Liga Mistrzów. Radović: robiłem wszystko żeby znaleźć się w Warszawie
- Teoretycznie jesteśmy najsłabszym zespołem, nie mamy nic do stracenia. Możemy dużo zyskać, dużo się nauczyć. Nam pozostaje tylko wyjść na boisko i pokazać na co nas stać - mówi w rozmowie z Polskim Radiem piłkarz Legii Miroslav Radović o przygodzie stołecznego klubu w Lidze Mistrzów.
2016-09-08, 16:25
Posłuchaj
Legia rozgrywki Champions League zainauguruje 14 września spotkaniem z Borussią Dortmund przed własną publicznością. Radović dołączył do zespołu już po wywalczeniu awansu. Wcześniej grał w drużynie w latach 2006-2015, ale w lutym ubiegłego roku zdecydował się na transfer do chińskiego Hebei Fortune.
- Czułem, że muszę podjąć taką decyzję. Człowiek jak nie spróbuje, nie zobaczy jak to wygląda to nie wie co go może spotkać. Odczucia z wyjazdu mam jednak negatywne, gdybym mógł cofnąć czas to pewnie bym się nie zdecydował - tłumaczy Serb.
Kontrowersje wzbudził moment odejścia Radovicia z Legii. Transfer stał się faktem w dniu pierwszego meczu z Ajaksem Amsterdam w 1/16 Ligi Europy.
- Zrobiłem wiele dla tego klubu i tego mi nikt nie odbierze. Oczywiście zostaje żal, że to wszystko tak się potoczyło. Odejście przed samym meczem, zrobiło się niepotrzebne zamieszanie. Z Ajaksem nie zagrałem, ale to była tylko i wyłącznie decyzja trenera. Ja nie miałem na to żadnego wpływu - twierdzi pomocnik.
REKLAMA
"Rado" po nieudanej przygodzie w Azji trafił latem do Partizana Belgrad, ale jeszcze w tym samym okienku transferowym rozwiązał kontrakt z wicemistrzmi Serbii i ponownie trafił na Łazienkowską.
- Nie było łatwo wrócić do Legii. Dopiero co podpisałem kontrakt z Partizanem Belgrad, włodarze tego klubu byli zaskoczeni, że tak szybko chcę odejść i to utrudniało rozmowy. Z drugiej strony widać, że klub, prezes byli zdeterminowani żebym wrócił i robiłem wszystko żeby znaleźć się w Warszawie - wyjaśnia.
bor
REKLAMA