Jednolita danina, czyli co się zmieni?

Jednolity podatek zwany jednolitą daniną zostanie wprowadzony od początku 2018 roku. Połączy składki na ZUS i NFZ oraz podatek PIT. Celem nowego rozwiązania ma być uproszczenie rozliczeń i sprawiedliwsze obciążenia podatkowe.

2016-09-29, 14:23

Jednolita danina, czyli co się zmieni?
Te rozwiązania muszą być dobrze przemyślane, żeby po kilku miesiącach nie okazało się, że wpływy do budżetu są znacząco niższe niż te, które były przewidziane - ostrzegają ekonomiści. Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

O jednolitym podatku na antenie Jedynki mówi ekonomista, Paweł Majtkowski (Aleksandra Tycner, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Rząd nie ma zamiaru podnosić podatków, zapewnia premier Beata Szydło. Cała operacja ma być neutralna dla budżetu, co oznacza, że ci, którzy zarabiają więcej, zapłacą wyższą daninę, a mniej zarabiający, zapłacą mniejszą - mówią  z aprobatą ekonomiści.

Podatek będzie prostszy

Wskazują, że samo uproszczenie dotychczasowego systemu jest wartością, bo jest on matematycznie niepotrzebnie skomplikowany. Jednak ważne są szczegóły nowych propozycji.
Jednolita danina  oznacza, że rację bytu tracą te stawki podatkowe, które znamy.

- Od całości dochodów byłby wyliczany jeden element łączący trzy obecnie obowiązujące. To droga do dużego uproszczenia rozwiązań podatkowych - mówi ekonomista, Paweł Majtkowski.

Kto zapłaci więcej?


Zdaniem Pawła Majtkowskiego więcej zapłacić mogą nie tylko najbogatsi, ale również osoby o średnich dochodach

- Nawet niewielkie obniżenie podatków dla osób najmniej zarabiających, poniżej średniej, przekłada się na znacznie większy przyrost opodatkowania dla osób zarabiających najwięcej. Więc jest tu pewne ryzyko – ostrzega rozmówca.

Co z przedsiębiorcami?

Ryzykowny jest także pomysł, by do nowego systemu włączyć przedsiębiorców - dodaje Majtkowski.

- W tym systemie, ma być wszystko co płacimy dziś, czyli ZUS, NFZ i PIT. Osoby prowadzące działalność gospodarczą płacą ryczałtową składkę na ZUS i na NFZ. Składka na NFZ miałyby się nie zmienić, a ZUS miałby być płacony, tylko wtedy gdy przedsiębiorca miałby dochód. To wręcz rewolucyjna zmiana – przekonuje ekspert.

Mniej biurokracji

Te rozwiązania muszą być dobrze przemyślane, żeby po kilku miesiącach nie okazało się, że wpływy do budżetu są znacząco niższe niż te, które były  przewidziane - ostrzegają ekonomiści. A brak pieniędzy w budżecie to już rzeczywiście byłby wielki problem. Dodajmy, że dodatkowym, niejako ubocznym  efektem wprowadzenia jednolitego podatku  byłoby zmniejszenie biurokracji i administracji skarbowej.

REKLAMA

Aleksandra Tycner, abo

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej