Branża górnicza narzeka na wysokie podatki

Górnicy chcą zmniejszenia obciążeń podatkowych. Takie działania rekomenduje zespół trójstronny ds. bezpieczeństwa socjalnego. Jak argumentują górnicy, obecnie branża płaci 34 różnego rodzaju podatki, a średnie obciążenie jednej tony węgla daninami wynosi ok. 100 zł.

2016-11-10, 19:00

Branża górnicza narzeka na wysokie podatki
- To jest szansa dla polskich kopalń, by mogły wydobywać węgiel - ocenia europoseł Jerzy Buzek. Foto: pixabay.com

Posłuchaj

Czy branża górnicza powinna mieć mniejsze obciążenia podatkowe? O tym w audycji "Gospodarczy temat dnia" w Polskim Radiu 24 (Karolina Mózgowiec/Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Tymczasem, jak zauważa Bartłomiej Derski z portalu WysokieNapięcie.pl, nie ma za bardzo z czego rezygnować. - Z tych 100 zł do tony węgla, 42 zł to ubezpieczenia społeczne i podatki dochodowe górników. Jest to branża najlepiej zarabiająca w przemyśle, dlatego płaci relatywnie wysokie podatki. Jak pójdziemy dalej - VAT i akcyza to 30 zł, więc tutaj też nie za bardzo jest z czego schodzić. Kolejne 11 proc. to podatki tradycyjne, czyli CIT i PIT - wylicza ekspert.

Jakie podatki można zmniejszyć?

Z 44,8 mld złotych, jakie branża wpłaciła do budżetu w ciągu ostatnich pięciu lat, podatki stricte górnicze to co najwyżej kilkaset milionów złotych. Przy stracie tegorocznej sektora, która wynosi ponad miliard złotych, nie jest to tak dużo. Choć, jak podkreśla rozmówca Karoliny Mózgowiec, są dwie daniny, które można by zmniejszyć.

- Podatki związane z pozyskiwaniem informacji geologicznej to także daniny na rzecz instytucji państwowej. Pewnie można by je ograniczyć, w skali jednej firmy to 20-30 mln rocznie; sporo, choć przy obrotach miliardowych nie są to pieniądze, które zmienią ich sytuację. Kolejne sprawa to podatki na rzecz gmin. Możemy je zmniejszyć, ale wówczas gminy nie będą dostawały tyle, co wcześniej, więc na pewno nie będą skłonne tego zrobić. Poza tym działalność uciążliwa powinna być im wynagradzana - mówi Bartłomiej Derski.

Trzeba też pamiętać o tym, że budżet państwa dopłaca dużo większe sumy do górnictwa. - Koszty, jakie rząd poniósł tylko i wyłącznie w wyniku pomocy publicznej pokazanej, to w ciągu ostatnich 10 lat 35-38 mld. Takie dane podaje Najwyższa Izba Kontroli. Gdy doliczymy jeszcze pomoc spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa, będzie tego jeszcze więcej - mówi gość Polskiego Radia 24.

REKLAMA

Restrukturyzacja zamiast zmniejszania podatków

Szansą dla naszego górnictwa jest więc, zdaniem eksperta, nie zmniejszanie obciążeń podatkowych, a mądrze przeprowadzana restrukturyzacja. - W Polsce mamy kilka kopalń, które już nigdy nie będą rentowne, wykorzystały swoje zasoby. Kilka powinno zostać zamkniętych, natomiast mamy też takie, które mogą dobrze funkcjonować po restrukturyzacji, a mianowicie ograniczeniu zatrudnienia, zwiększeniu mechanizacji i zmianie struktury wydobywanych kopalin z miału na węgiel wysokogatunkowy o dużej ziarnistości, czyli taki, jaki jest używany w domach i elektrociepłowniach. Polska, choć ma nadprodukcję węgla, to jest to nadprodukcja miału. Mamy za to niedobór węgla dużych sortów, który importujemy m.in. z Czech. Moglibyśmy to zmienić, zmieniając strukturę kopalń. Dobrym przykładem jest Węglokoks, który przejął kopalnie, zmienił ich strukturę, dzięki czemu zaczynają one na siebie zarabiać - podkreśla Bartłomiej Derski.

Średnio do każdej tony dopłacamy kilkadziesiąt złotych, choć  w ostatnich miesiącach wygląda to trochę lepiej ze względu na wzrost cen węgla na świecie. Ogólny bilans obciążają właśnie te najgorsze kopalnie.

Karolina Mózgowiec/mk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej