Grecja: strajk pracowników sektora państwowego
Pracownicy sektora publicznego w Grecji rozpoczęli strajk w czwartek w proteście przeciw reformom rynku pracy i systemu emerytalnego oraz prywatyzacji, na które władze zadłużonego kraju zgodziły się, by uzyskać pomoc międzynarodowych wierzycieli.
2016-11-24, 11:49
Posłuchaj
Lekarze zatrudnieni w państwowych szpitalach, nauczyciele i pracownicy służb miejskich przyłączyli się w czwartek do ogólnokrajowej akcji strajkowej zorganizowanej przez związek zawodowy sektora publicznego ADEDY, domagając się podwyżek i zatrudnienia dodatkowego personelu. Lekarze przyjmują tylko nagłe przypadki.
Oczekuje się, że w ciągu dnia strajkujący, w tym emeryci, zgromadzą się na demonstracji w centrum Aten. Reuters przypomina jednocześnie, że w ostatnich latach frekwencja w strajkach - zwoływanych w kraju, który od siedmiu lat boryka się z poważnym kryzysem zadłużenia - pozostawała na niskim poziomie.
Na 8 grudnia planowany jest strajk generalny
Akcja protestacyjna ADEDY to wstęp do zaplanowanego na 8 grudnia strajku powszechnego, którego organizatorem jest największy w kraju związek zawodowy GSEE, zrzeszający pracowników sektora prywatnego - pisze Reuters.
W czwartek trwa również oddzielny strajk załóg promów, kursujących między kontynentalną Grecją a wyspami na Morzu Egejskim. Od godz. 6 (5 w Polsce) z Pireusu i innych portów nie wypłynął żaden prom. Oznacza to, że wyspy pozbawione lotnisk będą odcięte od świata do piątku rano. Jak poinformował związek zawodowy marynarzy PNO, strajk to protest przeciw obniżaniu emerytur i powszechnemu w tej branży zatrudnianiu pracowników w niepełnym wymiarze godzin lub na czarno.
"Na rynku zatrudnienia panuje „dżungla”
Związki zawodowe sektora państwowego żądają między innymi zatrudnienia na stałe pracowników, zaprzestania likwidacji stanowisk pracy i przyjmowania do niej w niepełnym wymiarze godzin, a także podwyżek pensji.
Podkreślają, że w ciągu ostatnich 5 lat liczba osób zatrudnionych w budżetówce zmniejszyła się o około 370 tysięcy na skutek czego brakuje personelu w kluczowych obszarach, zwłaszcza w służbie zdrowia i edukacji.
Krytycznie oceniają też obecne „średniowieczne” - jak podkreślają - warunki pracy twierdząc, że na rynku zatrudnienia panuje „dżungla”. Sprzeciwiają się masowym zwolnieniom i obniżeniu najniższej pensji.
REKLAMA
Oskarżają rząd Aleksisa Ciprasa o kłamstwa i manipulacje, zaznaczając, że od przyszłego roku spodziewane są kolejne obniżki płac.
IAR/PAP, awi
REKLAMA