Polskie szpitale toną w długach. Jak poprawić sytuację?
Nawet 40 procent polskich szpitali tonie w długach. Zadłużenie szpitali rośnie z roku na rok, tylko w ciągu niespełna roku ich długi urosły o prawie 20 procent.
2017-02-01, 09:21
Posłuchaj
O trudnej sytuacji zadłużonych szpitali mówiły w radiowej Jedynce: Aleksandra Kurowska, redaktor „Dziennika Gazety Prawnej” i Anna Janczewska-Radwan, ekspertka ds. zdrowia z BCC (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Dodaj do playlisty
Aleksandra Kurowska Po raz pierwszy w historii, odkąd mierzymy zadłużenie publicznych szpitali, przekroczyło ono 11 mld zł.
- Po raz pierwszy w historii, odkąd mierzymy zadłużenie publicznych szpitali, przekroczyło ono 11 mld zł. To bardzo niepokojąca informacja, zwłaszcza że tych szpitali publicznych jest coraz mniej. Szpitale są zadłużone głównie u swoich dostawców, którym nie płacą w terminie. Ponadto biorą różnego rodzaju kredyty. Z tego całkowitego zadłużenia, które przekracza 11 mld zł, ok. 1,8 mld zł to jest dług, który zaciągnęły szpitale w różnego typu instytucjach finansowych - tłumaczy Aleksandra Kurowska, redaktor „Dziennika Gazety Prawnej”.
Nadchodzi kolejna fala zadłużenia
Długi szpitali dramatycznie rosną, bo rosną koszty ich funkcjonowania, a Narodowy Fundusz Zdrowia wciąż płaci tyle samo. Samorządy, które mogą dotować szpitale, robią to coraz rzadziej. Szpitalne finanse od dawna są na minusie, zauważa Anna Janczewska-Radwan, ekspertka ds. zdrowia z BCC.
- Na szpitale narzucane są kolejne obowiązki, powodujące różnego rodzaju koszty, m.in. wynikające z wymagań NFZ co do wyposażenia szpitali. To generalnie dobrze dla pacjentów, natomiast cierpią na tym budżety szpitali. Druga przyczyna to wzrost wynagrodzeń w ochronie zdrowia. Kolejny taki rzut wzrostu wynagrodzeń mamy od 1 stycznia tego roku i możemy się spodziewać rosnącej fali zadłużenia – przewiduje ekspertka.
Resort zdrowia pracuje nad wsparciem dla szpitali
Nad wsparciem dla zadłużonych szpitali pracuje resort zdrowia. Poprawić sytuację może utworzenie specjalnej spółki, która udzieli placówkom medycznym pomocy w zakresie restrukturyzacji i poprawy zarządzania, a jednocześnie udzieli kredytów na korzystnych warunkach, wyjaśnia Aleksandra Kurowska.
REKLAMA
- Pomysł polega na tym, że do spraw zadłużenia szpitali byłaby specjalna agencja, która albo byłaby niezależnym bytem, albo, jak coraz częściej się mówi, byłaby to część podległa Bankowi Gospodarstwa Krajowego, i udzielałaby kredytów na lepszych warunkach niż rynkowe. Oczywiście takie preferencyjne pożyczki mogłyby pomóc części placówek, pod warunkiem, że rzeczywiście przeprowadzono by tam restrukturyzację, ponieważ jeżeli dorzucimy pieniędzy, a w szpitalu jest za duże zatrudnienie i te środki są nieefektywnie wydatkowane, to za chwilę znowu będzie trudna sytuacja – mówi gość radiowej Jedynki.
Preferencyjne kredyty mogły poprawić sytuację
Anna Janczewska-Radwan Potrzebna jest zatem rzetelna wycena procedur, adekwatnie do popytu i podaży, nie tylko samych kosztów.
Zgadza się z tym Anna Janczewska-Radwan, jak mówi, takie preferencyjne kredyty mogły poprawić sytuację w polskich szpitalach.
- Pomysł rządu uważam za dobry. Ważne, żeby w gronie ekspertów dokładnie przeanalizować sytuację. Przede wszystkim trzeba zrobić cały bilans ochrony zdrowia. Od lat mówimy, że w Polsce wydaje się stanowczo za mało na ochronę zdrowia, 4,8 proc. PKB. Jesteśmy na szarym końcu wśród 36 krajów OECD. Potrzebna jest zatem rzetelna wycena procedur, adekwatnie do popytu i podaży, nie tylko samych kosztów tych procedur – podkreśla ekspertka.
Rząd zapowiada wzrost nakładów na ochronę zdrowia - środki publiczne na ten cel od 2018 roku mają być stopniowo zwiększane, tak by do 2025 roku osiągnęły 6 proc. PKB. Zdaniem ekspertów zapowiadane wzrosty są za małe, by w znaczącym stopniu poprawić sytuacje finansową już dziś zadłużonych szpitali.
REKLAMA
Justyna Golonko, awi
REKLAMA