Jakie perspektywy rozwoju przed gospodarstwami rodzinnymi?
Od dawna trwają spory o to, jak duże powinny być indywidualne gospodarstwa rolne. W Polsce, z racji dużego rozdrobnienia agrarnego, spory na ten temat są szczególnie gorące. Choć gospodarstwa powinny być powiększane, to tylko do pewnej granicy. Po jej przekroczeniu mogą zacząć się problemy.
2017-03-14, 11:40
Posłuchaj
Zdaniem profesora Wojciecha Józwiaka z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, sytuacja na świecie sprzyja rozwijaniu produkcji rolnej.
- To, co się dzieje na świecie, jeżeli chodzi o zmiany klimatu i wpływ, jaki to wywiera na podaż żywności, powoduje, że sprawa wyżywienia ludzi na świecie staje się jedną z kluczowych. Jeżeli mamy stosunkowo dobre warunki do rozwoju rolnictwa w Europie, w tym również w naszym kraju, to i perspektywy dla rozwoju gospodarstw rolnych też są korzystne – uważa gość radiowej Jedynki. – Z opracowań wynika, że w perspektywie 2025 roku i w latach następnych należy liczyć się ze wzrostem cen żywności, a w ślad za tym i produktów pochodzenia rolniczego. Nie dla wszystkich gospodarstw ta sytuacja będzie się kształtować podobnie – dodaje.
Szansa dla mniejszych gospodarstw
Nieduże i średniej wielkości gospodarstwa też mają szanse na efektywne i przynoszące dochód funkcjonowanie, podkreśla profesor Wojciech Józwiak.
- Według ekonomistów większe szanse mają gospodarstwa duże, produkujące na większą skalę. Ale z punktu widzenia społecznego ta sytuacja wygląda trochę inaczej. W UE jest taka idea gospodarstwa europejskiego, czyli nie dużego, coraz większego, za wszelką cenę produkującego efektywnie, łożącego większe nakłady środków chemicznych, ochrony roślin, a raczej hołdującego technice wytwarzania dóbr w sposób bardziej tradycyjny. Z tego punktu widzenia jest szansę i dla tych drobniejszych gospodarstw, także w Polsce – uważa ekspert. – Wzrost niekoniecznie musi polegać na powiększaniu obszaru gospodarstwa. Dochód można zyskiwać, powiększając nakłady kapitałowe, szukając nisz rynkowych i tam źródeł dochodu. Są w Polsce tysiące gospodarstw, które mają niezłe dochody, a których powierzchnia nie przekracza 5 hektarów – dodaje.
REKLAMA
Dobre i złe doświadczenia naszych sąsiadów
Wojciech Józwiak uważa, że przy tworzeniu programów rozwoju polskiego rolnictwa warto wziąć pod uwagę dobre i złe doświadczenia naszych sąsiadów.
- W Czechach, ale i na Słowacji poszli na rozwiązania dużych gospodarstw. Takie gospodarstwa mają jednak wiele zalet, to jest możliwość upraw zbóż, które wymagają małych nakładów pracy, a więc dobra technika i niewielka liczba osób są w stanie wygospodarować znaczące dochody. W którymś momencie nasi sąsiedzi zorientowali się jednak, że mają zboże, ale w sklepach mleko jest z Polski, jaja są z Polski, więc nie jest to właściwy kierunek. Gospodarstwa muszą dawać podstawy bytu, ale również zatrudnienie. Gospodarstwa bliższe takim niemieckim, gdzie jest 100 hektarów, czy 80, gdzie jest 50 – 80 krów, czy 3 tys. tuczników to jest kierunek przyszłego rozwoju – uważa prof. Wojciech Józwiak.
O powodzeniu gospodarowania na roli będzie też w coraz większym stopniu decydować przestrzeganie zasad zrównoważonego rozwoju, czyli zadbanie o środowisko naturalne. Od tego w coraz większym stopniu uzależnia swoje wsparcie Unia Europejska.
Dariusz Kwiatkowski, awi
REKLAMA
Polecane
REKLAMA