Atak chemiczny w Syrii. Asad zabrał głos: to "100-procentowa fabrykacja" Zachodu
Prezydent Syrii Baszar el-Asad oznajmił, że atak chemiczny na miejscowość opanowaną przez rebeliantów został sfabrykowany przez Zachód i służył mu jako pretekst do uderzenia na syryjską bazę lotniczą. Twierdzi, że reżim nie posiada już broni chemicznej. Tymczasem
2017-04-13, 18:01
Posłuchaj
Brytyjscy naukowcy, którzy przebadali próbki z ciał ofiar zeszłotygodniowego ataku chemicznego w Syrii, stwierdzili, że użyto w nim trującego sarinu lub substancji do niego podobnej. O szczegółach - Adam Dąbrowski (IAR)
Dodaj do playlisty
Syryjski prezydent mówił o tym w środę w Damaszku w wywiadzie udzielonym agencji AFP. Był to pierwszy wywiad Asada od ataku chemicznego z 4 kwietnia na miejscowość Chan Szajchun w prowincji Idlib na północnym zachodzie Syrii, w którym według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka zginęło co najmniej 87 osób, w tym 30 dzieci. Zachód o przeprowadzenie tego ataku oskarża reżim Asada. W wywiadzie syryjski prezydent po raz kolejny temu zaprzeczył.
– Dla nas jest to 100-procentowa fabrykacja. (...) Mamy wrażenie, że kraje zachodnie, głównie Stany Zjednoczone, są wspólnikami terrorystów i wymyśliły całą tę historię, aby mieć pretekst" do ataku na bazę lotniczą – powiedział Asad. Nawiązywał do amerykańskiego uderzenia rakietowego z nocy z 6 na 7 kwietnia na syryjską bazę lotniczą Szajrat w prowincji Hims, skąd według amerykańskiej administracji wystartowały samoloty, które zaatakowały Chan Szajchun. Był to pierwszy amerykański atak od początku wojny w Syrii.
Atak USA "obniżył zdolność Syrii do atakowania terrorystów"
Asad zapewnił, że to uderzenie nie obniżyło zdolności syryjskiej armii "do atakowania terrorystów". – Jedyne informacje (o ataku chemicznym - przyp.red.), jakie świat dotychczas posiada, to informacje publikowane przez odgałęzienie Al-Kaidy – oświadczył. Nawiązywał do dżihadystycznego ugrupowania Front al-Nusra, które dawniej było powiązane z Al-Kaidą i które wraz z rebeliantami kontroluje Chan Szajchun.
Prezydent odrzucił oskarżenia o to, że jego siły były zaangażowane w atak, tłumacząc, że od 2013 roku nie posiadają one broni chemicznej. – Nie posiadamy broni chemicznej. (...) Kilka lat temu, w 2013 roku, oddaliśmy cały nasz arsenał. (...) A nawet gdybyśmy posiadali taką broń, nigdy byśmy jej nie użyli – dodał.
REKLAMA
Koalicja zaprzecza oskarżeniom syryjskiej armii
Dowodzona przez Stany Zjednoczone koalicja zaprzeczyła w czwartek doniesieniom syryjskiej armii, że samoloty koalicji zbombardowały dzień wcześniej w Syrii składowisko broni chemicznej należące do Państwa Islamskiego (IS). Atak ten miał spowodować setki ofiar.
Według syryjskiej armii, której oświadczenie podała publiczna telewizja, do amerykańskiego bombardowania doszło w środę wieczorem w prowincji Dajr az-Zaur na wschodzie Syrii. Ulatniające się substancje miały zabić setki osób, w tym wielu cywilów.
– Koalicja nie dokonała wtedy na tym obszarze żadnego bombardowania. Syryjskie stanowisko jest nieprawdziwe i prawdopodobnie stanowi próbę celowej dezinformacji – poinformował agencję Reutera rzecznik koalicji pułkownik John Dorrian.
Wideo: Donald Trump o prezydencie Syrii: To rzeźnik. Nie ma nic gorszego, niż umierające dzieci
REKLAMA
Źródło: Associated Press/x-news
Według syryjskiego wojska skutki amerykańskiego bombardowania pokazują, że zarówno IS jak i powiązani z Al-Kaidą bojownicy "są w posiadaniu broni chemicznej".
4 kwietnia w syryjskim mieście Chan Szajchun w prowincji Idlib doszło do ataku chemicznego, w którym zginęło 87 osób. O jego przeprowadzenie oskarżono wojska reżimu prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Śledztwo w sprawie tego wydarzenia prowadzi zespół ekspertów z Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW).
W reakcji na atak chemiczny Stany Zjednoczone przeprowadziły w nocy z 6 na 7 kwietnia uderzenie rakietowe na syryjską bazę lotniczą Szajrat w prowincji Hims. Według władz USA z tej bazy wystartowały syryjskie samoloty, które zaatakowały Chan Szajchun.
Brytyjczycy potwierdzają obecność gazów bojowych
Tymczasem Brytyjscy naukowcy, którzy przebadali próbki z ciał ofiar zeszłotygodniowego ataku chemicznego w Syrii, stwierdzili, że użyto w nim trującego sarinu lub substancji do niego podobnej.
REKLAMA
Wideo: "To był nielegalny atak na Syrię". S. Ławrow rozmawiał z R. Tillersonem o amerykańskim ataku na syryjską bazę lotniczą
Źródło: RUPTLY/x-news
Sarin nie ma barwy, ani zapachu. Od dwudziestu lat jego użycia zakazuje konwencja o broni chemicznej. Gaz powoduje niekontrolowane skurcze mięsni, sprawia, że ofiara nie może oddychać. Brytyjscy naukowcy znaleźli jego ślady - lub ślady substancji zbliżonej - po tym, jak przebadali próbki krwi i włosów pobranych z ciał ofiar. Wyniki analiz ogłoszono podczas sesji specjalnej Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej w Hadze. Podobne wyniki do tych, o których mowią dziś Brytyjczycy, przyniosły wcześniejsze badania zlecone przez władze tureckie.
Szef brytyjskiej dyplomacji Boris Johnson cały czas domaga się reakcji ze strony Moskwy, która wspiera reżim Baszara al-Asada i jako winnych wskazuje grupy terrorystyczne działające w regionie. Wielu ekspertów przekonanych jest, że dostęp do substancji ma tylko reżim w Damaszku.
dad
REKLAMA