Jakie perspektywy mają przed sobą małe firmy masarskie?

Ograniczenia w eksporcie mięsa i wędlin spowodowane rosyjskim embargiem i wystąpieniem w Polsce Afrykańskiego Pomoru Świń pogorszyły warunki funkcjonowania polskiego przemysłu mięsnego.

2017-05-20, 09:30

Jakie perspektywy mają przed sobą małe firmy masarskie?
. Foto: flo_loca25/sxc.hu/cc

Posłuchaj

O wyzwaniach, jakie stoją przed małymi formami masarskimi, mówił w "Agro-Faktach" radiowej Jedynki: Jacek Marcinkowski z Ogólnopolskiego Cechu Rzeźników, Wędliniarzy i Kucharzy RP (Dariusz Kwiatkowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Dodatkowym problemem dla małych firm, wyspecjalizowanych w tradycyjnym wędzeniu dymem, są bardziej restrykcyjne przepisy unijne, dotyczące zawartości benzopirenu i innych szkodliwych substancji w wędlinach.

Co prawda egzekwowanie tych uregulowań, zapowiadane na wrzesień, zostało ponownie odłożone, ale w przyszłości związane z nimi ograniczenia w sprzedaży nawet na rynku wewnętrznym mogą być wprowadzone.

Dywersyfikacja produkcji

Trzeba być elastycznym w produkcji, żeby przetrwać, podkreśla Jacek Marcinkowski z Ogólnopolskiego Cechu Rzeźników, Wędliniarzy i Kucharzy RP.

- Jest tyle różnych możliwości dla branży, stąd właśnie szukamy innych sposobów, żeby na tym rynku funkcjonować, nie tylko poprzez wyroby wędliniarskie, ale również poprzez żywność wygodną, czy wyroby garmażeryjne. Dywersyfikujemy swoją produkcję – podkreśla gość radiowej Jedynki. – Produkujemy np. żywność wygodną, taką tylko do podgrzania. Jej jakość jest już naprawdę dobra, prawie taka jak w domu – dodaje.

REKLAMA

Produkty wędzone tradycyjnie nie stracą na popularności? 

Zdaniem Jacka Marcinkowskiego produkty wędzone tradycyjnie nadal, w dłuższej perspektywie czasu, będą cieszyły się dużym uznaniem. Zarazem konsumenci będą mieli coraz większe możliwości dokonywania wyboru.

- Myślę, że uda się przeforsować, żeby te nasze polskie wędliny, które są znane na całym świecie, mogły być jednak wędzone w sposób tradycyjny. To kwestia czasu. Mamy taką tradycję, jeśli będzie to znakowane, to klient musi być świadomy tego, co kupuje, i będzie sam wybierał. Klient jest coraz bardziej świadomy, czyta etykiety i dokonuje wyboru na podstawie tego, co jest tam napisane – zaznacza ekspert. – Konsumenci są przyzwyczajeni do naszej tradycyjnej formy wędzenia i klient będzie miał prawo wyboru – dodaje.

Obecnie z odstępstwa od unijnych uregulowań, dotyczących zawartości szkodliwych substancji w wędlinach, na terenie Polski korzystają 744 zakłady, które zgłosiły 9647 produkowanych przez siebie produktów mięsnych, wędzonych tradycyjnie.

Dariusz Kwiatkowski, awi

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej