Historia na Dziś: przewrót majowy
W dniach 12-15 maja 1926 roku marszałek Józef Piłsudski dokonał w Warszawie zbrojnego zamachu stanu. Zabitych zostało 379 osób, a około 1000 osób zostało rannych. – Zwolennicy Piłsudskiego twierdzili, że należy uzdrowić państwo. Mieli przeświadczenie, że Polska zmierza ku złemu – mówił w audycji Historia na Dziś dr Patryk Pleskot z Instytutu Pamięci Narodowej.
2017-05-22, 21:00
Posłuchaj
12 maja po południu Piłsudski i prezydent Wojciechowski spotkali się na moście Poniatowskiego. Marszałek chciał ustąpienia gabinetu Wincentego Witosa, prezydent żądał natomiast kapitulacji przeciwnika. Do porozumienia jednak nie doszło. Zdaniem dr Pleskota, obie strony nie były skłonne do kompromisu. – Może Piłsudski liczył, że uda mu się autorytetem przekonać Wojciechowskiego do zmiany zdania. Prezydent z kolei stał na nieprzejednanym stanowisku, że reprezentuje majestat prawa i trzeba się temu prawu podporządkować – tłumaczył. Gość wskazywał, że gdyby politycy wykazali pewną giętkość, może udałoby się osiągnąć kompromis. – Wojciechowski postępował zgodnie z zasadami, ale polityk musi czasami się trochę pobrudzić, jeśli chce być skuteczny. A to nieprzejednanie spowodowało, że przegrał w 100 proc. – ocenił.
Dr Pleskot tłumaczył, że przyczyn zamachu majowego było wiele. Wśród nich znalazła się sytuacja wewnętrzna i partyjne rozdrobnienie, na które narzekało społeczeństwo. – To było czynnikiem bardzo ważnym. Wzięło się trochę z tego, że rządy, nie chcące wzmocnienia Piłsudskiego zdecydowały się na taką opcję konstytucjonalną, która osłabiała władzę prezydencką. Kosztem odstawienia od władzy Piłsudskiego wprowadzono sejmokrację, która okazała się nieefektywna w sterowaniu państwem – podkreślił.
Znaczenie miała również sytuacja międzynarodowa. Jak zaznaczył Patryk Pleskot, kluczowe były trzy wydarzenia: układ w Rapallo, traktat z Locarno i wojna celna z Niemcami. – 1922 rok, Rapallo, to spełnienie koszmaru polskiej racji stanu, dogadanie się Rosji z Niemcami. Wzmocniony został na przełomie 1925 i 26 roku, to musiało stanowić zagrożenie – wyjaśniał. Z kolei w Locarno Niemcy potwierdziły nienaruszalność granic, ale tylko na zachodzie, co również było powodem do niepokoju. Z powodu niezależnej polityki zachodnich sąsiadów, Polska rozpoczęła wojnę celną. – Załamanie się handlu węglem było elementem, który pokazywał pogarszającą się sytuację – tłumaczył gość.
Zdaniem dr Pleskota, „balon” niezadowolenia piłsudczyków w 1926 roku był już nadmuchany, a moment, w którym miał pęknąć, był kwestią chwili. Zaznaczył, że Polska nie była żadnym wyjątkiem: niemal we wszystkich państwach Europy Środkowo-Wschodniej doszło do analogicznych zamachów, a kraje ewoluowały od demokracji w stronę ustrojów autorytarnych. – Jednak ani demokracja, ani autorytaryzm nie uchroniły tego rejonu przed II woja światową. Z punktu widzenia polityki wewnętrznej rządy silnej ręki były szansą na aktywność, sprawność, lepsze funkcjonowanie, ale w perspektywie globalnych zjawisk, natura rządów była drugorzędna – podsumował.
REKLAMA
Więcej w nagraniu.
Gospodarzem programu był Tadeusz Płużański.
Polskie Radio 24/ip
_____________________
REKLAMA
Historia na dziś w Polskim Radiu 24 - wszystkie audycje
Data emisji: 22.05.2017
Godzina emisji: 20:35
REKLAMA