Rząd przedstawił informację ws. śmierci Igora Stachowiaka

Wydarzenia z Wrocławia bulwersują, ubolewam, że do nich doszło. Już w ubiegłym roku zażądałem zdecydowanych działań w tej sprawie - powiedział w środę w Sejmie szef MSWiA Mariusz Błaszczak.

2017-05-24, 12:00

Rząd przedstawił informację ws. śmierci Igora Stachowiaka
Zbigniew Ziobro. Foto: PAP/Bartłomiej Zborowski

Ministrowie spraw wewnętrznych i administracji oraz sprawiedliwości przedstawili informację rządu ws. śmierci w 2016 r. na wrocławskim komisariacie 25-letniego Igora Stachowiaka.

- Nie ulega wątpliwości, że te wydarzenia bulwersują, ubolewam że do nich doszło - powiedział Błaszczak.

- W ubiegłym roku natychmiast po otrzymaniu informacji o zdarzeniu we Wrocławiu zażądałem zdecydowanych, transparentnych działań oraz wyciągnięcia konsekwencji w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości - podkreślił minister.

- Nasz rząd w przeciwieństwie do poprzedników, rządu koalicji PO-PSL nie ucieka od odpowiedzialności - dodał szef MSWiA.

Nagrania z komisariatu

- W celu uniknięcia zarzutu o stronniczość na mój wniosek sprawę badają śledczy z Poznania a nie z Wrocławia. Chcę zaprzeczyć, że jako minister spraw wewnętrznych i administracji miałem dostęp do materiału filmowego zarejestrowanego przez kamerę z paralizatora będącego na wyposażeniu policjantów - podkreślił Błaszczak. Dodał, że wszystkie materiały dotyczące tej sprawy zostały przekazane do prokuratury.

Jak powiedział, po upublicznieniu materiałów przez media nagrań pokazujących zachowanie policjantów wobec Igora Stachowiak natychmiast powołał i skierował do Wrocławia specjalny zespół kontrolny. - Poleciłem Komendantowi Głównemu Policji wdrożenie procedury zwolnienia, który w brutalny sposób raził paralizatorem Igora Stachowiaka - dodał.

REKLAMA

Utrata zaufania

Poinformował, że odwołała Komendanta Wojewódzkiego dolnośląskiej policji, stanowisko stracili także zastępca komendanta wojewódzkiego policji ds. prewencji i komendant komendy miejskiej i jego zastępca. - Oficerowie ci nie wykonali poleceń przełożonych wydanych po przeprowadzeniu pierwszej kontroli, to spowodowało utratę mojego zaufania do funkcjonariuszy - mówił.

Podkreśli, że nowo powołany nadinspektor Tomasz Trawiński dotychczasowy komendant wojewódzki w Poznaniu, które został komendantem wojewódzkim we Wrocławiu ma zadania "doprowadzić do końca rozliczenie osób odpowiedzialnych za zaistniałą sytuację".

Etos służby

- Nie będę tolerował braku nadzoru przełożonych, cichego przyzwolenia na takie zachowania czy prób ich tuszowania - podkreślił minister. Zaznaczył, że we Wrocławiu doszło do sytuacji, która "nie miała prawa się zdarzyć".

- Te tragiczne wydarzenia mogą rzutować na wizerunek wszystkich policjantów, a funkcjonariusze tej ponadstutysięcznej formacji codziennie z narażeniem zdrowia i życia dbają o bezpieczeństwo polskich obywateli - mówił Błaszczak.

REKLAMA

Minister zaznaczył, że dla policjantów etos służby powinien być najważniejszy. - Policjant nie tylko musi działać zgodnie z prawem, powinien być również dla społeczeństwa przykładem i zdecydowana większość policjantów właśnie po to wstąpiła do służby - by chronić i pomagać - zapewnił minister.

Akcja widelec

Gdy Grzegorz Schetyna był szefem MSWiA aresztowano na podstawie wydumanych zarzutów 752 osoby; nad wieloma znęcano się potem na komisariatach by wymusić fałszywe zeznania - mówił w środę szef MSWiA Mariusz Błaszczak, nawiązując do tzw. akcji widelec w 2008 r.

- Pan za tę akcję gratulował policji, pękał pan z dumy. Aresztowano wówczas na podstawie wydumanych zarzutów 752 osoby. Nad wieloma potem znęcano się potem na komisariatach by wymusić fałszywe zeznania - powiedział w Sejmie Błaszczak.

- Postępowania wyjaśniające trwały tak długo, że zarzuty wobec policjantów winnych nadużyć przedawniły się. Wstyd panie Schetyna. Nigdy nie zmierzył się pan z tą sprawą (...) Nigdy nie wytłumaczył się pan z koszmaru jaki zafundował pan niewinnym ludziom - dodał szef MSWiA, zwracając się do lidera PO.

Apel do opozycji

- Apeluję do posłów opozycji, aby wykazali się odrobiną przyzwoitości i nie wykorzystywali tej tragedii do swojej wojny totalnej, do ataków na polską policję, bo jest to głęboko niesprawiedliwe w stosunku do tysięcy uczciwych i solidnych polskich policjantów - powiedział Błaszczak.

REKLAMA

- Bezsprzecznie ujawnione materiały świadczą o nieprawidłowościach, łamaniu prawa i nieuzasadnionej brutalności w postępowaniu policjantów. Różnica polega na tym, że dziś policja ma odwagę przyznać się do błędów, mówił o tym publicznie Komendant Główny Policji - dodał szef MSWiA.

Podkreślił, że po tragedii we Wrocławiu policja przekazała bezzwłocznie prokuraturze wszystkie, dostępne, zabezpieczone w postępowaniu materiały. - Gospodarzem postępowania jest prokuratura i to od niej zależy dalszy tok śledztwa oraz kwestia przedstawienia zarzutów i skierowania aktu oskarżenia do sądu - mówił.

REKLAMA

Natychmiastowe działanie

Prokuratura przystąpiła do działań ws. śmierci Igora Stachowiaka natychmiast po otrzymaniu na ten temat informacji - powiedział w środę w Sejmie minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Apelował o rozmowę dot. śmierci Igora Stachowiaka na podstawie faktów, a nie emocji. - Emocje prowadzą do nagonki na policję, policjantów i są instrumentalnie wykorzystywanie do celów niezwiązanych merytorycznie z wyjaśnieniem tej konkretnej, tragicznej sprawy - podkreślił. Minister sprawiedliwości złożył również wyrazy współczucia rodzinie zmarłego Igora Stachowiaka. 

- Dla prokuratury, którą kieruję ta sprawa należy do nadrzędnych. Gdy bowiem dochodzi do tak tragicznego zdarzenia, które miało miejsce we Wrocławiu zeszłego roku jak śmierć zatrzymanego w komisariacie, gdy zachodzi podejrzenie złamania prawa przez osoby mające stać na straży tegoż prawa prokuratura podejmuje działania ponadstandardowe i tak było i jest w tej sprawie - mówił Ziobro.

- Prokuratura przystąpiła do intensywnych działań ws. śmierci pana Igora Stachowiaka natychmiast po otrzymaniu na ten temat informacji, przesłuchała w tej sprawie 58 świadków, w tym niektórych wielokrotnie, uzyskała aż 11 opinii biegłych, w tym także opinii biegłych, które były wnioskowane przez rodzinę zmarłego i pełnomocników tejże rodziny - powiedział Ziobro.

- Średnio co kilkanaście dni prokuratura wydawała w śledztwie kolejne postanowienia, które mają doprowadzić do skutecznego i rzetelnego, niezwykle skrupulatnego wyjaśnienia wszystkich okoliczności śmierci pana Stachowiaka - dodał minister sprawiedliwości.

Nieczytelne nagrania

Nagrania z kamer w początkowej fazie postępowania były nieczytelne; dopiero praca biegłych pozwoliła na dokładny ich odczyt - powiedział szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Minister podał, że 20 czerwca ubiegłego roku powołano biegłych, którzy mieli odtworzyć i spisać treści rozmów nagranych przez kamerę rejestrującą dźwięk; na nagraniu był m.in. zapis użycia elektrycznego paralizatora wobec Igora Stachowiaka przez policjanta.

REKLAMA

- To nagranie zostało zabezpieczone i zgrane w komisariacie po śmierci pana Stachowiaka, ale zapisane rozmowy były nieczytelne w dużym stopniu i efektem dopiero pracy biegłych, których powołał prokurator była ta wersja nagrania, którą parę dni temu państwu ujawniły media - podkreślił. Ziobro dodał, że rodzina pokrzywdzonych otrzymała je w połowie października ubiegłego roku.

Zatrzymanie zasadne

- Gdyby nie skrupulatność i rzetelność prokuratury, nie byłoby dzisiejszej debaty, bo nie byłoby z całą pewnością tego drastycznego nagrania, którego obraz każdego człowieka wrażliwego porusza i wymaga zasadniczej, twardej reakcji prawno-karnej, nie byłoby to nagranie ujawnione przez media - mówił Ziobro w środę w Sejmie. Podkreślił, że prokuratura dochowała wysokiej staranności związanej z badaniem wszystkich okoliczności tej sprawy.

Jak dodał, w organizmie zmarłego ujawniono obecność m.in. amfetaminy, która powoduje euforię, zwiększa ciśnienie krwi i zmniejsza odporność na ból. - Zażyciem tych środków można tłumaczyć odporność zatrzymanego na ból, gdy w momencie zatrzymania szamotał się z policjantami, i też jego zachowanie - powiedział minister sprawiedliwości.

Podkreślił, że policjanci nie podjęli interwencji wobec przypadkowej osoby - jak przedstawiają to media. - Według ustaleń śledztwa nie była to pomyłka, przypadkowa osoba. Zostało stwierdzone przez funkcjonariuszy, że na rynku we Wrocławiu jest osoba, która zaczepia przechodniów. W oparciu o te informacje policjanci podjęli interwencję, by zidentyfikować tę osobę i gdy to się udało - pan Stachowiak został wylegitymowany - okazało się, że jest poszukiwany przez prokuraturę za przestępstwo oszustwa - zaznaczył Ziobro.

REKLAMA

- W tym sensie sam fakt zatrzymania był zasadny i legalny. Inną sprawą jest sposób działania policji i rażące i naganne zachowania - podkreślił minister.

Zarzuty na końcu

- W sprawie Igora Stachowiaka nie możemy sobie pozwolić na partactwo, bo wtedy prokuratorzy zasłużyliby na słuszną krytykę. W tej chwili nie ma podstaw, żeby tę krytykę wobec ich rzetelnej pracy kierować - oświadczył w środę w Sejmie minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Jak mówił stawianie zarzutów ewentualnym podejrzanym, to jedna z ostatnich czynności w śledztwie. - Zarzuty są stawiane na końcu postępowania, gdy prokuratura zbierze wszystkie możliwie dowody, które pozwolą w pełni ocenić i zakwalifikować zachowanie, jako przestępcze - podkreślił Ziobro.

Jak mówił rozumie gniew i rozczarowanie, jakie wywołały ujawnione w mediach nagrania. - Należy jednak pamiętać, że większość policjantów wykonuje rzetelnie swoją pracę - dodał minister sprawiedliwości.

REKLAMA

Przyczyna zgonu

- Biegli stwierdzili, że do śmierci Igora Stachowiaka nie przyczyniły się ani zastosowane przez policjantów chwyty obezwładniające, ani użycie paralizatora - podkreślił w środę w Sejmie minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

Ziobro poinformował, że druga sekcja zwłok mężczyzny nie wykazała złamań, zwichnięć, a wyłącznie sińce, obtarcia naskórka i drobne wybroczyny, które - jak mówił - mogły powstać podczas szarpaniny lub upadku mężczyzny. - Biegli uznali, że badania nie dają podstaw do jednoznacznego ustalenia bezpośredniej przyczyny śmierci - powiedział minister.

Poinformował, że w organizmie zmarłego wykryto obecność amfetaminy i leku przeciwbólowego o zbliżonym działaniu do morfiny. Jak mówił, środek ten może powodować drgawki lub wzrost ciśnienia.

Minister dodał, że na rynku we Wrocławiu i w komisariacie przeprowadzono eksperyment śledczy mający odtworzyć przebieg zdarzeń podczas zatrzymania Igora Stachowiaka. - Biegły stwierdził, że jakkolwiek doszło do pewnych nieprawidłowości, które wytknął działaniu policjantów, to nie ma powodów do przyjęcia, że zastosowane wobec zatrzymanego środki przymusu spowodowały jego zgon - powiedział Ziobro.

Jak zauważył, w kolejnej opinii, którą prokuratura otrzymała pod koniec marca, biegli stwierdzili "z dużym prawdopodobieństwem", że Stachowiak zmarł z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej po zażyciu środków psychoaktywnych.

***

Igor Stachowiak został zatrzymany przez policję 15 maja ubiegłego roku na rynku we Wrocławiu. W komisariacie został kilkakrotnie rażony paralizatorem, wkrótce po tym zdarzeniu zmarł.

Kilka dni temu dziennikarze programu "Superwizjer" TVN24 ujawnili między innymi nagrania z kamer, które są wbudowane w paralizatory. Igor Stachowiak skuty kajdankami, niestawiający oporu, jest rażony prądem. Wszystko dzieje się w łazience na komisariacie. Według funkcjonariuszy policji, mężczyzna był agresywny i musieli oni użyć paralizatora.

Do Wrocławia został skierowany specjalny zespół kontrolny Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Śledztwo prowadzi prokuratura w Poznaniu. Stanowiska stracili komendant wojewódzki policji we Wrocławiu, jego zastępca nadzorujący pion prewencji oraz szef komendy miejskiej we Wrocławiu. Zwolniono też policjanta, który użył paralizatora wobec Igora Stachowiaka.

REKLAMA

fc

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej