U21 Polska 2017: biało-czerwoni zawiedli na całej linii. Co z przyszłością polskiej kadry?
Młodzieżowe mistrzostwa Europy już bez reprezentacji Polski. Czas na chłodną ocenę występów biało-czerwonych i trenera Marcina Dorny. Nie ma wątpliwości - to nie może być ocena pozytywna.
2017-06-24, 09:00
Trzy mecze - jeden remis i dwie porażki. Bilans bramek - trzy strzelone, siedem straconych. Pierwszy mecz - porażka 1:2 ze Słowacją, drugi - remis 2:2 ze Szwecją, na koniec klęska 0:3 z Anglią. Jeśli nawet uznamy, iż polskiej drużyny nie było stać na awans do półfinału turnieju - to ostatnie miejsce w grupie A na pewno nie jest tym, czego oczekiwaliśmy. A już na pewno kibice mają prawo czuć się zawiedzeni stylem, w jaki grała nasza młodzieżowa reprezentacja, a raczej jego brakiem.
Powiązany Artykuł
![piłka nożna Polska U21 1200.jpg](http://static.prsa.pl/images/eb273621-87a4-4c36-a7af-af7708369eeb.jpg)
U21 Polska 2017
Nie ma się oczywiście co pastwić nad kadrowiczami Marcina Dorny. Nie ma sensu skreślać ich karier z powodu jednego turnieju. To wciąż młodzi piłkarze, którzy dopiero stawiają poważne kroki w piłce seniorskiej. Niemniej jednak mamy prawo ich krytykować. A także trenera Marcina Dornę, który z pewnością starał się, jak mógł, ale efektów nie przyniosło to żadnych. Bądźmy szczerzy - na murawie w Lublinie i Kielcach, gdzie grali nasi piłkarze - nie było widać żadnych rezultatów dwóch lat przygotowań do tej imprezy. Pierwszym wrażeniem było, jakby Ci piłkarze nigdy ze sobą nie grali, ktoś do nich zadzwonił na dzień przed turniejem i kazał się zgrywać na przedmeczowej rozgrzewce. Obraz nędzy i rozpaczy.
OCENY REPREZENTACJI POLSKI PO EURO U21
Bramkarz:
Jakub Wrąbel (Olimpia Grudziądz na wypożyczeniu ze Śląska Wrocław, 21 lat) - 3/10. Bardzo niepewny punkt w naszej drużynie. Pierwsze dwa mecze to nerwowe piąstkowanie, dziwne decyzje i brak komunikacji z linią obrony. Jeśli nawet nie zawalił specjalnie goli ze Słowacją i Szwecją - to na pewno nie pomagał swoim zachowaniem między słupkami. Bramkarz powinien wzbudzać zaufanie kolegów z defensywy. W tym przypadku wzbudzał strach i panikę. Dopiero w meczu z Anglią pokazał, że posiada świetny refleks i potrafi bronić na linii. Obronił wyśmienicie zmierzający do bramki strzał Alfiego Mawsona. Paradoksalnie w tym meczu stracił najwięcej bramek, ale za żadną nie sposób winić golkipera Olimpii Grudziądz. Gdyby nie on - z Anglią mogliśmy stracić tych goli znacznie więcej. To jednak zdecydowanie za mało, by zostawić po sobie pozytywne wrażenie z tego turnieju, czy chociażby neutralne
REKLAMA
Tomasz Kędziora (Lech Poznań, 23 lata) - 4/10. Szumnie nazywany "następcą" Łukasza Piszczka. Kapitan reprezentacji młodzieżowej, na którym miała się opierać linia defensywna. Liczono też na jego rajdy prawą stroną boiska. I rzeczywiście - już w 1. minucie turnieju Kędziora potwierdził, że ma potencjał na zastąpienie piłkarza Borussii Dortmund w pierwszej kadrze biało-czerwonych. Po jego dośrodkowaniu Patryk Lipski dał prowadzenie Polakom w meczu ze Słowacją. To jednak był najlepszy moment w tym turnieju dla Tomasza Kędziory. Później przeplatał błędy w defensywie z niecelnymi dośrodkowaniami w pole karne i choć starał się, biegał, mobilizował kolegów - nic z tego nie wychodziło. Nie skreślamy jednak piłkarza Lecha Poznań - wciąż widać u niego potencjał. Pojawiły się nawet plotki, że ten potencjał dostrzegło Lazio Rzym i chce sprowadzić zawodnika za 2 mln euro.
Jan Bednarek (Lech Poznań, 21 lat) - 3/10. Miał być skałą nie do przejścia na środku obrony. Niestety - nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań. Największą bezradność pokazał w meczu z Anglią, gdy Tammy Abraham wkręcił go w ziemię i Bednarek ratował się faulem. Efektem druga żółta kartka dla obrońcy reprezentacji Polski i "jedenastka" dla rywali. Piłkarz Lecha zrezygnowany przedwcześnie opuszczał murawę w Kielcach. To było podsumowanie jego fatalnych występów w tym turnieju. Być może myślami bardziej zajęty był śledzeniem transferowych plotek? Bednarek ma być najdroższym polskim piłkarzem Ekstraklasy. Southampton daje ponoć za niego od 5,7 mln do aż 7,5 mln funtów. Jeśli to prawda - "Kolejorz" robi rozbój w biały dzień. Bednarek nic nie pokazał bowiem na turnieju Euro U21, by usprawiedliwić tak wysoką kwotę. Lech Poznań pewnie teraz na gwałt dopina sprzedaż, bo taka okazja może się już nie powtórzyć. Niemniej jednak - to dopiero 21-letni chłopak, który wciąż się uczy, a w Ekstraklasie był jednym z objawień sezonu. Liczymy, że jeśli przejdzie do Southampton - nie skończy jak Bartosz Kapustka w Leicester City.
REKLAMA
Jarosław Jach (Zagłębie Lubin, 23 lata) - 3/10. Wiele można było sobie obiecywać po tym zawodniku przed turniejem - dobre warunki fizyczne, dobra technika, niezłe stałe fragmenty gry. Bardzo pewny sezon w wykonaniu Jacha w Ekstraklasie przekreśliła jednak kontuzja. Piłkarz nie grał od lutego do maja. Niemniej jednak Marcin Dorna postanowił mu zaufać i Jach... niestety nie odwdzięczył się za to na boisku. Niepewny w defensywie, tragiczny w rozprowadzaniu piłki, popełniający błędy w ustawieniu. Dostosował się poziomem do pozostałych kolegów z linii defensywnej.
Pawel Jaroszyński (Cracovia, 22 lata) -2/10. Nieporozumienie. Niepewny w defensywie, bezproduktywny w ofensywie, jeśli w ogóle decydował się na jakieś rajdy lewą stroną boiska. Turniej do zapomnienia dla tego piłkarza. Ani przez chwilę nie pokazał, że zasługuje na pierwszy skład. Mimo tego grał we wszystkich spotkaniach grupowych od pierwszej do ostatniej minuty.
REKLAMA
Pomoc:
Karol Linetty (Sampdoria Genua, 22 lata) - 4/10. Na nim miała się opierać gra naszej młodzieżówki. Linetty potwierdził już swoją pozycję w dorosłej piłce. Ponad 100 występów w Lechu Poznań, potem transfer do Sampdorii, w której rozegrał pełny sezon w Serie A. Już 15 występów w seniorskiej kadrze narodowej. Kto miał udźwignąć rolę lidera drużyny Marcina Dorny, jeśli nie Linetty? Niestety nie uniósł. I jak można było jeszcze spodziewać się, że rozegranie piłki, prostopadłe podania mogą sprawiać problemy Karolowi Linettemu, to oczekiwaliśmy przynajmniej, że w środku pola będzie ostro pracował w defensywnie. Niestety liczba przechwytów była zaskakująco niska. Nie wychodziły też stałe fragmenty. Ocena więc na zachętę, choć wiadomo, że przed Linettym przyszłość stoi otworem. Musi mieć tylko obok siebie dużo lepszych piłkarzy, niż miał w kadrze młodzieżowej
Paweł Dawidowicz (Vfl Bochum na wypożyczeniu z Benfiki Lizbona, 22 lata) - 2/10. Pierwszy mecz ze Słowacją w wykonaniu Dawidowicza nie był aż tak zły, jak oceniała część komentatorów. Owszem - wychowanek Lechii Gdańsk ani razu nie zagrał ciekawej piłki do przodu, ale to on był bliski strzelenia wyrównującego gola. Jego bardzo ładne uderzenie głową cudem obronił jednak Adrian Chovan. Jeśli mecz ze Słowacją nazwiemy słabo-przeciętnym to już Dawidowicz w spotkaniu ze Szwecją to była totalna klapa. Nie było z niego pożytku w żadnej sytuacji. Dziwić się można, że trener Dorna zdjął go dopiero w końcówce spotkania. Na mecz z Anglią Dawidowicz już nie wrócił. Być może trzeba było postawić na niego w środku obrony, bo tam od czasu transferu do Benfiki Lizbona rozgrywa najwięcej spotkań? Z pewnością wielki zawód tego turnieju - w końcu to piłkarz, który niewiele brakowało, a pojechałby z pierwszą kadrą na Euro 2016
REKLAMA
Powiązany Artykuł
![anglia1200.jpg](http://static.prsa.pl/images/977314cd-5d67-471d-be0c-39d693078ad4.jpg)
Niedosyt i rozczarowanie. Polacy dostali lekcję piłki od Anglików
Radosław Murawski (Piast Gliwice, 23 lata) - 3/10. Zastąpił Dawidowicza w meczu z Anglią. Nie był tak fatalny jak piłkarz benfiki w meczu ze Szwecją, ale też nie pokazał nic specjalnego na środku pomocy. Mecz do zapomnienia, choć widać było, że starał się do któregoś momentu walczyć o piłkę z dużo lepszymi technicznie Anglikami.
Bartosz Kapustka (Leicester City, 20 lat) - 2/10. Grał mało, ale i tak ocenimy ku przestrodze. Niedawno - wielka nadzieja polskiej piłki, jeden z ciekawszych piłkarzy pierwszej kadry Adama Nawałki, który pojechał na Euro 2016. Później jednak sezon do zapomnienia - po transferze z Cracovii do angielskiej Premier League. Bez debiutu ligowego w Leicester City. Co robi rok bez grania w poważną piłkę pokazało 59 minut Kapustki na turnieju U21. Po pierwsze zszedł on z kontuzją (ponoć uraz miał jeszcze przed spotkaniem), po drugie nie pokazał nic z dawnego Kapustki, którym zachwycaliśmy się w kadrze narodowej seniorów, czy na boiskach Ekstraklasy. Czasem wielki transfer może oznaczać krok w tył. Przekonał się o tym Kapustka, czy choćby Grzegorz Krychowiak po przejściu do PSG. Dobra lekcja poglądowa dla innych adeptów futbolu i doświadczonych piłkarzy.
REKLAMA
Patryk Lipski (bez klubu, 23 lata) - 3/10. Jedyny piłkarz bez klubu na turnieju U21. Dostał szansę w pierwszym meczu ze Słowacją ze względu na pauzującego za kartki Dawida Kownackiego. I już w pierwszej akcji wydawało się, że będzie to strzał w "10", a Lipski szybko znajdzie pracodawcę, który zaoferuje mu lukratywny kontrakt. Gol w 1. minucie spotkania, szał euforii na boisku i... tyle. Poza tą jedną akcją ciężko przypomnieć sobie jakiekolwiek dobre zagranie byłego zawodnika Ruchu Chorzów, choć szanse dostawał do końca turnieju - w każdym spotkaniu.
Łukasz Moneta (Ruch Chorzów, 23 lata) - 5/10. Właściwie najlepszy piłkarz na boisku w reprezentacji Polski w meczu ze Słowacją, choć wszedł na murawę dopiero w 59. minucie spotkania. Dwoił się i troił na lewym skrzydle. Niestety to nie wystarczyło, by strzelić gola, a chwilę później rywale dobili nas bramką Pavola Safranko. Dobry występ Monety nie przeszedł jednak niezauważony przez trenera Dornę i pomocnika "Niebieskich" oglądaliśmy już od pierwszych minut w podstawowym składzie Polaków na mecz ze Szwecją. To on dał prowadzenie biało-czerwonym w szóstej minucie spotkania i wydawało się, że będzie najjaśniejszym punktem naszej kadry w tym turnieju. "Wydawało się". Później przyszło zderzyć się z rzeczywistością. Moneta od strzelenia gola piłkarzom "Trzech Koron" nie pokazał już nic na boiskach w Lublinie i Kielcach. Zszedł w 74 minucie meczu ze Szwedami, a w meczu z Anglią został zmieniony już po przerwie. Mimo tego - obiecujący początek turnieju daje mu nieco wyższą oceną niż innym zawodnikom z formacji pomocy i nadzieję na rozwój w kolejnych latach
REKLAMA
Przemysław Frankowski (Jagiellonia Białystok, 22 lata) - 4/10. Kilka fajnych rajdów prawym skrzydłem, na pewno wychowanek Lechii Gdańsk pokazał, że jest szybkim i energicznym zawodnikiem. Niestety to nie wystarczy na choćby przeciętną ocenę w tym turnieju. Frankowski starał się nękać rywali po swojej stronie boiska, ale zwykle były to akcje tyleż dynamiczne, co potwornie chaotyczne. Brakowało końcowego podania i trochę kalkulacji, "zimnej głowy", wybrania ciekawego rozwiązania akcji. Tak jak w najlepszej akcji Polaków z Anglią, gdy minął rywala, ale w sytuacji sam-na-sam przestrzelił minimalnie obok słupka Jordana Pickforda. Szkoda, bo piłkarz ten miał za sobą świetny sezon, gdy z "Jagą" zdobył wicemistrzostwo Polski.
Dawid Kownacki (Lech Poznań, 20 lat) - 6/10. "Następca Roberta Lewandowskiego" - takim mianem często określano skrzydłowego Lecha Poznań. Na jego występ ostrzyliśmy sobie zęby. Miał pokazać, że jest w stanie zagrać na najwyższym poziomie przy olbrzymiej presji, jaką nakładali na niego kibice przed tym turniejem. W pierwszym meczu ze Słowacją nie mógł grać ze względu na kartki, w drugim ze Szwecją już w pierwszych minutach miał wejście smoka. To po jego akcji - Łukasz Moneta wyprowadził biało-czerwonych na prowadzenie. Potem w ostatniej minucie spotkania z wielkim spokojem wykorzystał rzut karny, który dał Polakom nadzieje na walkę o awans do półfinału. Niestety z Anglią - cień samego siebie, dostosował się poziomem do reszty swoich kolegów na boisku. Zszedł w 73. minucie meczu z urazem, na pewno zawiedziony swoją grą przeciwko Synom Albionu. To nie jest nowy Robert Lewandowski. Ba - to nawet nie jest chyba poziom Łukasza Teodorczyka, ale wychowanek Lecha Poznań ma jeszcze przed sobą wiele lat grania i nauki. Z pewnością z turnieju Euro U21 może wynieść pewne pozytywy.
REKLAMA
Atak:
Mariusz Stępiński (FC Nantes, 22 lata) - 3/10. Walczył w meczu ze Słowacją, ale niewiele z tego wynikało. Widać, że miał głód piłki, ale był kompletnie pozbawiony wsparcia kolegów z drużyny. Jak się nie dostaje piłek - trzeba jednak o nie powalczyć samemu. Stępiński nie był w stanie podołać temu zadaniu. Chyba mamy już jasność, czemu ten piłkarz stracił miejsce w pierwszym składzie FC Nantes.
Krzysztof Piątek (Cracovia, 21 lat) - 2/10. Jego słowa po meczu ze Słowacją były co prawda nie tak szokujące, jak te Krystiana Bielika o słabych treningach, ale i tak wydawały się nie na miejscu. Napastnik Cracovii miał pretensje do trenera Dorny o to, że wpuścił go dopiero w 84. minucie meczu. Chciał grać od początku. Ze Szwecją zagrał jeszcze mniej, bo zaledwie kilka minut, ale to po faulu na nim został podyktowany rzut karny. Swoją szansę dostał w meczu prawdy z Anglią. I ta prawda okazała się dla 21-letniego zawodnika niezwykle bolesna. Piątek nie udowodnił nic swoim występem, co w jakiś sposób usprawiedliwiałoby słowa po meczu ze Słowacją. Zszedł w 64. minucie po kompletnie bezbarwnej grze.
Jarosław Niezgoda (Ruch Chorzów na wypożyczeniu z Legii Warszawa, 22 lata) - 1/10. Objawienie sezony Ekstraklasy, bo taką nagrodę otrzymał Jarosław Niezgoda na koniec sezonu. Czy słusznie? Można dyskutować. W każdym razie jedno jest pewne - objawieniem tego turnieju na pewno nie był. W każdym spotkaniu wchodził z ławki rezerwowych. Łącznie rozegrał ponad godzinę na młodzieżowych mistrzostwach Europy. Ciężko jednak przypomnieć sobie jakiekolwiek dobre zagranie piłkarza Legii. Czy w ogóle cokolwiek z jego występu. Zawodnik absolutnie niewidoczny. Swoim wejściem na boisko nie pomógł ani razu.
REKLAMA
Trener:
Powiązany Artykuł
![Marcin Nowak.jpg](http://static.prsa.pl/images/c71aa56a-90a9-473d-a3bf-3e57ec1bea77.jpg)
Blog Na Spalonym
Marcin Dorna (37 lat) - 2/10. Do tej pory jedynym jego sukcesem jest półfinał mistrzostw Europy do lat 17 w 2012 roku. Później była bardzo bolesna porażka z Grecją w ostatniej kolejce eliminacji do młodzieżowego Euro w 2015 roku w Czechach. Już wtedy Dorna otrzymał niejako żółtą kartkę, bądź upomnienie. Miał jednak 2 lata by przygotować młodzieżową reprezentację do turnieju finałowego w Polsce. Wielu kibiców i dziennikarzy przed zawodami pompowało biało-czerwony balonik. Mówiło się nawet o walce o medal. Awans z grupy ze Słowacją, obrońcami tytułu - Szwecją i silnie kadrowo - Anglią raczej nie był realny. Z pewnością jednak oczekiwaliśmy tego samego, co prezes PZPN - Zbigniew Boniek. Walki do końca i dobrego stylu gry reprezentacji Polski. Wydawało się też, że nasi pierwsi rywale - Słowacy są jeszcze do ogrania. Szybko trzeba było zweryfikować swoje oczekiwania i liczyć jedynie na ambitnie grających Polaków przed własną publicznością. Niestety i to okazało się zbyt wiele. A jeśli kadra prezentuje się tak fatalnie na boisku - to winę za to z pewnością ponosi w jakimś stopniu trener.
Druga kwestia - to dyscyplina w kadrze. Jeśli po meczu ze Słowacją - Krystian Bielik potrafi wypalić dziennikarzom, że "treningi nie były na najlepszym poziomie", a Krzysztof Piątek narzeka na brak szansy od pierwszych minut - to coś ewidentnie jest nie tak z dyscypliną w kadrze i autorytetem trenera.
REKLAMA
Czy Dorna straci pracę? Ciężko powiedzieć, bo nie od dziś wiadomo, że jest on ulubieńcem prezesa Bońka. Czy powinien stracić? Wydaje się, że tak. Nie chodzi nawet o ostatnie miejsce w tabeli, ale o styl w jakim prowadzona przez niego kadra grała na mistrzostwach. Styl plus kwestie dyscyplinarne. Jeśli trener nie jest w stanie trzymać w ryzach swoich piłkarzy po porażce - to niestety powinien znaleźć inną pracę.
Więcej na blogu autora - Na Spalonym.
Marcin Nowak, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA