Za specjalnymi strefami ekonomicznymi rekordowe półrocze. A jakie wyzwania przed nimi?

To było rekordowe półrocze dla specjalnych stref ekonomicznych, którymi zarządza Agencja Rozwoju Przemysłu - SSE Euro-Park Mielec i Euro-Park Wisłosan w Tarnobrzegu.

2017-07-05, 19:05

Za specjalnymi strefami ekonomicznymi rekordowe półrocze. A jakie wyzwania przed nimi?
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Christian Kobierski/Shutterstock.com

Posłuchaj

To było rekordowe półrocze dla specjalnych stref ekonomicznych, którymi zarządza Agencja Rozwoju Przemysłu, mówił w radiowej Jedynce Marcin Chludziński, prezes ARP (Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Jak wyjaśnia w radiowej Jedynce Marcin Chludziński, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu, dotyczy to zarówno wartości nowych inwestycji, liczby miejsc pracy, jak i zezwoleń na działanie. 

- Pierwszy aspekt to skala zadeklarowanych inwestycji. Okazuje się, że mamy prawie miliard inwestycji w pierwszym półroczu 2017 roku. Drugi aspekt to zadeklarowane przez inwestorów miejsca pracy, to jest 1158. A trzeci wątek to liczba wydanych zezwoleń na działalność – to jest 40 zezwoleń, z czego 70 proc. to zezwolenia dla małych i średnich polskich firm, z polskim kapitałem. W każdym z tych aspektów mamy wzrost – podkreśla rozmówca Jedynki.

Coraz bardziej dokuczliwy brak wykwalifikowanej kadry

To na pewno powody do zadowolenia, są jednak również i powody do zmartwień. Problemem SSE jest coraz bardziej odczuwalny brak wykwalifikowanej kadry, zwraca uwagę Krzysztof Ślęzak z Agencji Rozwoju Przemysłu, dyrektor oddziału w Mielcu i pełniący obowiązki dyrektora oddziału w Tarnobrzegu.

"

Krzysztof Ślęzak Kadr powoli zaczyna brakować, natomiast intensywnie działamy w promocji szkolnictwa zawodowego, współpracujemy z przedsiębiorcami i ze szkołami po to, żeby nie kształcić bezrobotnych, tylko fachowców.

- Kadr powoli zaczyna brakować, natomiast intensywnie działamy w promocji szkolnictwa zawodowego, współpracujemy z przedsiębiorcami i ze szkołami po to, żeby nie kształcić bezrobotnych, tylko fachowców – mówi ekspert.

REKLAMA

Przedsiębiorcy z SSE współpracują z uczelniami wyższymi i to się dzieje całkiem naturalnie, przyznaje Marcin Chludziński.

- Np. w strefie mieleckiej, czy w Rzeszowie naturalna stała się współpraca Politechniki z firmami z branży lotniczej. Politechnika wie o tym, że jej absolwenci znajdą zatrudnienie u przedsiębiorców. Ci zaś definiują swoje potrzeby dość wyraźnie, jeśli chodzi o kadrę inżynierską. W Polsce to już nie jest problem bezrobocia – bo pierwotnie SSE były odpowiedzią właśnie na problem strukturalnego bezrobocia – teraz mamy sytuację inną. Mamy dość zaawansowane technologicznie inwestycje, które potrzebują specjalistów, a okazuje się, że jest problem z dostępem do nich. Szczególnie też w kontekście sytuacji demograficznej. Coraz mniej ludzi wchodzi na rynek pracy, częściowo opuścili też Polskę w poszukiwaniu pracy. Jednak cały czas, jeśli chodzi o inżynierów i pracowników produkcyjnych, firmy konkurują o nich również płacami. Okazuje się, że ta presja płacowa, czy rynek pracownika, powoduje, że firmy podwyższają wynagrodzenia – zauważa gość radiowej Jedynki.

Naszą przewagą nie jest już zaś tania siła robocza, ale właśnie wykwalifikowana kadra, jakość naszych pracowników, dodaje prezes ARP.

Innowacji w SSE przybywa…

Strefy - jak zauważa Marcin Chludziński - obecnie już nie tylko tworzą miejsca pracy, co legło u ich podstaw, ale także stają się ważnymi miejscami rozwoju innowacji.

REKLAMA

"

Marcin Chludziński Do SSE wchodzą już firmy, które wiedzą, co robić, a innowacyjność i rozwój nowych produktów jest pochodną działalności, którą prowadzą.

- Nasze strefy to bardzo zaawansowany przemysł lotniczy, to jest najbardziej zaawansowany przed przemysłem kosmicznym przemysł w świecie, wymaga dużych prac badawczo-rozwojowych, ale też innowacji. I takie firmy mamy. Również mamy polskie firmy, które rozwijając się, szukają nowych rozwiązań, inwestują w badania i rozwój. Mamy np. w Mielcu inkubatory technologiczne, które też w tym pomagają – wylicza rozmówca Jedynki. – Wiele innowacji dzieje się jednak w formach start-upowych, a do SSE wchodzą już firmy, które wiedzą, co robić, a innowacyjność i rozwój nowych produktów jest pochodną działalności, którą prowadzą – dodaje.

… ale mogłoby być lepiej

Pod względem innowacyjności w SSE mogłoby być jednak lepiej, uważa Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Konfederacji Lewiatan.

- W momencie, kiedy zdecydowaliśmy się na budowanie SSE, przyjęliśmy założenie, że to, co powinni zaoferować inwestorzy wchodzący do takich stref, to są inwestycje, ale i zatrudnienie. Było zobowiązanie po stronie inwestorów, że będą zatrudniać. Były to konkretne zobowiązania co do liczby pracowników, którzy mają być tam zatrudnieni. Błąd polegał na tym, że powinniśmy zobowiązać inwestorów do tego, aby z ramach SSE inwestowali w innowacje i prace badawczo-rozwojowe. W ten sposób mielibyśmy także wartość dodaną w postaci tego, że nasze aktywności w obszarze prac badawczo-rozwojowych zaczęłyby się rozwijać znacznie szybciej, a tak to zaczęły się rozwijać w momencie, kiedy fundusze unijne zaczęły wspierać te inwestycje B+R – mówi ekspertka.

Infrastruktura specjalnych stref ekonomicznych musi być bardziej zaawansowana, dodaje Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.

REKLAMA

"

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek Marzyłoby mi się, żeby specjalne strefy ekonomiczne były przekształcane w takie właśnie „Doliny Krzemowe”, wyspecjalizowane w określonych branżach.

- Powinny tam powstawać laboratoria, w których firmy ulokowane w specjalnych strefach ekonomicznych będą prowadzić swoje badania. Tak jak w parkach technologicznych. Jeśli szukałabym kierunkowych propozycji zmian w SSE, aby one jednak rozwijały się w tę stronę, która wynika ze światowych trendów, to marzyłoby mi się, żeby specjalne strefy ekonomiczne były przekształcane w takie właśnie „Doliny Krzemowe”, wyspecjalizowane w określonych branżach, bo wtedy ma to sens – podkreśla ekspertka. - Rozbudowywanie SSE o infrastrukturę badawczo-rozwojową, która byłaby wsparciem dla firm, które tam funkcjonują, byłoby kierunkowo dobrym rozwiązaniem – dodaje.

W stronę innowacyjności idą regulacje ustawowe

Kwestia innowacyjności i inwestowania w badania i rozwój ma być bardziej doceniona w przygotowywanych regulacjach ustawowych, wyjaśnia Krzysztof Ślęzak.

- W przyszłej ustawie o wsparciu duży nacisk kładzie się na innowacje i tu między innymi punkty przedsiębiorcy otrzymają za tworzenie nowoczesnych miejsc pracy, za tworzenie ośrodków badawczo-rozwojowych – mówi ekspert. – Jest to tzw. koncepcja rozwoju specjalnych stref ekonomicznych, gdzie przedsiębiorcy muszą udowodnić opiniami z uczelni, że ich projekt jest innowacyjny – dodaje.

Inwestorzy czekają na politykę inwestycyjną

Tymczasem inwestorzy, działający w SSE, czekają na politykę inwestycyjną, którą ma ogłosić Ministerstwo Rozwoju.

REKLAMA

Ze wstępnych zapowiedzi wiemy, że firmy będą mogły korzystać ze zwolnień podatkowych, które dziś dają im strefy, na terenie całej Polski, mówi Paweł Tynel, partner w dziale doradztwa podatkowego EY.

"

Paweł Tynel Cała Polska ma być specjalną strefą ekonomiczną.

- Z informacji, które dochodziły, jasno wybrzmiewał komunikat, że odchodzimy od takiego przywiązania do konkretnej działki, konkretnej lokalizacji, żeby móc korzystać ze zwolnienia podatkowego. Cała Polska ma być specjalną strefą ekonomiczną. Oczywiście, jak rozumiem, w zależności od lokalizacji będą konkretne wymogi, które trzeba będzie spełnić, aby takie zezwolenie czy zwolnienie podatkowe uzyskać – wyjaśnia gość Polskiego Radia 24.

To dobra wiadomość dla przedsiębiorców, uważa ekspert.

- Oznacza to, że ten impuls do inwestycji będzie wszędzie, nie tylko na obszarach objętych statusem strefy, albo takich, które w przyszłości mogłyby uzyskać status strefy, ale dla wszystkich inwestorów, w każdym rejonie kraju – mówi Pawel Tynel.

REKLAMA

Ograniczone możliwości wyboru działki pod inwestycje

Przed 1 lipca, kiedy wygasło rozporządzenie pozwalające na włączanie gruntów prywatnych do SSE, nastąpiło dość powszechne poszerzanie granic stref.

Teraz inwestorzy będą mieli ograniczone prawo manewru co do wyboru działki. 

- Brak możliwości rozszerzenia teraz granic SSE na grunty prywatne oznacza, że inwestorzy mają mniejszą możliwość wskazywania lokalizacji, w których chcieliby zainwestować. Doświadczenia pokazują, że nie wszystkie grunty publiczne odpowiadają inwestorom. Może być tak niekiedy, że inwestor będzie chciał postawić inwestycję wyłącznie na działce, która ma status prywatny i tej sytuacji na dzień dzisiejszy mielibyśmy kłopot, gdyby dodatkowo inwestor oczekiwał, że ta działka miałaby być w strefie – wyjaśnia gość Polskiego Radia 24.

Te dwa elementy, czyli brak zapowiadanej polityki inwestycyjnej i wygaśnięcie rozporządzenia, stwarzają dużą niepewność, a tego inwestorzy nie lubią, podkreśla Pawel Tynel.

REKLAMA

- Niepewność to jest coś, czego biznes absolutnie nienawidzi. Jak nie rozumie tej sytuacji, to wycofuje się. Rzeczywiście jest tak, że w tej chwili, przy braku możliwości zmian granic, będzie rosło oczekiwanie jak najszybszego przekazania informacji inwestorom, czego się mogą spodziewać. Inwestorzy zaakceptują bowiem wiele rzeczy, tylko muszą wiedzieć, jakie są zasady gry. Z kwartału na kwartał, czy z miesiąca na miesiąc to oczekiwanie będzie rosło, żeby zapoznać się z tym, co jest planowane – uważa gość Polskiego Radia 24.

Tworzenie specjalnych stref ekonomicznych miało na celu przyspieszenie rozwoju gospodarczego Polski. Do zakładania biznesu w obrębie stref zachęcały zwolnienia i ulgi podatkowe, dobrze przygotowane, uzbrojone tereny inwestycyjne i przyjazne otoczenie dla przedsiębiorców. Wielu z nich skusiły takie korzyści. Również tych z zagranicy.  W Polsce powstało 14 specjalnych stref ekonomicznych. Do tej pory, łącznie we wszystkich strefach zainwestowano ponad 100 mld złotych, a pracę znalazło ponad 300 tys. osób. 

Błażej Prośniewski, Karolina Mózgowiec, Dariusz Kwiatkowski, Anna Wiśniewska


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej