Pracownicy puszczają z dymem 31 mln zł dziennie
Blisko 31 mln zł dziennie tracą firmy z powodu przerw na papierosa swoich pracowników. Nic więc dziwnego, że niektóre z nich starają się, jak mogą, ograniczać ten nałóg wśród swojej załogi. A jak to robią, wyjaśniali Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia eksperci od prawa pracy.
2017-08-08, 14:54
Jak wynika z badania Work Service, firmy z powodu przerw „na dymka” swoich pracowników tracą dziennie blisko 31 mln złotych dziennie.
Czas to pieniądz
Strata, według autorów badania, jest skutkiem tego, że palący pracownik, aby zapalić, odrywa się od powierzonych mu zadań. Takie przerwy nie ograniczają się jednak do samej czynności palenia, ale często towarzyszą im również pogaduszki z kolegami z pracy, co jeszcze dodatkowo wydłuża czas, jaki palacze spędzają z dala od swojego stanowiska pracy i obowiązków. A jak wiadomo czas, to pieniądz.
Nic zatem dziwnego, że wielu pracodawców na wszystkie możliwe sposoby stara się zniechęcić swoich pracowników do palenia, i to nie tylko z troski o ich zdrowie, ale przede wszystkim o własną kieszeń.
Urządzenie palarni nie jest już obowiązkowe
Część firm zainwestowała w tzw. palarnie, które co prawda skracają przerwę na papierosa, bo pracownicy zamiast wychodzić na zewnątrz zakładu pracy, mogą palić w środku. Przy takim rozwiązaniu jednak firmy muszą zainwestować zaoszczędzone na skróceniu przerw „na dymka” środki w urządzenie palarni, a potem ich konserwację, co nie jest najtańsze.
REKLAMA
Urządzenie palarni w miejscu pracy już od ponad trzech lat zależy od dobrej woli pracodawcy, gdyż firmy nie mają już obowiązku jej zorganizowania, przypominał w rozmowie z Naczelną Redakcją Gospodarczą Polskiego Radia mecenas Piotr Wojciechowski, ekspert prawa pracy.
Metoda marchewki…
Innym pomysłem, choć dużo bardziej popularnym na Zachodzi niż u nas, jest dodawania niewielkich dodatków do pensji dla niepalącej części załogi, a nawet wysyłanie palaczy na specjalne terapie zerwania z nałogiem, oczywiście na koszt pracodawcy, czy też zachęcanie ich do przystąpienia do specjalnych programów antynikotynowych.
- To jest zgodne z Kodeksem pracy, ponieważ pracodawca robi to ramach dodatkowego benefitu – mówiła Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia Marta Todorczuk z firmy rekrutacyjnej Antal. – Mamy tu dodatkową korzyść, że pracownicy integrują się pomiędzy sobą w trakcie takich spotkań – dodawała.
… i kija
Jednak wydaje się, że w polskich firmach wciąż popularniejsza jest metoda kija niż marchewki.
REKLAMA
Stąd niektóre firmy, jak mówił Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia mecenas Piotr Wojciechowski, zobowiązują palących pracowników, oczywiście za ich zgodą, w umowach, na doliczenie do ich czasu pracy dodatkowej pół godziny dziennie na palenie. W praktyce oznacza to, że taki pracownik-palacz musi zostać 30 minut dłużej w pracy. W takich firmach pracownicy-palacze sami deklarują, czy są w szponach tego nałogu, czy nie. Pracodawca, zgodnie z Kodeksem pracy nie może bowiem w czasie np. rekrutacji pytać kandydatów do pracy o ich nałogi. Może jednak zakazać palenia na terenie firmy.
Pracownikom przysługują przerwy w pracy
Każdemu pracownikowi przysługuje przerwa przerwy w trakcie dnia pracy, którą można spędzić w dowolny sposób, zwracała uwagę w rozmowie z Naczelną Redakcją Gospodarczą Polskiego Radia Marta Todorczuk.
- Pracodawca nie może wpływać na to, w jaki sposób pracownik spożytkuje swoją przerwę w pracy. Regulaminowo każdy pracownik, który pracuje w ciągu dnia 6 godzin lub więcej, ma prawo do przynajmniej 15 minut lub więcej przerwy w ciągu dnia – wyjaśniała ekspertka.
Jeżeli zaś pracownik pracuje ponad 8 godzin i w dodatku przed monitorem komputera, to wówczas przysługuje mu po każdej godzinie pracy 5 minut przerwy.
REKLAMA
Jeżeli jednak takie przerwy pracownik zacznie wydłużać, przeciągając wyjście „na dymka”, pracodawca ma prawo do obcięcia mu wynagrodzenia. Jak stanowią bowiem przepisy Kodeksu pracy, wynagrodzenie przysługuje pracownikowi za pracę wykonaną. Palenie może zatem jeszcze dodatkowo, nie tylko cenami papierosów, uderzyć po kieszeni.
Anna Wiśniewska
REKLAMA