Na kłopotach Air Berlin skorzystać może PLL LOT?
W sądzie jest już wniosek o ogłoszenie upadłości Air Berlin, drugiego co do wielkości lotniczego przewoźnika z Niemiec. Ryanair w całym procesie upatruje spisku niemieckiego rządu, Lufthansy i upadającej spółki. A czy na całym zamieszaniu u naszych zachodnich sąsiadów może zyskać LOT?
2017-08-17, 13:15
Posłuchaj
Niemieckie linie lotnicze Air Berlin złożyły wniosek o upadłość.
Rząd Angeli Merkel zdecydował natychmiast o przyznaniu przewoźnikowi kredytu w wysokości 150 mln euro w celu kontynuowania operacji lotniczych. Pieniądze mają wystarczyć przewoźnikowi na trzy miesiące działalności. Linie w związku z tym nie planują odwoływać lotów.
- Nasze samoloty latają, jak do tej pory, a bilety pasażerów są ważne – zapewniał Thomas Winkelmann zarządzający liniami lotniczymi Air Berlin.
Niemiecki rząd walczy o wizerunek
Loty przewoźnika Niki, fili Air Berlin, również mają odbywać się zgodnie z wcześniejszymi planami.
REKLAMA
- Mamy sezon urlopowy, niemiecki rząd nie mógł sobie pozwolić na to, żeby te linie upadły, szczególnie że niedługo są wybory w Niemczech – mówił w Polskim Radiu 24 Sławomir Horbaczewski, ekonomista i publicysta.
Rząd Niemiec walczy więc w ten sposób o wizerunek, który jest bardzo ważny w polityce, dodawał ekspert.
Ryanair wietrzy spisek
Udzielenie spółce państwowej pomocy finansowej, a także przejęcie akcji Air Berlin przez Lufthansę nie spodobało się z kolei irlandzkiemu przewoźnikowi. Spółka Ryanair zaskarżyła proces upadłości linii z Niemiec do Federalnego Urzędu Antymonopolowego i do Komisji do Spraw Konkurencji. To element walki konkurencyjnej, oceniła dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.
- Ryanair tak działa, to jest totalnie wolna konkurencja, w takim podręcznikowym wydaniu. Natomiast jesteśmy w Unii Europejskiej, która ma swoje regulacje prawne dotyczące rynku, dotyczące pomocy publicznej dla wszystkich firm, niezależnie od branży, w zależności od tego, w jakiej sytuacji się znalazły. Są określone zasady, które mówią o tym, czy można i na jakich warunkach można udzielać pomoc publiczną. Polski LOT też z takiej pomocy korzystał – przypominała dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.
REKLAMA
I jak dodała eksperta, na przykładzie PLL LOT widać, że udzielona pomoc przyniosła skutek i linia umiała ją wykorzystać.

Na całym zamieszaniu zyskać może LOT?
Jak uważa Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, nie jest wykluczone, że na całym zamieszaniu i kłopotach Air Berlin mógłby skorzystać polski przewoźnik PLL LOT, któremu po faktycznym upadku Air, Berlin mogłoby udać się w tej sytuacji uszczknąć kawałek europejskiego lotniczego tortu.
- Mam nadzieję, że w tej chwili władze LOT-u i odpowiednie służby przeglądają bardzo dokładnie siatkę połączeń Air Berlin i zastanawiają się, w jakiś sposób można skorzystać z tej ewentualnej upadłości. Bo to że został złożony wniosek o upadłość nie oznacza, że ta spółka upadnie, ale już w tej chwili warto się byłoby temu przyglądać i zastanawiać się, gdzie można było wejść i co można by było przejąć – mówiła dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.
Flota Air Berlin i Nikki tworzą grupę stanowiącą 139 samolotów. W 2016 roku w sumie te dwie linie przewiozły łącznie ok. 29 mln pasażerów na 135 trasach. Ubiegły rok Air Berlin Group zamknęło stratą netto w wysokości blisko 782 mln euro. To niemal dwukrotnie więcej niż w 2014 roku. Wtedy Air Berlin były na minusie o prawie 377 mln euro.
REKLAMA
Anna Wiśniewska
Polecane
REKLAMA