Afera Amber Gold. M. Olech: nie byłem zainteresowany inwestycjami w linie lotnicze

Zakończyło się posiedzenie komisji badającej sprawę Amber Gold. Zeznający po Ireneuszu Dylczyku Marius Olech powiedział, że nigdy nie był zainteresowany inwestycjami w linie lotnicze. - Ubolewam nad osobami, które straciły pieniądze w Amber Gold, ale nie znam ani szefa tej spółki Marcina P. ani nikogo z tej firmy - powiedział biznesmen. 

2017-09-11, 20:17

Afera Amber Gold. M. Olech: nie byłem zainteresowany inwestycjami w linie lotnicze

Posłuchaj

Zeznania złożyło dzisiaj dwóch świadków. Pierwszy na pytania posłów odpowiadał Ireneusz Dylczyk, były dyrektor marketingu linii lotniczej Jet Air. Po nim zeznawał gdański biznesmen Marius Olech, któremu w tym samym roku zaproponowano inwestycję w Jet Air. (IAR/Dawid Grygorcewicz)
+
Dodaj do playlisty

W połowie 2011 r. spółka Amber Gold przejęła większość udziałów w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express, pod którą działały linie OLT Express Regional (z siedzibą w Gdańsku, wykonujące rejsowe połączenia krajowe) oraz OLT Express Poland (z siedzibą w Warszawie, które wykonywały czarterowe przewozy międzynarodowe). Linie OLT Express rozpoczęły działalność 1 kwietnia 2012 r.

Przesłuchanie Mariusa Olecha podyktowane było tym, że jego nazwisko wielokrotnie padało podczas wcześniejszych prac komisji śledczej, m.in. w kontekście inwestora interesującego się firmą OLT Jet Air.

Marius Olech nigdy nie poznał Marcina P. 

Pod koniec maja br. były właściciel linii lotniczych Jet Air Krzysztof Wicherek mówił, że szef Amber Gold Marcin P. nie był pierwszym potencjalnym inwestorem, który interesował się jego firmą, i że w 2011 r. Olech został mu przedstawiony jako ewentualny, potencjalny inwestor, który w tym czasie mógł uratować Jet Air. - Ani pana Marcina P., ani żadnych członków zarządu, poza jedynym panem Młotkowskim (Zbigniew z Jet Air), ani nikogo z firmy Amber Gold nie znam i nie znałem. Marcin P. na pewno nigdy nie przebywał na żadnym spotkaniu w moim domu. Nie byłem nigdy pośrednikiem żadnych transakcji między Marcinem P. zarówno bezpośrednio jak i pośrednio - oświadczył Olech na wstępie poniedziałkowego przesłuchania. 

Jarosław Krajewski (PiS) pytał świadka, kiedy po raz pierwszy poznał Wicherka. Olech zeznał, że poznał go poprzez byłego szefa marketingu Jet Air Ireneusza Dylczyka. Powiedział, że na jednym ze spotkań Dylczyk chciał mu przedstawić ofertę ewentualnego wejścia kapitałowego do linii lotniczych. - Powiedziałem mu, że nie bardzo mnie to interesuje, bo nie znam się na tym biznesie - zaznaczył świadek. Dylczyk - jak relacjonował świadek - namawiał go jednak do spotkania z Wicherkiem. - Zrobiłem więc typową, grzecznościową przysługę i spotkałem się z Wicherkiem - dodał.

Ireneusz Dylczyk nalegał na kolejne spotkania 

Krajewski dopytywał świadka, czy w 2010 r. był zainteresowany jakąkolwiek inwestycją w linie lotnicze. - Nigdy nie byłem zainteresowany żadnymi inwestycjami w linie lotnicze. Jeśli czymkolwiek byłem zainteresowany, to tylko lotami widokowymi moim własnym małym samolotem, którym latam hobbistycznie - odparł Olech. - Czyli to pan Dylczyk zainteresował pana kwestią Jet Air i ewentualnego inwestowania w te linie? - pytał dalej poseł PiS. - Pan Dylczyk prosił mnie, żebym się spotkał. Zrobiłem to na jego prośbę. Powtórzę to jeszcze raz, nie interesowały mnie linie lotnicze i mnie nie interesują. Nie znam się na tym interesie, to nie jest moja bajka. Jeśli w coś inwestuję, to w nieruchomości – podkreślił Marius Olech. 

REKLAMA

Joanna Kopcińska (PiS) pytała, dlaczego - skoro świadek nie był zainteresowany inwestycją - następowała kontynuowano spotkania. Olech odpowiedział, że cały czas odbywało się to na prośbę Dylczyka, a później już z inicjatywy pana Wicherka. - Pan Wicherek próbował jeszcze ratować swoją sytuację, ale wiedziałem, że to niestety nie będę ja - zeznał świadek.

Witold Zembaczyński (Nowoczesna), zadając Olechowi pytania przypomniał, że prowadził on wiele biznesów w latach 90. – Zna pan środowisko gdańskie. Czy ma pan jakąś wiedzę, kto mógł stać za Marcinem P., czy to była jego swobodna twórczość, czy rzeczywiście miał jakąś protekcję? Skąd miał kapitał początkowy na rozkręcenie tej działalności? - pytał. - Ubolewam nad osobami, które straciły pieniądze. Chciałbym, żebyście państwo doszli prawdy, kto to rzeczywiście za tym stał, ale proszę mi wierzyć, naprawdę mnie to nie interesuje - odpowiedział Olech.

Nerwowa wymiana zdań 

W trakcie przesłuchania doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy Olechem a posłem Nowoczesnej. Zembaczyński zaczął w pewnym momencie cytować - jak zaznaczył - odtajniony materiał przygotowany przez jedną z komórek ABW ze stycznia 2017 r., która dotyczyła świadka. Wynikało z niej m.in., że Olech prowadził firmę spedycyjną, sieć kantorów, agencje celne oraz bank, który upadł na początku lat 90. Jak cytował poseł, w tym czasie miał poznać jednego z liderów świata przestępczego z Trójmiasta Nikodema Skotarczyka, ps. Nikoś. Świadek odparł, że nie zna nikogo takiego. Według tych informacji - kontynuował Zembaczyński - wśród znajomych Olecha był też Jan Przywara ps. Tygrys. Poseł dodał, że w materiale ABW wskazano, że pierwsze pieniądze, które zasiliły rachunki Amber Gold pochodziły od Olecha i Przywary, a działalność spółki miała zalegalizować dużą liczbę gotówki, należącej do karteli narkotykowych z Ameryki Południowej. - To bzdura, totalny bełkot - mówił Olech odnosząc się do słów Zembaczyńskiego.

Zembaczyński dodał jednak, że z dokumentów Agencji wynika, iż Olech był zaangażowany w przejęcie Jet Air przez Amber Gold, a linie lotnicze miały służyć biznesmenowi do przewozu złota i pieniędzy do Niemiec bez żadnej kontroli. Olech temu zaprzeczył. - Nie potwierdzam. To się staje żenujące, co pan czyta. Albo to pisał kretyn albo kłamczuch, bo innej możliwości nie ma. Myślę, że gdybym znał nazwisko tego oficera, to wiedziałbym jak pójść z nim do sądu - ripostował Olech. 

Marius Olech nie znał Michała Tuska ani jego ojca

Świadek zeznał też, że nie zna Michała Tuska i nie miał z nim osobistego kontaktu. Dodał, że nie wiedział również o zatrudnieniu Tuska w liniach lotniczych OLT, ani w gdańskim porcie lotniczym, a informacje o tym przeczytał w prasie.

Poseł PiS Marek Suski pytał świadka o szereg jego inicjatyw biznesowych, m.in. zakupy gruntów czy wynajem lokali w Gdańsku. Dopytywał także, czy to prawda, że świadek finansował wódkę na imieniny Lecha Wałęsy. - Nie finansowałem wódki, bo ja ją produkowałem. Degustację robiliśmy podczas różnych okoliczności - oświadczył Olech. - Czyli przynajmniej działalność jednego polityka w jakiś sposób pan wspierał? - spytał Suski. - Nie wiem, czy to jest wspieranie, to była bardziej promocja moich produktów niż wspieranie - odpowiedział świadek. 

Poseł PiS pytał także świadka, czy zna Donalda Tuska. Olech powiedział, że nie zna byłego premiera osobiście, tylko z przekazów telewizyjnych. 

Koniec posiedzenia

Sejmowa Komisja Śledcza do spraw Amber Gold swoje pierwsze posiedzenie po wakacyjnej przerwie zakończyła późnym popołudniem. Zeznania złożyło dzisiaj dwóch świadków. Pierwszy na pytania posłów odpowiadał Ireneusz Dylczyk, były dyrektor marketingu linii lotniczej Jet Air. W 2011 roku przewoźnika przejęła spółka Amber Gold. Po nim przed komisją stawił się gdański biznesmen Marius Olech, któremu w tym samym roku zaproponowano inwestycję w Jet Air. 

O sytuacji spółki Amber Gold zrobiło się głośno w lipcu 2012 r., kiedy linie OLT Express zaczęły mieć kłopoty finansowe. Zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika, a następnie spółka poinformowała, że wycofuje się z inwestycji w linie lotnicze. Linie OLT Express ogłosiły upadłość pod koniec lipca 2012 r. W połowie sierpnia 2012 r. upadłość ogłosiła spółka Amber Gold.

REKLAMA

Po upadku OLT Express okazało się, że ze spółką współpracował pracujący w Porcie Lotniczym w Gdańsku Michał Tusk, który miał się zajmować obsługą prasową linii OLT Express i analizą ruchu lotniczego z Gdańska.

Z materiału zebranego do tej pory przez Prokuraturę Regionalną w Łodzi, która bada, gdzie trafiły pieniądze wyprowadzone z Amber Gold, wynika m.in., że od 15 grudnia 2011 r. do 30 sierpnia 2012 r. na rzecz OLT Express przelano z kont Amber Gold 5 mln 800 tys. dolarów i 43 mln 600 tys. zł. Jak ustalono, OLT Express nie realizowała mimo to swoich zobowiązań finansowych, wynikających choćby z konieczności uregulowania rat leasingowych za samoloty. 


abi 


 

REKLAMA

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej