Oświęcim: oskarżeni o znieważenie Miejsca Pamięci Auschwitz stanęli przed sądem
Uczestnicy incydentu w byłym KL Auschwitz stanęli we wtorek przed oświęcimskim sądem rejonowym pod zarzutem znieważenia miejsca pamięci, którym jest były niemiecki obóz Auschwitz. Jego organizatorzy: Adam B. i Mikita W. nie przyznali się do winy.
2017-10-17, 15:10
Pod koniec marca oskarżeni rozebrali się do naga i próbowali skuć ze sobą kajdankami przed historyczną bramą główną byłego niemieckiego obozu. Na wieńczącym bramę napisie "Arbeit macht frei" zawiesili płachtę z wyrazem Love (miłość). Zabili jagnię. Według nich, był to protest antywojenny. Uczestnicy incydentu zostali zatrzymani.
Przed sądem stanęło we wtorek dziewięciu z dwunastu oskarżonych. Są wśród nich Polacy, Białorusini i Niemiec. Oskarżeni mają od 20 do 27 lat. Troje nie przyjechało na rozprawę.
Nie przyznają się do winy
Adam B. mówił we wtorek, że protestujący chcieli zwrócić uwagę na problem wojny. - Nie było moim celem znieważenie. Mam szacunek do tego miejsca, w którym zginęło tylu ludzi. Naszą nagością chcieliśmy zwrócić uwagę na bezbronność ofiar wojen – mówił B. Mikita W. zeznał, że protest miał skłonić społeczeństwa, aby "nie zamykały oczu na kraje, w których lecą bomby", a jako przykłady wskazał Ukrainę i Syrię.
Do winy nie przyznał się też Niemiec Ilia R. Mówił, że nagość w kontekście pokojowego happeningu nie jest obraźliwa. Podobnego zdania był Dymitr Ch. - Przyznaję, że działałem bez pozwolenia muzeum, mogłem zakłócić porządek społeczny i mogłem naruszyć przepisy o moralności, ale nie znieważyłem miejsca pamięci, bo nie miałem w sobie nienawiści. Mediów nie interesują transparenty, a nagie ciała tak, więc były one środkiem do przekazania idei. Jeśli kogoś uraziłem – przepraszam – mówił Dymitr Ch.
REKLAMA
Pięcioro oskarżonych czuje się winna
Do winy przyznali się natomiast Magdalena H.-W., Vivienne Z., Hleb M. i Makar S., a także Magdalena K., która zeznała, że już wcześniej wiedziała, jak ma przebiegać "performans". Miała świadomość, iż akcja może mieć znamiona znieważenia miejsca pamięci. Sprawdziła nawet w internecie, co za to grozi. Chciała jednak zwrócić uwagę na postępowanie m.in. wobec muzułmanów, które – jej zdaniem - w przyszłości może doprowadzić do kolejnego Holokaustu. - Nie wiedziałam natomiast, że zostanie zabita owca. To całkowicie zmieniło wydźwięk performansu. Akcja była nieudana. Dziś nie wzięłabym w niej udziału – wyjaśniła K.
Magdalena K., Magdalena H.-W., Ilia R., Makar S. oraz Hleb M. zwrócili się o warunkowe umorzenie sprawy przeciw nim.
Magdalena H.-W., która podczas incydentu wygłosiła "ważne przesłanie pokojowe o miłości do świata, do wszystkich narodów i religii", zeznała, że były obóz Auschwitz jest miejscem, z którego każdy głos jest donośniejszy. Wierzyła, że tylko radykalne działania mogą wywołać reakcję. - Zrozumiałam jednak, że to, co ja uważałam za dobre, dla innych nie musi takie być. Muszę liczyć się z uczuciami innych – mówiła.
Organizatorzy żałują zabicia owcy
Adam B. i Mikita W., przyznali się natomiast do zabicia jagnięcia. Przed sądem podkreślili, że zabicie owcy było "przykrym czynem". - Symbolizowała ona przelaną krew niewinnych ofiar wojny – mówili zgodnie. Jak podkreślili, nie są sadystami. - Nigdy wcześniej tego nie zrobiłem i już nie zrobię – zeznał Adam B. Mikita W. dodał, że owca, którą zabili, "symbolizowała dzieci umierające pod bombami".
REKLAMA
Zdaniem Katarzyny Kuczyńskiej z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals, która występuje w sądzie po stronie oskarżenia, zwierzę zostało pchnięte 15-krotnie nożem. - Zginęło w sposób okrutny, barbarzyński. I to w takim miejscu. To niemoralne i nieetyczne - powiedziała.
Kolejna rozprawa odbędzie się 5 grudnia.
Zastępca prokuratora rejonowego w Oświęcimiu Mariusz Słomka poinformował, że za znieważenie miejsca pamięci grozi kara grzywny lub ograniczenia wolności. Za zabicie zwierzęcia można trafić do więzienia na 2 lata.
Oświadczenie Muzeum Auschwitz
Muzeum Auschwitz tuż po incydencie wydało oświadczenie, w którym podkreśliło, że wykorzystywanie symboliki byłego niemieckiego obozu do jakichkolwiek manifestacji jest karygodne i godzi w pamięć ofiar obozu.
REKLAMA
Brama główna w byłym obozie Auschwitz I jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli tego miejsca. Wykonali ją na rozkaz Niemców polscy więźniowie polityczni. Wykonanie bramy związane było z wymianą prowizorycznego zewnętrznego ogrodzenia obozu, wspartego na słupach drewnianych, na ogrodzenie stałe na słupach żelbetowych, z drutem kolczastym pod napięciem.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości.
pg
REKLAMA