Czemu służy pisanie artystycznych manifestów?
W filmie „Manifesto”, który 17 listopada wejdzie na ekrany kin, Cate Blanchett wciela się w trzynaście postaci i interpretuje teksty kilkudziesięciu manifestów w zaskakujących sytuacjach. Czy słowa mogą zmieniać ludzką mentalność? Jak długo są aktualne i w jakim kontekście mogą się stać autoparodią? Gościem audycji Kwadratura kultury był filozof prof. Mikołaj Sławkowski-Rode.
2017-11-14, 12:09
Posłuchaj
Przez ponad sto lat twórcy, myśliciele, duchowi przywódcy poprzedzali swe nowatorskie lub wywrotowe dokonania… słowem. Usiłowali skrystalizować ideę w postaci manifestów. Posługiwali się tekstami w celu spopularyzowania swych koncepcji, ale też – żeby uczynić je zrozumiałe dla jak największego kręgu odbiorców. Często były to teksty na poły poetyckie bądź filozoficzne.
Zdaniem gościa Kwadratury Kultury, wkroczenie w życie jakiejś idei, zawsze jest poprzedzane jakimś manifestem. - W sztuce jest to fenomen z przełomu XIX i XX wieku – powiedział prof. Mikołaj Sławkowski-Rode i zaznaczył, że obecnie niewiele osób wyraża już w ten sposób swoje myśli. – Współcześnie jedyną, zbliżoną do manifestu formą, są aplikacje naukowców o granty – zażartował ekspert.
W filmie Juliana Rosefeldta poza wszystkimi artystycznymi manifestami, najbardziej zdaniem filozofa wyróżnia się ten o charakterze komunistycznym. - Obok deklaracji niepodległości USA i deklaracji praw człowieka rewolucji francuskiej, jest to najsłynniejszy manifest polityczny – zaznaczył prof. Mikołaj Sławkowski-Rode i dodał, że chociaż reżyser nie wybrał do filmu szczególnie znanych manifestów artystycznych, to odnosi się do prądów w sztuce, które były krótkotrwałe ale i niszowe.
Więcej w całej rozmowie.
REKLAMA
Gospodarzem audycji była Monika Małkowska.
Polskie Radio 24/kawa
Kwadratura kultury w Polskim Radiu 24 - wszystkie audycje
__________________
Data emisji: 13.11.17
REKLAMA
Godzina emisji: 22:15
REKLAMA