Ponad połowa Funduszy Norweskich przeznaczonych na działalność społeczną trafiła głównie do ośrodków wielkomiejskich
W Polsce działa ponad 100 tysięcy stowarzyszeń, a także około 20 tysięcy fundacji, zarejestrowanych i posiadających osobowość prawną, wpisanych do Krajowego Rejestru Sądowego. Jest też wiele niezarejestrowanych.
2017-11-21, 15:10
Posłuchaj
Te najmniejsze, działające na terenach wiejskich, mają problemy z pozyskiwaniem środków na realizację przedsięwzięć, wyjaśnia Kamil Rybikowski z Konfederacji Inicjatyw Pozarządowych Rzeczypospolitej.
– Zarówno procedura pozyskiwania prywatnych środków od ludzi, jak i procedura pozyskiwania środków publicznych w ramach rozmaitych konkursów, dotacji – wymaga poświęcenia sporej ilości czasu. To też jest czas, który nie poświęcamy bezpośrednio na działalność społeczną, ale na wypełnianie papierków, formularzy. Bardzo często te małe organizacje także na obszarach wiejskich (...) zderzając się z tym murem w postaci biurokracji rezygnowały z pozyskiwania większych środków.
Konfederacja Inicjatyw Pozarządowych miała duże zastrzeżenia co do sposobu dzielenia środków z tak zwanych Funduszy Norweskich.
Pieniądze zamiast na wieś trafiały do miasta
– Poprzedni operator w ramach poprzedniej transzy Funduszy Norweskich, jakim była Fundacja Batorego rozdzielała te fundusze w sposób nieproporcjonalny tzn. organizacje wielkomiejskie były faworyzowane (...) 51 proc. Funduszy Norweskich przeznaczonych na działalność społeczną (...) trafiło głównie do ośrodków wielkomiejskich. Niektóre regiony kraju były bardzo mocno pokrzywdzone, np. województwo opolskie dostało 2 projekty. Fundacja Batorego tłumaczyła ten sposób rozdziału środków mówiąc, że duża część środków trafiła do organizacji wielkomiejskich, ale one wykonywały swoją działalność nie tylko na terenie miasta, w którym mają siedzibę. Co to oznacza w praktyce? Że mieliśmy przeznaczone pieniądze na organizację z dużego miasta, która robiła jakieś warsztaty, koncert na obszarze wiejskim czy małomiasteczkowym, no i przyjechali ludzie z Warszawy na prowincję, powiedzieli ludziom jak mają żyć i odjechali. Nic w tej małej miejscowości poza pewnie ciekawym spędzeniem czasu z tego nie zostało, bo po prostu tam nie trafiły pieniądze – stwierdził przedstawiciel Konfederacji.
Rozwiązaniem problemu większa decentralizacja w rozdzielaniu pieniędzy
– Chodzi o to, żeby to rozproszenie terytorialne było wyraźnie zaznaczone, bo społeczeństwo obywatelskie to nie jest tylko kilkadziesiąt, kilkaset prężnie działających fundacji, stowarzyszeń, które mają pracowników etatowych, ale to są właśnie ci lokalni społecznicy, którzy w 1, 2, 3, 4 osoby robią coś dobrego na rzecz swojej lokalnej społeczności – powiedział Rybikowski.
REKLAMA
natomiast zdaniem Jerzego Kwiecińskiego – wiceministra rozwoju – organizacje pozarządowe powinny w większym stopniu prowadzić działalność gospodarczą. O jej podjęciu mogą zadecydować w momencie rejestracji lub później zmieniając swój statut.
Naczelna Redakcja Gospodarcza, Dariusz Kwiatkowski/Akkal
Polecane
REKLAMA