Grzechy przeszłości dopadły Robinho. Brazylijski piłkarz skazany na dziewięć lat więzienia
Dziewięć lat więzienia - tak brzmi wyrok mediolańskiego sądu w sprawie oskarżonego o napaść na tle seksualnym brazylijskiego piłkarza Robinho. Czy były reprezentant "Canarinhos" trafi za kratki?
2017-11-23, 21:30
Do skandalicznych wydarzeń, za które być może będzie musiał zapłacić wysoką cenę Robinho, doszło w 2013 roku, kiedy piłkarz występował w AC Milan. Razem z pięcioma innymi oskarżonymi miał dopuścić się napaści na tle seksualnym na 22-letniej Albance podczas wizyty w klubie. Według mediów miało dojść do zbiorowego gwałtu.
Kariera 33-latka dobiega końca, obecnie jest zawodnikiem Atletico Mineiro. Skrzydłowy nigdy nie spełnił boiskowych oczekiwań, słynął z rozrywkowego trybu życia, na który składały się także różnego rodzaju wybryki. Teraz jednak widać, że jego czyny były poważniejsze.
W 2009 media wrzały po tym, jak Robinho został zatrzymany przez policję, ostatecznie jednak nie usłyszał żadnych zarzutów po przeprowadzeniu śledztwa. W tamtym przypadku także chodziło o napaść na tle seksualnym, do której miało dojść w jednym z klubów w Leeds. Piłkarz występował wówczas w Manchesterze City.
REKLAMA
Mimo ogromnego talentu nie podbił piłkarskiego świata, zawiódł w Realu Madryt, nie sprawdził się w Premier League. Odżył we Włoszech, później trafił do Chin, a w 2016 roku wrócił do ojczyzny.
Póki co Robinho nie trafi za kratki, przynajmniej do czasu, kiedy nie zakończy się proces apelacyjny. Wiadomo, że na pewno będzie stać go na to, by zatrudnić świetnych prawników, jednak przy tego rodzaju zarzutach nikt nie potraktuje tej sprawy w sposób ulgowy.
O tym przekonał się chociażby Adam Johnson, były zawodnik między innymi Manchesteru City i Sunderlandu. 30-letni Anglik odsiaduje karę sześciu lat pozbawienia wolności za kontakty seksualne z nieletnią.
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA