Rok po zamachu niemiecki minister sprawiedliwości przeprasza rodziny ofiar. "Rząd popełnił błędy"

Urzędujący niemiecki minister sprawiedliwości Heiko Maas przeprosił ofiary i rodziny ofiar ubiegłorocznego zamachu terrorystycznego na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie. Jego zdaniem, rząd popełnił dużo błędów w niesieniu pomocy w następstwie tragedii. Z poszkodowanymi spotkała się również kanclerz Niemiec Angela Merkel.

2017-12-19, 13:08

Rok po zamachu niemiecki minister sprawiedliwości przeprasza rodziny ofiar. "Rząd popełnił błędy"
Zniszczony samochód ciężarowy, który posłużył zamachowcowi do przeprowadzenia ataku. Foto: PAP/DPA/Michael Kappeler

Posłuchaj

Niemcy: Minister sprawiedliwości przeprasza ofiary. Relacja Waldemara Maszewskiego (IAR).
+
Dodaj do playlisty

Zaproszenie na pierwsze spotkanie z Angelą Merkel rozesłano po tym, jak w liście otwartym opublikowanym przez tygodnik "Der Spiegel" rodziny ofiar zamachu zarzuciły kanclerz Niemiec , że swoim postępowaniem przyczyniła się do tej tragedii, a po ataku nie wykazała zainteresowania losem rodzin poszkodowanych. Ich zdaniem, rząd niemiecki "pozostawił ich samym sobie". Zorganizowanie spotkania jest krokiem w dobrą stronę, ale w ocenie ekspertów blisko roczna zwłoka w próbie nawiązania dialogu z poszkodowanymi przyniosła wizerunkowe szkody nie do naprawienia.

- Jest dla mnie ważne, że jeszcze raz wyraźnie dam dzisiaj do zrozumienia, jak bardzo jestem sercem z bliskimi ofiar, z rannymi wówczas osobami - powiedziała Angela Merkel przed spotkaniem, na które przybyło ponad 90 gości z Niemiec, Izraela, Czech, Ukrainy i Polski.

Rodzice polskiego kierowcy: brakuje szacunku dla ofiar

Wśród zaproszonych na spotkanie znaleźli się też rodzice polskiego kierowcy Łukasza Urbana. Janina i Henryk Urbanowie pozostają w żałobie i nie kryją swojego rozgoryczenia. - Żaden z przedstawicieli firmy, przed którą Łukasz Urban czekał w Berlinie na rozładunek, jak dotąd nie przeprosił - powiedział dziennikarzom Duetsche Welle ojciec Łukasza. Jak dodaje, gdyby jego synowi pozwolono przenocować na terenie Thyssen-Krupp, dziś być może jeszcze by żył. - Dwaj niemieccy kierowcy zostali wpuszczeni - zaznacza.

REKLAMA

Przez cały rok, który minął od tragicznych wydarzeń, państwo Urbanowie czekali na możliwość spotkania z Angelą Merkel. Podobnie jak większość rodzin czują się zlekceważeni. Pani Janina przez wiele dni poprzedzających spotkanie zastanawiała się co dokładnie powie niemieckiej kanclerz.

Trudna sytuacja polskiej firmy transportowej

Na jasne deklaracje ze strony niemieckiego rządu czeka też Ariel Żurawski, właściciel firmy transportowej dla której pracował Łukasz Urban. W zamachu stracił "najlepszego kierowcę" ale i leasingowany samochód ciężarowy, którym tunezyjski zamachowiec staranował świąteczny jarmark. - Ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania uznając, że polisa nie obejmuje zamachu terrorystycznego - wyjaśnił Żurawski. W następstwie tragicznych wydarzeń  firma Żurawskiego wstrzymała na kilka dni działalność, a nie zrealizowane zlecenia przyniosły firmie kolejne straty finansowe w postaci kar i zerwanych kontraktów. 

Za przestój ciężarówek i naprawę szkód Żurawski domaga się 90 tys. euro. Jak dotąd, podobnie jak rodziny ofiar, otrzymał odszkodowanie w wysokości 10 tys. euro. Jego interesy w Niemczech reprezentuje berliński adwokat Stefan Hambura, który w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie” z października br. mówił, że on i jego klient "mieli problem, by pełnomocnik niemieckiego rządu Kurt Beck wyznaczył im spotkanie". 

REKLAMA

Kurt Beck został mianowany pełnomocnika rządu ds. zamachu w Berlinie, jednak zdaniem poszkodowanych codzienne obowiązki wynikające z pełnienia przez niego równolegle funkcji przewodniczącego w należącej do SPD Fundacji Eberta uniemożliwiają mu poświęcenie sprawom związanym z zamachem należytej uwagi.

Prokuratura w Szczenie przedłuża śledztwo

Własne śledztwo w sprawie zamachu terrorystycznego i zabójstwa polskiego kierowcy prowadzi Prokuratura Krajowa w Szczecinie. Polskie śledztwo zostało wszczęte z urzędu i dąży do ustalenia pełnych okoliczności zamachu i zabójstwa. Przekazane przez stronę niemiecką polskiej prokuraturze dowody mogą pozwolić na określenie czy tunezyjski zamachowiec działał sam.

- Dowody pozwolą na zweryfikowanie poprzez potwierdzenie lub wykluczenie przyjętych tez, że Anis Amri nie działał sam. Musimy ustalić czy mamy podstawy do uzasadnionego podejrzenia, aby była osoba, której możemy zarzucić sprawstwo kierownicze tego zdarzenia(...) lub czy ewentualnie były osoby, który udzieliły pomocy Anisowi Amriemu w opuszczeniu terytorium Niemiec po dokonaniu zamachu terrorystycznego - wyjaśniła Lema. 

REKLAMA

Jak zaznaczyła są to "zasadnicze dowody", które prokuratura chciałaby przeprowadzić, żeby "zakończyć ustalenia faktyczne w tej sprawie”. 

- To jest ponad 30 segregatorów akt, ze 105 przejrzanych przez polskiego prokuratora w Niemczech - podkreśliła prokurator. 

Niemieckie władze przepraszają

Zarzuty formułowane pod adresem niemieckich władz wydają się przynosić efekty. Poza długo oczekiwanym spotkaniem kanclerz Angeli Merkel z rodzinami ofiar ze strony wysokich rangą niemieckich polityków zaczynają płynąć sygnały świadczące o zmianie polityki względem poszkodowanych. Za brak wystarczającego wsparcia ze strony rządu przeprosił niemiecki minister sprawiedliwości Heiko Maas.

REKLAMA

- Nie byliśmy odpowiednio przygotowani na konsekwencje takiego ataku. Teraz możemy jedynie przeprosić ofiary i ich rodziny - napisał Heiko Maas w dzienniku "Der Tagesspiegel". Dodał, że zadaniem polityków w demokratycznym państwie jest wyciąganie wniosków z błędów, a zadaniem rządu branie odpowiedzialności wobec ofiar terroru.

Kurt Beck, pełnomocnik rządu, w raporcie nt. pomocy udzielanej ofiarom i ich rodzinom zaapelował o podniesienie wysokości wypłacanych świadczeń i wezwał niemieckie urzędy do okazywania większej wrażliwości w kontaktach z ww. Nawiązał tym samym do rachunków za obdukcję wystawionych i wysłanych niektórym krewnym ofiar. 

Gazeta Polska Codziennie/IAR/Deutsche Welle/rr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej