"Ignorujcie to, co rząd do was mówi". Noblistka apeluje do Irańczyków
Jeśli rząd nie słuchał was przez 38 lat, to wasza rola polega teraz na ignorowaniu tego, co rząd do was mówi - zaapelowała Szirin Ebadi, obrończyni praw człowieka i laureatka pokojowego Nobla z 2003 roku. Ebadi zwróciła się do Irańczyków o działania w ramach obywatelskiego nieposłuszeństwa i kontynuowanie antyrządowych protestów.
2018-01-04, 10:00
Posłuchaj
W wywiadzie dla panarabskiego dziennika "Aszark Al-Awsat" Szirin Ebadi podkreśliła, że irańska konstytucja daje obywatelom prawo do udziału w demonstracjach. Laureatka pokojowego Nobla zaapelowała też do Irańczyków, aby przestali płacić podatki, rachunki za wodę, gaz i prąd oraz wypłacili pieniądze z państwowych banków.
Zdaniem Ebadi, w ten sposób można zmusić rząd do zaniechania przemocy przy tłumieniu protestów i do realizacji wysuwanych przez demonstrantów postulatów.
Powiązany Artykuł

Iran: dowódca Gwardii Rewolucyjnej ogłasza koniec buntu
- Jeśli rząd nie słuchał was przez 38 lat (od czasów rewolucji islamskiej w 1979 roku - przyp. red.), to wasza rola polega teraz na ignorowaniu tego, co rząd do was mówi - podkreśliła Ebadi.
70-letnia obecnie Ebadi, to znana na świecie obrończyni praw człowieka, publicystka, jedna z pierwszych w Iranie kobiet sędziów. Po rewolucji islamskiej pozbawiona prawa do wykonywania zawodu. Za swoją działalność została uhonorowana wieloma wyróżnieniami, w tym Pokojową Nagrodą Nobla za "wysiłki na rzecz demokracji i praw człowieka, w tym szczególnie za walkę o prawa kobiet i dzieci".
REKLAMA
Od 2009 roku Ebandi przebywa na emigracji w Wielkiej Brytanii.
Antyrządowe protesty w Iranie
Protesty przeciwko bezrobociu, korupcji i podwyżkom cen podstawowych produktów spożywczych trwają w Iranie od 28 grudnia. Z czasem demonstracje nabrały charakteru antyrządowego.
W protestach zginęło co najmniej 21 osób, a kilkaset zostało zatrzymanych. Władze irańskie mnożą ostrzeżenia, najwyższy przywódca duchowo-polityczny ajatollah Ali Chamenei oskarżył "wrogów Iranu" o wywoływanie niepokojów społecznych.
Z kolei dowódca Gwardii Rewolucyjnej generał Mohammad Ali Dżafari zapewnił, że może ogłosić "koniec buntu", nawiązując do antyrządowych protestów. Ujawnił, że Gwardia interweniowała "w ograniczony sposób" w trzech prowincjach.
REKLAMA
W irańskich mediach pojawiło się mniej doniesień o demonstracjach. Nie jest jednak jasne, czy oznacza to, że słabną, czy też Irańczycy przestali publikować zdjęcia z protestów po zablokowaniu przez władze aplikacji mediów społecznościowych.
W czwartek władze zorganizowały prorządowe wiece w kilku miastach, w tym drugim co do wielkości Maszhedzie.
Szef MSZ: to problem dla świata
- Raczej bym unikał przedwczesnego komentarza, dlatego że w Iranie co kilka lat wybuchają różnego rodzaju protesty, które często przeradzają się w zamieszki. Jest to skomplikowany kraj o skomplikowanej strukturze politycznej, kraj, gdzie dominują oczywiście ajatollahowie, który łączy, albo miesza religię z polityką i z ideologią – ocenił w Radiu Wnet minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski.
Szef polskiego MSZ zwrócił jednocześnie uwagę na panujący w Iranie "skomplikowany system społeczny", gdzie "też mieszają się współczesne reguły kapitalizmu, stare reguły socjalizmu z pewnymi rozwiązaniami społeczno-socjalnymi, kulturowymi, specjalne prawa albo brak praw dla kobiet czy mniejszości".
REKLAMA
- Jest to kraj dużych problemów wewnętrznych, przy okazji rzeczywiście bardzo duży, potencjalnie bogaty i niestabilność tego kraju byłaby problemem dla znacznej części świata, w związku z tym należy podejść do tej kwestii bardzo ostrożnie – ocenił Waszczykowski.
Trump obiecuje pomoc
Poparcie dla protestujących wyraził prezydent USA Donald Trump, który w środę na Twitterze obiecał "Irańczykom, którzy próbują odwołać swój skorumpowany rząd, że w stosownym czasie zobaczą wielkie wsparcie ze strony Stanów Zjednoczonych".
Fala obecnych demonstracji porównywana jest przez media do "zielonej" rewolty z 2009 roku, która ogarnęła kraj po kontrowersyjnych wyborach prezydenckich, w których zwyciężył nielubiany, ultrakonserwatywny Mahmud Ahmadineżad.
Komentatorzy zwrócili jednak uwagę, że tym razem protestom brakuje liderów, nie są one skoordynowane i łatwo je rozbić.
REKLAMA
Demonstracje, choć "trudno w to uwierzyć" - jak przyznał brytyjski "Economist" - zostały prawdopodobnie zainicjowane przez bardzo konserwatywne środowiska i były początkowo wymierzone w liberalną politykę prezydenta Hasana Rowhaniego. Ale protesty te zostały wchłonięte i zagłuszone przez "znacznie szersze masy irańskich malkontentów" - wyjaśnił brytyjski tygodnik.
mg/IAR/PAP/Reuter
REKLAMA