Długi marsz
Jedli węże i trawę. Przez sześć i pół tysiąca kilometrów uciekali z sowieckiego piekła.
2010-05-16, 06:00
We wrześniu 1939 roku Witold Gliński razem z rodzicami został wywieziony w głąb ZSRS. Wyrok sowieckiego sądu brzmiał dramatycznie: 25 lat ciężkich robót. Dla 17- letniego chłopaka to niemal jak kara śmierci. Gliński trafił do łagru w Jakucji. Wiosną 1941 roku razem z sześcioma towarzyszami niedoli postanowił uciec. Przez blisko rok uciekinierzy przemierzali sowieckie imperium, aby po przejściu Himalajów dotrzeć do Indii. Cała trasa ucieczki liczyła około 6, 5 tys. km. Marsz przeżyło czterech uciekinierów. Gliński trafił do Anglii, gdzie wstąpił do Polskiej Armii. Walczył w Normandii, po wojnie osiadł w Kornwalii, gdzie mieszka do dziś.
Wielka mistyfikacja
Ucieczkę z sowieckiego łagru opisał w 1955 roku w wydanej w Wielkiej Brytanii książce "Długi marsz" Sławomir Rawicz. Oficer z armii Andersa twierdził, że to on przewodził uciekinierom. W 2006 roku okazało się, że w czasie ucieczki Rawicz przebywał w łagrze, który opuścił dopiero na mocy amnestii. Po ucieczce i dotarciu do Polskiej Armii, Gliński był przez wiele godzin przesłuchiwany i zapewne na podstawie raportu, który wtedy powstał, Rawicz napisał swój bestseller. "Długi marsz" został przetłumaczony na kilkadziesiąt języków.
Upamiętnić ucieczkę
Trzej studenci z Łodzi Filip Drożdż, Tomasz Grzywaczewski i Bartosz Malinowski postanowili ruszyć w półroczną wyprawę śladami uciekinierów z sowieckiego łagru w Jakucji. Chcą promować nowoczesny patriotyzm, a przy okazji przeżyją przygodę swojego życia.
Podróżnicy chcą spopularyzować w naszym kraju historię ucieczki i oddać sprawiedliwość Witoldowi Glińskiemu. To najbardziej epicka ucieczka w historii mówią Bartosz Malinowski i Tomasz Grzywaczewski.
REKLAMA
Łódzcy studenci część podróży odbędą pieszo, część pokonają płynąc rzeką Leną. Przez Mongolię chcą przejechać konno, a przez Chiny, Tybet i Himalaje - na rowerach.
Studenci chcą pokazać młodm ludziom pokazać, że patriotyzm może być modny i fascynujący.
Mieszkający w Anglii Witold Gliński kibicuje i doradza podróżnikom.
Aleksandra Tycner/Piotr Paszkowski/pd
REKLAMA
REKLAMA