Strajk w PLL LOT: sąd zakazał strajku, stwierdził naruszenie procedur przy referendum

Prezes LOT Rafał Milczarski poinformował, że sąd przychylił się do wniosku zarządu i zakazał strajku zapowiadanego na 1 maja przez związki zawodowe w spółce. Postanowienie wydano z natychmiastową wykonalnością. 

2018-04-27, 20:13

Strajk w PLL LOT: sąd zakazał strajku, stwierdził naruszenie procedur przy referendum
PLL LOT do końca sierpnia będą miały w swojej flocie dodatkowe sześć sztuk samolotów typu Embraer 195 mogących zabrać na pokład 118 podróżnych . Foto: shutterstock

Posłuchaj

Związkowcy z PLL LOT poinformowali, że referendum strajkowe jest skuteczne. Podczas konferencji prasowej podkreślali, że głosowanie było legalne i powoduje, że pierwszego maja może się rozpocząć bezterminowy strajk generalny w spółce.
+
Dodaj do playlisty

Według sądu, referendum strajkowe przeprowadzono z rażącym naruszeniem procedur.

Prezes LOT podkreślał, że jeżeli związkowcy zdecydują się na rozpoczęcie protestu, poniosą konsekwencje związane z przeprowadzeniem nielegalnego strajku.

Strona związkowa na razie nie odnosi się do postanowienia sądu, które ma status natychmiastowej wykonalności.

Związkowcy z PLL LOT wcześniej podkreślali, że głosowanie było legalne i powoduje, że pierwszego maja może się rozpocząć bezterminowy strajk generalny w spółce. Za protestem głosowało ponad 90 procent uprawnionych przy ponad 50 - procentowej frekwencji.

REKLAMA

Referendum było skutkiem- jak twierdzili związkowcy- braku poszanowania dla pracowników. Podkreślali że prezes spółki nie zatrudnia personelu pokładowego oraz pilotów na umowy o pracę, lecz na komercyjne kontrakty. Oznacza to, że zatrudnieni w ten sposób nie mają żadnych praw pracowniczych.

Prezes LOT: referendum i strajk pracowników PLL LOT uznajemy za nielegalne

Referendum i strajk pracowników PLL LOT uznajemy za nielegalne, gdyż w związku z orzeczeniem Sądu Najwyższego nie ma w zasadzie przedmiotu tego sporu zbiorowego, którego dotyczyło referendum i potencjalny strajk - powiedział na piątkowej konferencji prezes LOT Rafał Milczarski.

Sąd Najwyższy w ubiegłym roku uznał, że uchylenie regulaminu z 2010 roku przez spółkę było zasadne i zgodne z prawem - zapewnił prezes.

Przypomniał, że referendum z marca br. było już prowadzone we wrześniu ubiegłego roku, a nie można prowadzić referendum dwa razy w tej samej sprawie. Dodał, że same głosowanie w tzw. referendum w marcu tego roku było przeprowadzane z rażącymi naruszeniami. Urna, do której zbierano głosy wędrowała po całym budynku, ale także poza budynkiem LOT. Dopisywano osoby do głosowania, które nie są pracownikami firmy. Zabieganie głosów również odbywało się po zakończeniu referendum. A pracowdawca nie został poinformowany o wyniku tego referendum.

Wypowiedzenie regulaminu z 2010 r. było zasadne w świetle dużego zagrożenia płynnością firmy

Jak mówił Milczarski, w maju odbędą się pierwsze rozprawy w sądzie drugiej instancji w świetle wytycznych Sądu Najwyższego. Konkretnie 17 maja odbędzie się posiedzenie Sądu Okręgowego, które stwierdzi, że wypowiedzenie regulaminu z 2010 roku w 2013 roku - w kontekście bardzo dużego zagrożenia płynności spółki i istnienia spółki - było legalne.

"Uważam, że rozwiązywanie tego sporu prawnego, który wisi nad spółką od 2013 r. w sposób, w który chciały to zrobić związki zawodowe organizując nielegalny strajk, za niesłuszne i krzywdzące dla spółki" - powiedział prezes.

Wypowiedzenie umowy jednym z elementów restrukturyzacji spółki

Wypowiedzenie regulaminu wynagradzania z 2010 roku było jednym z elementów restrukturyzacji spółki - poinformował prezes LOT Rafał Milczarski na piątkowej konferencji prasowej.

"Wypowiedzenie regulaminu wynagradzania z 2010 roku wynikało z pomocy publicznej, jaką otrzymał LOT w 2013 roku. Pomoc ta ratowała spółkę przed likwidacją i upadłością, ale musiała być notyfikowana w Komisji Europejskiej i wiązała się z restrukturyzacją spółki. Jednym z elementów restrukturyzacji było właśnie wypowiedzenie regulaminu wynagradzania" - wyjaśnił prezes.

Dodał też, że "spór toczy się o to, czy poprzedni zarząd miał prawo spółkę uratować, ograniczając w pewnym sensie zarobki personelu, czy nie miał tego prawa" - powiedział.

Zapewnił też, że "zrobimy wszystko, by w naszej spółce zapanowała zgoda i harmonia" - zaznaczył Milczarski

Od rana walka na komunikaty

Od rana trwała medialna przepychanka ws. ogłoszonego przez związki zawodowe strajku w PLL LOT. Związki zapowiadały rozpoczęcie strajku generalnego od 1 maja, spółka tymczasem twierdziła, że strajk jest nielegalny, a loty odbędą się zgodnie z planem.

REKLAMA


Powiązany Artykuł

lot12.jpg
Strajk w Polskich Liniach Lotniczych LOT. "Na ten moment nie ma powodów do obaw"

Pytanie o strajk było zasadne, gdyż ponad 800 pracowników PLL LOT w referendum strajkowym opowiedziało się za akcją protestacyjną, która ma objąć bazę w Warszawie i samolotów wylatujących z Lotniska Chopina.

Spółka ogłasza, że loty 1 maja się odbędą, a strajk jest nielegalny

Spółka poinformowała w komunikacie, że wszystkie rejsy zaplanowane na 1 maja są do realizacji zgodnie z planem, a strajk jest nielegalny.

"Obecnie wszystkie rejsy zaplanowane na 1 maja są zaplanowane do realizacji zgodnie z planem. W przypadku jakichkolwiek zmian będziemy na bieżąco informować" - wskazała spółka w komunikacie.

Odnosząc się do planowanego na 1 maja strajku związków zawodowych, spółka utrzymuje, że będzie on nielegalny. Wskazała, że na sześć związków będących w sporze zbiorowym z firmą, decyzję o proteście podjęły tylko dwa.

"Akcja strajkowa przewidziana przez organizacje związkowe jest nielegalna, w związku z czym - zgodnie z prawem - nie powinna dojść do skutku" - dodano.

REKLAMA

Związkowcy z PLL LOT: referendum strajkowe jest skuteczne

Związkowcy z PLL LOT mówili, że referendum strajkowe jest skuteczne. Podczas konferencji prasowej podkreślali, że głosowanie było legalne i powoduje, że pierwszego maja może się rozpocząć bezterminowy strajk generalny w spółce. Za protestem głosowało ponad 90 procent uprawnionych przy ponad 50 - procentowej frekwencji.

O co walczą związkowcy

Adam Rzeszot ze związku zawodowego pilotów komunikacyjnych podkreślił, że referendum to skutek braku poszanowania dla pracowników. Wskazał, że prezes spółki nie zatrudnia personelu pokładowego oraz pilotów na umowy o pracę, lecz na komercyjne kontrakty. Oznacza to, że zatrudnieni w ten sposób nie mają żadnych praw pracowniczych. Dodał, że związkowcy żądają powrotu do zasad wynagradzania, które za zgodą pracowników zostały zawieszone na czas obowiązywania programu ratunkowego.

Skala strajku może być duża, dotyczy wylotów z Warszawy

Przedstawiciele związków zawodowych podkreślili, że zdają sobie sprawę z utrudnień, jakie może wywołać protest. Przewodnicząca związku zawodowego personelu pokładowego Monika Żelazik powiedziała, że skala protestu może być bardzo duża.

Oświadczyła, że strajk będzie dotyczył jedynie załóg, które tego dnia będą wylatywać z Warszawy.

REKLAMA

Personel, który pierwszego maja znajdzie się poza granicami kraju, będzie pracować normalnie aż do powrotu do stolicy. Wtedy pracownicy będą mogli przystąpić do protestu. Związkowcy nie chcieli powiedzieć, ile załóg odstąpi od pracy.

Strajk nie ma ograniczenia czasowego

W czwartek Żelazik informowała PAP, że pracownicy LOT zdecydowali o wszczęciu strajku generalnego 1 maja. Pytana, jak długo będzie trwał protest - wyjaśniła, że nie będzie miał on ograniczenia czasowego. - Będziemy protestować, dopóki nie zostaną spełnione oczekiwania pracowników - podkreśliła.

Dodała, że protest to wynik ponad 3-letnich nieskutecznych negocjacji z pracodawcą. Chodzi o zasady wynagradzania m.in. personelu latającego.

IAR, PAP, NRG, kw, jk

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej