Zakaz handlu: wzrosty w soboty i poniedziałki rekompensują handlowcom spadki w niedzielę
GUS podał dziś dane o sprzedaży detalicznej w kwietniu. Ekonomiści spodziewali się dobrych odczytów, mimo czterech wolnych od handlu niedziel w ubiegłym miesiącu. I nie pomylili się. Zakaz niedzielnego handlu wszedł w życie w marcu i co ciekawe, Polacy dość łatwo go zaakceptowali. Sprzedaż wzrosła w porównaniu z ubiegłym rokiem o 4,6 proc.
2018-05-23, 11:00
Posłuchaj
Z najnowszego sondażu dla dziennika Rzeczpospolita wynika, że prawie 35 procent badanych ma dobre zdanie o nowych przepisach, a jedna czwarta jest przeciwna. Większość zwolenników wolnych niedziel mieszka na wsi i w małych miastach, w dużych przeważają przeciwnicy.
Także zarządzający centrami handlowymi nie martwią się, bo jak mówi Czesław Jasiewicz z EPP handel przenosi się na inne dni tygodnia.
- Odnotowujemy wzrosty odwiedzalności. Największe są w sobotę i ku naszemu zdziwieniu w poniedziałek. Według danych za marzec nie odnotowaliśmy spadków. W kwietniu było trochę inaczej. Był kilkuprocentowy spadek, ale powodem były aż 4 wolne niedziele i klienci byli trochę zdezorientowani - mówi w Polskim Radiu 24 Czesław Jasiewicz.
Polacy przyzwyczają się do wolnych niedziel
- Liczmy na to, że niedługo wszyscy się przyzwyczają a wzrosty w piątki i w soboty będą nam wynagradzały spadki w niedzielę - dodaje.
REKLAMA
Jak mówi gość Polskiego Radia 24, w niektórych centrach w inne dni wydłużono czas pracy.
Zdaniem Czesława Jasiewicza z EPP zakaz handlu nie wpływa negatywnie na opinie inwestorów o Polsce.
– Inwestorzy stabilnie podchodzą do inwestycji i liczą przede wszystkim na rozwój Polski i na to, że siła nabywcza nadal będzie rosnąć. A ograniczenie handlu w niedzielę spowoduje przeniesienie popytu na inne dni – dodaje ekspert.
Naczelna Redakcja Gospodarcza, Sylwia Zadrożna, kw
REKLAMA
REKLAMA