"To miała być swoista szczepionka". Współtwórca fikcyjnego eksperta o prowokacji dziennikarskiej

- Nasza prowokacja miała na celu m.in. zwrócenie uwagi mediów i polityków na takie problemy i przez to uodpornienie tych środowisk na podobne działania. To miała być swoista szczepionka - mówił w rozmowie z PolskieRadio.pl Jakub Wiech, jeden z dziennikarzy energetyka24.com, którzy stworzyli fikcyjną postać Piotra Niewiechowicza. 

2018-05-28, 13:52

"To miała być swoista szczepionka". Współtwórca fikcyjnego eksperta o prowokacji dziennikarskiej
(zdjęcie ilustracyjne). Foto: Shutterstock/Atomazul

Dziennikarze portalu energetyka24.com przeprowadzili prowokację mającą na celu m.in. sprawdzenie osłony kontrwywiadowczej ważnych państwowych projektów energetycznych.

Na Twitterze założyli konto fikcyjnego eksperta ds. energetyki. W kilka miesięcy wymyślony bohater, Piotr Niewiechowicz, był w stanie zdobyć niejawne informacje na temat Baltic Pipe, opublikować artykuł w wiodącym portalu branżowym oraz nawiązać współpracę z jednym z czołowych polityków opozycji.

Jakub Wiech, dziennikarz energetyka24.com, jest jednym z pomysłodawców eksperymentu.

Daniel Czyżewski, PolskieRadio.pl: Skąd pomysł na Piotra Niewiechowicza? Czy inspiracją do nazwiska fikcyjnego eksperta było pańskie?

Jakub Wiech: Pomysł na prowokację powstał podczas jednego z kolegiów redakcyjnych w grudniu 2017 roku. Zastanawialiśmy się wtedy, jak wygląda osłona kontrwywiadowcza kluczowych polskich projektów infrastrukturalnych. Chcieliśmy także sprawdzić czujność branżowych dziennikarzy i polityków. Wymyśliliśmy zatem Piotra Niewiechowicza - fikcyjnego eksperta, istniejącego tylko na jednym z portali społecznościowych - i postanowiliśmy sprawdzić, jak daleko zajdzie. Zaznaczę, że nazwisko "Niewiechowicz" jest sztuczne, nie istnieje w Polsce ani nigdzie indziej osoba, które by takie nosiła. Nazwisko to powstało poprzez połączenie imion i nazwisk członków redakcji Energetyka24, w tym, jak Pan zauważył, mojego.

REKLAMA

Zatem przy ograniczonym nakładzie czasu, bo przecież mieli panowie rozmaite obowiązki redakcyjne na co dzień, udało się dotrzeć do niejawnych, wrażliwych informacji. Co mógłby zdziałać agent obcego państwa zajmujący się zdobywaniem informacji nt. strategicznych projektów energetycznych Polski operujący "full-time"?

Naszemu fałszywemu ekspertowi, a dokładniej: prowadzeniu jego konta poświęcaliśmy maksymalnie kwadrans dziennie. Nie były to regularne działania. Niekiedy, z racji nadmiaru obowiązków redakcyjnych, zawieszaliśmy projekt. Wtedy też Piotr Niewiechowicz oznajmiał, że jest w Stanach Zjednoczonych i prowadzi rozmowy z "kolegami z Departamentu Energii" czy "znajomymi ze studiów". Można zatem powiedzieć, że przedsięwzięcie było realizowane minimalnym nakładem sił i środków, a i tak odniosło zatrważający wręcz - i przy tym przygnębiający - rezultat.

Uważam, że oficerowie wywiadów obcych państw, dysponujący czasem, informacjami i środami do przeprowadzania takich działań mogliby spenetrować niektóre środowiska znacznie, znacznie głębiej i zdobyć informacje o krytycznym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa. W ramach naszej prowokacji, przy - powtórzę - minimalnym nakładzie sił i środków, udało nam się pozyskać wiedzę bezpośrednio z otoczenia jednego z najważniejszych dla energetyki ministrów. Informacje, które zdobyliśmy, były tak istotne, że zdecydowaliśmy się ujawnić je tylko częściowo, bez podawania pewnych szczegółów. Zawodowcy trudzący się szpiegostwem z pewnością dokonaliby znacznie, znacznie więcej.

Nasza prowokacja miała na celu m.in. zwrócenie uwagi mediów i polityków na takie problemy i przez to uodpornienie tych środowisk na podobne działania. To miała być swoista szczepionka.

Jaka powinna być reakcja państwa polskiego? Jakie działania powinny podjąć służby? Nie tak dawno mieliśmy sprawę Marka W., który był ważnym urzędnikiem w ME a okazał się rosyjskim agentem. On również wykorzystywał internet do prowadzenia operacji.

Sprawa Marka W. została nagłośniona już w trakcie trwania naszej prowokacji. Piotr Niewiechowicz zdobył już wtedy pewne kontakty do rozmaitych osób z branży energetycznej. Obawialiśmy się, że sprawa Marka W., czyli pracownika jednego z resortów, zatrzymanego pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji, który działał w podobny sposób, co Niewiechowicz, definitywnie zakończy naszą prowokację. Zakładaliśmy, że czujność branży radykalnie wzrośnie. Jednakże, nic takiego się nie stało. Kazus Marka W. pozostał bez wpływu na nasz projekt.

REKLAMA

Dlatego też uważam, że pierwszą reakcją na Piotra Niewiechowicza powinien być dokładny przegląd kontaktów, dokonany przez dziennikarzy i polityków. Obawiamy się, że Niewiechowicz nie jest jedynym takim projektem funkcjonującym w polskiej przestrzeni informacyjnej.

Udało się panom nawiązać kontakt i wstępną współpracę z "jednym z liderów opozycji". Czy chodzi o jednego z przewodniczących sejmowych partii opozycyjnych?

Nie chcemy podawać zbyt wielu szczegółów - od początku podkreślaliśmy, że naszym celem nie jest uderzenie personalne, w kogokolwiek. Staramy się pokazać przekrój patologii całego systemu. Natomiast mogę powiedzieć, że polityk, z którym nawiązaliśmy kontakt to jedna z kluczowych dla opozycji postaci, bardzo medialny człowiek, potrafiący wpłynąć na tok prac parlamentu.

Z Jakubem Wiechem rozmawiał Daniel Czyżewski, Polskie Radio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej