Zgoda na stosowanie neonikotynoidów w ochronie upraw rzepaku wywołała falę krytyki
Decyzja ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego o dopuszczeniu do stosowania dwóch neonikotynoidów w ochronie upraw rzepaku wywołała falę krytyki ze strony organizacji ekologicznych. Ich zdaniem są to środki ochrony roślin, które stanowią śmiertelne zagrożenie dla pszczół.
2018-07-17, 16:10
Posłuchaj
Z kolei plantatorzy uważają, że stosowanie tych pestycydów jest niezbędne, aby móc otrzymywać odpowiednio wysokie plony i zbiory. Zezwolenie dotyczy zabezpieczania zaprawiania neonikotynoidami nasion rzepaku i tym samym chronienia jego plantacji przed szkodnikami.
– To decyzja zagrażająca środowisku i wyjątkowa, jeśli się weźmie pod uwagę praktyki stosowane obecnie w krajach Unii Europejskiej - podkreśla Katarzyna Jagiełło z Fundacji Greenpeace.
Zdaniem Wiktora Szmulewicza, prezesa Krajowej Rady Izb Rolniczych zagrożenie jakie stwarzają neonikotynoidy dla owadów zapylających pozostaje dyskusyjne.
Katarzyna Jagiełło uważa, że minister Ardanowski zezwalając na stosowanie neonikoynoidów podjął decyzję na własną odpowiedzialność.
REKLAMA
Wcześniej odejście od stosowania neonikotynoidów zarekomendował Unii Europejski Urząd do spraw Żywności. To było podstawą do wprowadzenia zakazu.
Wiktor Szmulewicz zaznacza, że zmusiło to rolników do zastosowania zwiększonej ilości środków ochrony roślin w postaci oprysków, co podniosło koszty i zwiększyło zagrożenie dla środowiska. W porównaniu z innymi środkami, neonikotynoidy są dla pszczół najgroźniejsze, przekonuje Katarzyna Jagiełło.
Nasiona zabezpieczone neonikotynoidami zostaną użyte do zasiewów już w sierpniu tego roku.
Zezwolenie na stosowanie dwóch neonikotynoidów zostało wydane na wniosek Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych. Jest ono czasowe na 120 dni, czyli na okres zasiewów kolejnego sezonu.
REKLAMA
Naczelna Redakcja Gospodarcza, Dariusz Kwiatkowski, kw
REKLAMA