Komisja ds. reprywatyzacji. "Świadkowie nie chcieli narażać swoich mocodawców"
O groteskowości dzisiejszego posiedzenia komisji ds. reprywatyzacji, niepamięci świadków i o tym, że komisja ma zbyt małe narzędzia oraz uprawnienia by dotrzeć do prawdy, rozmawiali goście "Debaty dnia", Marcin Piasecki z "Rzeczpospolitej" i Paweł Krulikowski z portalu Reo.pl.
2018-07-26, 20:04
Posłuchaj
W czwartek komisja weryfikacyjna na posiedzeniu ogólnym przesłuchiwała byłych współpracowników pojawiającego się w licznych sprawach reprywatyzacyjnych Marka M., którego media nazywają "handlarzem roszczeń". Jako pierwszy przed komisją zeznawał Kamil Kobylarz, który w ciągu przesłuchania stale zasłaniał się niepamięcią.
- Trochę przyzwyczailiśmy się już do tego, że wezwani przez komisję świadkowie trochę nie pamiętają, trochę niepoważnie podchodzą do kwestii wyjaśnienia spraw, na okoliczność których zostali wezwani - zwrócił uwagę prowadzący audycję Adrian Stankowski. Dodał, że przez taką postawę Kamil Kobylarz został ukarany dziś grzywną w wysokości 40 tys, złotych.
- Odbył się kolejny cyrk. To nie jest pierwszy przypadek, gdy świadkowie przesłuchiwani przez komisje mają dziury w pamięci i nie potrafią skojarzyć sobie faktów - powiedział Paweł Krulikowski. - Tymczasem jest to wiedza powszechna, że pracownicy Marka M. potrafili się zachowywać w bardzo różny sposób wobec lokatorów. Więc nie dziwi fakt, że tak odpowiadał wezwany świadek, bo siłą rzeczy mógł się narazić na np. odpowiedzialność karną. To jest zresztą konsekwentna linia - odpowiadać tak, by nie narażać swoich mocodawców na odpowiedzialność karną - dodał publicysta Reo.pl.
Marcin Piasecki przyznał, że podczas dzisiejszego przesłuchania "były elementy, które mogły zastanawiać". - Po pierwsze postawa samego świadka. Proszę zauważyć, że ten człowiek był ewidentnie zestresowany. Jego odpowiedzi nie wynikały z zimnej strategii, bądź arogancji. Był to człowiek spektakularnie spocony, zestresowany - podkreślił publicysta. - Druga sprawa to fakt, że on w pewnym momencie zaczął się bronić przed odpowiadaniem na pytania w sposób uzasadniony. To znaczy zwrócił uwagę komisji, że został wezwany w charakterze świadka, który ma odpowiadać na pytania dotyczące nieprawidłowości przy wydawaniu decyzji reprywatyzacyjnych. Tymczasem, nie ukrywajmy, pytania komisji miały inny charakter - dodał publicysta.
REKLAMA
Dziennikarz "Rzeczpospolitej" zwrócił też uwagę na groteskowość dzisiejszego przesłuchania. - W pewnym monecie zapytano świadka o to, gdzie pracuje i też nie udzielił odpowiedzi. W podobny, groteskowy sposób zachował się drugi świadek, Hubert Massalski, który został zapytano o to, kim jest jego zdaniem czyściciel kamienic. - To sobą czyszcząca kamienice, zajmuje się czyszczeniem klatki schodowej, myciem okien i innymi rzeczami" - odpowiedział świadek komisji -. Dopytywany przez posła Pawła Lisieckiego czy jest czyścicielem kamienic przyznał, że "zamiata chodnik na ul. Francuskiej".
Prowadzący audycję Adrian Stankowski podkreślił, że ma wrażenie, iż w "np. w USA, przed komisją senacką takie zachowanie nie byłyby możliwe". - Jak to jest, że w Polsce świadkowie sobie w taki sposób drwią?- pytał.
Paweł Krulikowski stwierdził, że być może chodzi o specyficzne umocowanie samej komisji. - Dzisiejsze przesłuchanie miało za zadanie pokazać szerszej publiczności, jaki był mechanizm działania tych ludzi już po samej reprywatyzacji. Natomiast komisja ma na celu szukać nieprawidłowości przy wydawaniu decyzji, a nie tego, co czyściciele kamienic robili później - powiedział. - Przesłuchanie miało pokazać charakter przesłuchanych, Marka M. i innych osób odpowiedzialnych za przejmowanie kamienic. To się nie udało. Wydaje mi się, że ktoś wcześniej przygotował tych ludzi do odpowiedzi, żeby pokazać, że tak komisja nie jest w stanie do niczego dotrzeć, bo ma zbyt małe narzędzia i uprawnienia - dodał publicysta.
- Dotykamy istotnej sprawy, która jest instytucjonalną wadą państwa polskiego - zauważył Marcin Piasecki. - Cofnijmy się o kilkanaście lat, do komisji Rywina, pierwszej komisji po 1989 roku. Można było się nie zgadzać ze składem, trybem pracy czy innymi elementami, ale komisja była traktowana w sposób poważny, niemal jak organ państwa - powiedział dziennikarz "Rzeczpospolitej". - Minęły lata, tych komisji pojawiło się kilka, i moim zdaniem funkcjonowały coraz gorzej, bo coraz mocniej włączała się w to czysta polityka. I ten spektakl polityczny po prostu trwa - dodał.
REKLAMA
Więcej o dzisiejszym posiedzeniu komisji ds. reprywatyzacji oraz o podpisanych przez prezydenta nowelizacjach ustaw o ustroju Sądów Powszechnych i Sądu Najwyższego w dalszej części Debaty Dnia.
Debatę Dnia prowadził Adrian Stankowski.
Polskie Radio 24/tjak
_____________
REKLAMA
Data emisji: 26.07.18
Godzina emisji: 18:10
REKLAMA