Czy w pracy 4.0 będzie potrzebny jeszcze człowiek, czy wystarczy tylko maszyna?
Rynek pracy podlega dziś dynamicznym zmianom. Jak się do nich przygotować? O tym m.in. rozmawiano podczas konferencji Praca 4.0 "Człowiek – Technologia – Prawo. Idee i rozwiązania".
2018-11-19, 21:39
Posłuchaj
Według Moniki Fedorczuk, ekspertki ds. rynku pracy Konfederacji Lewiatan, największym wyzwaniem dzisiejszego rynku pracy jest to, jak przygotowywać i kształcić pracowników do zmieniających się realiów i warunków gospodarczych.
Nie jeden zawód, ale wiele zawodów
Jesteśmy bowiem obecnie w takim momencie historii, kiedy mamy bardzo dużą zmianę, której doświadczamy codziennie. Kilkadziesiąt lat temu, kiedy ktoś zaczynał pracę np. jako nauczyciel, to kończył pracę także jako nauczyciel.
– W tej chwili zaczynamy pracę w jednym zawodzie, kształcimy się w jednym zawodzie, ale w międzyczasie zmieniamy wielokrotnie pracę. I zmieniamy nie tylko pracodawcę, lecz zmieniamy zawód, zmieniamy treść tego zawodu. Robimy bardzo wiele rzeczy. Dlatego wyzwania, które się pojawiają, dotyczą tego jak przygotować się do tej nieustającej zmiany na rynku pracy. Do dużo większej, niż wcześniej, obecności technologii i do zmian technologicznych – wyjaśnia gość Jedynki, Monika Fedorczuk.
Zdaniem Barbary Surdykowskiej, ekspertki Komisji Krajowej NSZZ Solidarność, na dodatek jeszcze coraz więcej pracy możemy wykonać częściowo w domu, a częściowo w biurze.
REKLAMA
– I ten czas pracy i życia osobistego się coraz bardziej zaciera. To zacieranie jest właśnie tą główną tendencją i największym wyzwaniem, które wymaga nowych regulacji, zastanowienia się nad prawidłowymi rozwiązaniami, także w kontekście godzenia życia zawodowego z osobistym – podkreśla Barbara Surdykowska.
Kodeks pracy coraz mniej aktualny
Jednym z powodów tego, że obecne uwarunkowania prawne są nie zawsze adekwatne do rzeczywistości jest polski Kodeks pracy, który pochodzi z 1974 roku, a zatem ma już swoje lata. Co prawda, jest nieustannie nowelizowany, ale niestety nie zawsze przystaje do obecnych realiów.
– Kodeks pracy był przez ten czas rzeczywiście wielokrotnie nowelizowany i zmieniany. Ale też szybciej praca się zmienia, choć nie w każdym zawodzie zmienia się tak samo. Jeżeli mamy np. produkcję, to pracownik cały czas po prostu pracuje przy swoim stanowisku, 6 czy 8 godzin. Te zmiany dotyczą przede wszystkim tzw. wolnych zawodów, których jest coraz więcej, które „pączkują”. I tu pojawia się pytanie, kiedy my pracujemy, kiedy jesteśmy w pracy? – zauważa ekspertka Konfederacji Lewiatan.
Ponieważ np. w domu przeglądamy materiały, mamy pomysły, potem to przenosimy do pracy. Z kolei będąc w pracy zdarza się umawiać wizyty do lekarza, czy też odbierać prywatne e-maile. Ten czas staje się zatarty. W dużych miastach coraz częściej np. w kawiarniach siedzą osoby i coś robią na swoich laptopach. Zapewne niektórzy z nich pracują.
REKLAMA
– Czyli taka zmiana, która jest widoczna, to przede wszystkim to, że nie pracujemy w wyznaczonych godzinach i nie pracujemy w miejscu pracy. Pracujemy właściwie wszędzie – tłumaczy Monika Fedorczuk.
A przecież Kodeks pracy stanowi inaczej.
– Kodeks pracy oczywiście przewiduje takie rzeczy jak praca zadaniowa, ale w Kodeksie nie jest widoczna zmiana tej pracy zdalnej. Bo to jest co innego niż telepraca, gdzie mamy wyznaczone miejsce, jest regulamin – ocenia gość radiowej Jedynki.
Jest to rzecz do nadrobienia, ale jest problem, jak to zapisać, żeby oddać sens i żeby było to regulacją prawną.
REKLAMA
Praca 4.0, a gospodarka 4.0
Dziś wszystko co ma w nazwie „4.0” jest bardzo modne. Mamy gospodarkę 4.0, przemysł 4.0, technologię 4.0 i tak dalej. Czym zatem jest, albo czym będzie praca 4.0?
– Praca 4.0 to jest praca w nieustającej zmianie i nieustającej zmianie odnośnie wymagań wobec pracownika. To jest taka sytuacja, kiedy pracownicy i pracodawcy muszą pamiętać o tym, że jest potrzeba nieustannego dopasowywania kwalifikacji, uzupełniania kwalifikacji. Dlatego, że sytuacja w pracy, okoliczności zmieniają się bardzo szybko. Bo technologia zmienia się bardzo szybko – wylicza Monika Fedorczuk.
I chyba każdy, kto ma dłuższe niż 15-letnie doświadczenie w pracy, zauważył jaka jest różnica chociażby w obsłudze poczty e-mailowej – od specjalnych łączy do komórki. W tej chwili jesteśmy w bardzo dużym przyspieszeniu technologicznym.
– I wyzwaniem jest to, jak przygotować pracowników, jak przygotować organizację pracy i jak się w tym wszystkim „połapać” – ocenia ekspertka Konfederacji Lewiatan.
REKLAMA
Android – nowy kolega z pracy?
Jednak praca 4.0 nie jest pracą, którą za ludzi będą wykonywały maszyny. To może być praca, w której ludziom będą towarzyszyły maszyny.
– Już teraz są firmy, gdzie np. pracownik i robot montują na jednym stanowisku silniki. Są też już sytuacje, kiedy mamy tę sztuczną inteligencję obok siebie, jak np. automatyczne tłumaczenia. Praca 4.0 to jest praca, gdzie automatyzacja, robotyzacja po prostu się dzieje – wyjaśnia gość Jedynki Monika Fedorczuk.
Amazon przed tegorocznymi świętami zatrudni mniej pracowników tymczasowych. Powodem jest – automatyzacja pracy. To nie jedyny przykład firmy, która w ten sposób usprawnia swoją działalność. Czy to szansa dla firm a zagrożenie dla pracowników?
– Automatyzacja pracy jest wymuszana także przez klientów. To my oczekujemy, że np. dostawa towaru będzie za godzinę, system podpowie nam czego potrzebujemy, a najlepiej jeszcze, żeby wszystko odbywało się poprzez jedno kliknięcie. Żeby takie zmiany mogły stać się rzeczywistością, to w większym stopniu musimy opierać się na tych wszystkich procesach, które polegają na automatyzacji – uważa gość PR24 dr Szymon Wierciński z Akademii Leona Koźmińskiego.
REKLAMA
Z kolei żeby mogła pojawić się automatyzacja, to potrzebne są dane, zbierane na bardzo różne sposoby.
– Za każdym razem, kiedy korzystamy z urządzenia mobilnego, albo gdy przeglądamy Internet, to zostawiamy jakieś informacje na nasz temat. Te dane są potem analizowane i tutaj faktycznie nastąpił ogromny rozwój pod kątem tego, co można z tymi danymi zrobić. I na podstawie tych lepszych danych pojawiają się nowe lepsze produkty, lepsze usługi. A na samym końcu powoduje to, że większa liczba ludzi zaczyna je kupować, co powoduje że dostawcy mają znowu więcej danych do przeanalizowania – tłumaczy dr Szymon Wierciński.
Będą nowe zawody, ale też niektóre znikną
Mówiąc o rynku pracy, często traktujemy go jak monolit, tymczasem sytuacja jest bardzo różna w zależności od branży. Inaczej będzie wyglądała sytuacja osoby zatrudnionej w fabryce, a inaczej – przedstawicieli tzw. wolnych zawodów. Dlatego są grupy zawodowe już teraz bardzo podatne na zmiany na rynku pracy. I są zawody bardzo podatne nawet na wyginięcie z powodu rozwoju technologii, automatyzacji, robotyzacji.
– To te zawody, które przede wszystkim nie polegają na kontakcie z człowiekiem, a które są oparte na powtarzalnych, stosunkowo prostych czynnościach. Można dość łatwo wyprodukować robota, który będzie np. mył płaską powierzchnię. Natomiast dużo trudniej jest wyprodukować robota, który będzie wykonywał szereg skomplikowanych czynności sprzątających w różnych pomieszczeniach. Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że nie znikną zawody oparte na kontakcie z człowiekiem – prognozuje Monika Fedorczuk.
REKLAMA
Bo jednak chyba wolelibyśmy, aby np. dzieckiem zajmowała się przedszkolanka, a nie wyszkolony android, podobnie na obcięcie włosów pójdziemy do znajomego fryzjera niż powierzymy nasze włosy w ręce robota – dodaje ekspertka.
Programiści też mogą nie przetrwać
Konsekwencją automatyzacji będzie więc zapewne zmniejszanie zatrudnienia. Co właśnie oznacza, że część zawodów po prostu zniknie.
– I to jest raczej dobry trend. Ponieważ ludzie, którzy przestaną wykonywać pracę polegającą np. na roznoszeniu paczek po magazynie, będą mogli się przekwalifikować i wykonywać pracę, która tworzy większą wartość dodaną – ocenia gość Polskiego Radia 24.
W dłuższej perspektywie nie wszyscy więc pracownicy będą potrzebni.
REKLAMA
– Obecnie jesteśmy na początku tego trendu. Patrząc z perspektywy historycznej, to cały czas technologia zastępuje zawody. Kiedyś było rolnictwo, w którym np. 100 lat temu pracowała większość społeczeństwa, potem zaczęły pojawiać się usługi, które przejęły cały ten ruch. I ówcześni rolnicy nie byli w stanie przewidzieć, jakie zawody powstaną. Podobnie było z koleją, lotnictwem, i dzisiaj jesteśmy na podobnym etapie – dodaje dr Szymon Wierciński z ALK. Tylko teraz szybciej zachodzą te zmiany.
Według prognoz, również zawód programisty będzie jednym z tych, który będzie można zastąpić w pierwszej kolejności.
– Ponieważ większość programistów, ich praca kreatywna polega na tym, że kopiują kawałki gotowych rozwiązań, kodów czy bibliotek i na podstawie tego tworzą własne nowe rozwiązania – podkreśla gość PR24.
Czyli znowu coś, co da się zastąpić…
REKLAMA
Czego pracownicy oczekują dziś od rynku pracy?
Według wyników badań, zawsze istotnym elementem decyzji przy podejmowaniu pracy są wynagrodzenia, a te ciągle rosną.
– Jednak coraz częściej w badaniach pojawia się taki element jak podnoszenie kompetencji, podnoszenie kwalifikacji, rozwój osobisty. To świadczy o tym, że po stronie pracowników jest już ta świadomość, że aby istnieć na rynku pracy i móc wykorzystać swoje umiejętności, to po prostu musimy się szkolić – podkreśla gość Jedynki Monika Fedorczuk, ekspertka ds. rynku pracy Konfederacji Lewiatan.
Błażej Prośniewski, Karolina Mózgowiec, Marcin Jagiełowicz, Małgorzata Byrska, jk
REKLAMA

REKLAMA