Czy od jedzenia soi mężczyźni stają się bezpłodni?
Soja zawiera fitoestrogeny, roślinne odpowiedniki żeńskich hormonów płciowych, co powodować może blady strach u mężczyzn zatroskanych o swój poziom testosteronu i płodność. Co na ten temat mówią rzetelne badania?
2018-11-28, 17:20
W jednym z nich, grupie młodych, zdrowych mężczyzn, podawano przez okres 2 miesięcy po 40 mg izoflawonów dziennie. To właśnie te związki w soi budzą najwięcej emocji w związku z męską płodnością. Taka dawka to odpowiednik ponad 100 gramów tofu jedzonego dzień w dzień. Aby badanie było wiarygodne, mężczyźni oddawali do badania swoją krew i nasienie 2 miesiące przed i 4 miesiące po badaniu. To ostatnie analizowane było pod względem ilości, koncentracji ejakulatu, jego składu oraz mobilności plemników. Krew zaś badano pod względem składu hormonalnego. Wyniki? Spożywanie izoflawonów zawartych w soi nie miało wpływu na ilość i jakość spermy oraz morfologię krwi w grupie badanych mężczyzn. Spożywanie związków aktywnych soi, w ilości odpowiadającej 100 g tofu jedzonego dzień w dzień nie miało wpływu na płodność mężczyzn.
Jeszcze więcej soi!
No dobrze, a co przy jeszcze większych ilościach konsumowanych przez mężczyzn? Tutaj za materiał badawczy posłużyli młodzi studenci z jednego z amerykańskich uniwersytetów. Podzielono ich na trzy grupy: jednej z nich podawano białko mleka krowiego, drugiej grupie marginalną ilość izoflawonów sojowych, trzeciej zaś- odpowiednik prawie 200 gram tofu spożywanego dzień w dzień. Eksperyment trwał dwa miesiące. Badano zarówno ilość i jakość nasienia, jak i poziom hormonów płciowych we krwi.
Co do wyników, to znów potwierdziły one brak zależności pomiędzy spożyciem roślinnych estrogenów ze składem spermy i poziomem hormonów płciowych u badanych mężczyzn. Jedynym objawem zwiększonej konsumpcji sojowych izoflawonów, była ich duża obecność w… moczu badanych. Były one po prostu zdrowo wydalane nie mając wpływu na gospodarkę hormonalną organizmu.
Co robić?
Rozsądne, a nawet lekko zwiększone dawki soi nie wpłyną negatywnie na jurność płci brzydkiej. Zresztą tam, gdzie jest obficie spożywana, czyli w krajach Dalekiego Wschodu, ludzie nie cierpią masowo na bezpłodność. Wystarczy popatrzeć na demografię w Azji, by stwierdzić, że dzieje się wręcz odwrotnie. Na pewno soja też stanowi alternatywę dla mięsa będąc jedynym białkiem roślinnym, który ma wszystkie aminokwasy potrzebne ludzkiemu organizmowi. Umiejętnie przyrządzona, może stanowić miłą odmianę w kuchni, szczególnie u osób potrzebujących więcej białka w swojej diecie.
Michał Migała
REKLAMA
REKLAMA