Dla ucha i dla pieniędzy? Świąteczne nagrania artystów co roku w sporych ilościach

Okres przedświąteczny to także wprowadzające nas w odpowiedni nastrój piosenki oraz kolędy. Pełno ich w radiu, towarzyszą nam podczas zakupów w galeriach czy towarzyskich spotkań w lokalach. I choć przed Bożym Narodzeniem tradycyjnie najbardziej wałkowany jest "Last Christmas", to co roku różni artyści nagrywają świąteczne utwory lub albumy. W celu tylko biznesowym?

2018-12-23, 09:29

Dla ucha i dla pieniędzy? Świąteczne nagrania artystów co roku w sporych ilościach
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Shutterstock/Wallenrock

Przygotowywać się do świąt jest zawsze milej przy klimatycznej muzyce. Ubieranie choinki czy pieczenie smakowitych ciast staje się przyjemniejsze, gdy w tle leci piosenka przypominająca o Bożym Narodzeniu. I jak filmowo nie przeszkadza nam to, że 25 lub 26 grudnia po raz nie wiadomo już który puszczą w telewizji "Kevina", tak absolutnie nie wyobrażamy sobie, by nie usłyszeć rzeczonego "Last Christmas" - nawet jeśli najbardziej znany utwór Wham! słyszeliśmy już niezliczoną ilość razy.

Radiowcy tropem Mamonia

Ta popularność nie powinna zresztą dziwić. "Last Christmas" - będący w sumie smutnym kawałkiem, bo jego tekst traktuje o niespełnionej miłości - jest w grudniu najczęściej puszczaną piosenką świąteczną w radiu. Jak w zeszłym roku podał Związek Producentów Audio Video (ZPAV), tak było w 2015 i 2016 r., kiedy radiowcy sięgnęli po nią odpowiednio 1054 i 1115 razy.

Drugie miejsce nie przypadło wcale szlagierowi Mariah Carey - "All I Want for Christmas is You", jak wielu mogłoby sądzić. Przebój ten mocno kojarzący się ze świętami w 2016 r. znalazł się na najniższym stopniu podium (866 odtworzeń), a rok wcześniej - oczko niżej (812). Wiceliderem okazał się "Driving Home for Christmas" Chrisa Rei - grany 930 razy w 2016 r. i 910 razy 12 miesięcy wcześniej. Z kolei polską piosenką świąteczną najczęściej goszczącą na radiowych playlistach był utwór "Kto wie?" De Su, mający 859 i 814 odtworzeń w 2015 i 2016 r.

Najczęściej grane świąteczne piosenki w radiu

Źródło: ZPAV

REKLAMA

Kawałki te nie należą do młodych. "Last Christmas" skończył 34 lata, "All I Want for Christmas is You" – 24 lata, "Driving Home for Christmas" został napisany w 1986 r., a "Kto wie?" premierę miał 18 lat temu. Radiowcy idą więc tropem inżyniera Mamonia. Tak jak on uważają, że "ludziom najbardziej podobają się melodie, które już raz słyszeli". A przecież nowe utwory o tematyce świątecznej powstają co roku.

Co ma branie?

Weźmy poprzedni okres przedświąteczny. W sklepach muzycznych na półkach leżały m.in. egzemplarze świeżo wydanych albumów Lady Pank - "Zimowe graffiti 2" czy Gwen Stefani - "You Make it Feel Like Christmas". Dla naszej legendy rocka był to drugi świąteczny krążek po 20 latach, zaś była członkini No Doubt postanowiła w ten sposób przypomnieć o sobie po długiej ciszy. Teraz można się natknąć na wydane kilka tygodni temu "This Christmas Day" Jessie J czy "A Legendary Christmas" Johna Legenda. Do tego dochodzą oczywiście najróżniejsze bożonarodzeniowe składanki, no i te świąteczne albumy, które swą premierę miały co najmniej kilka lat temu.

W Empiku od 2011 r. przez internet najlepiej sprzedaje się "Christmas" Michaela Bublé. W top10 najbardziej chodliwych albumów zajmuje aktualnie szóste miejsce, a o jego popularności świadczy fakt, że już w 2012 r. pokrył się podwójną platyną. Branie mają obecnie też kompilacje "Best Christmas Hits 2", "Mój Empik - moja muzyka Christmas vol. 3" czy "Best Christmas & The City" i jeszcze ciepły po tłoczeniu krążek "Kolędy 2018" Michała Bajora. To właśnie te pozycje Empik podaje jako najczęściej kupowane w sklepach stacjonarnych między 13 listopada a 13 grudnia. Świątecznych albumów jest zresztą znacznie więcej, bo przesłane nam przez biuro prasowe tego sklepu zestawienie zawiera 30 lokat.

Źródło: Empik

REKLAMA

Świąteczna komercja?

Niektórzy nie chcą jednak rejestrować kilku lub kilkunastu piosenek związanych z Bożym Narodzeniem, a wolą - jak mówi młodzież - tzw. szybkie strzały. To najczęściej pojedyncze utwory świąteczne lub kolędy. Aby podkreślić ich wyjątkowość, przeważnie wykonują je razem z gośćmi. Na taki krok decydują się czasami artyści, po których mało kto by się tego spodziewał. Teraz zaskoczyło tym Kombi Sławomira Łosowskiego - nagrało "Przybieżeli do Betlejem" z Adamem Wolskim (Golden Life), Andrzejem Nowakiem (TSA), Krzysztofem Jaryczewskim (kiedyś Oddział Zamknięty, dziś Jary OZ) i Szymonem Wydrą (Carpe Diem).

"

Sławomir Łosowski Myśleliśmy o piosence świątecznej, ale nie paliłem się do tego, bo numery o tej tematyce z reguły mają krótki żywot. Postawiliśmy więc na kolędę.

- Myśleliśmy też o piosence świątecznej, ale nie paliłem się do tego, bo numery o tej tematyce z reguły mają krótki żywot. Postawiliśmy więc na kolędę z artystami-przyjaciółmi - mówi Sławomir Łosowski.

Jak podkreśla, nie chciał robić świątecznego hitu też dlatego, że dzisiejsze przeboje polegają raczej na wejściu w sferę totalnej komercji. Tylko że niektórzy nagranie "Przybieżeli do Betlejem" mogą odebrać właśnie jako fakt komercyjnego skrętu Kombi.

- Nie wiem, co mogą odebrać "niektórzy". Nam nie pasuje komercjalizacja Bożego Narodzenia, a ponieważ pracujemy w departamencie rozrywki, to wszystko co gramy, jest dla ludzi. Jeśli przyjmiemy, że komercją jest muzyka, którą się masowo sprzedaje i słuchają jej miliony, to trzeba nią uznać wszystko, co graliśmy od początku istnienia zespołu. Nagranie kolędy jest więc dla nas czymś zwyczajnym, szczególnie w polskiej kulturze - twierdzi Sławomir Łosowski.

REKLAMA

Sprzedaż (nie)jawna

Nie ma jednak co się spierać. Artyści nagrywają nowości nie tylko po to, by mieli czym odświeżać koncertowy repertuar, ale by zarobić. Tylko czy dzisiaj z samych piosenek i albumów są w stanie wyżyć?

O najlepiej sprzedających się albumach w Polsce informuje zestawienie OLiS - Oficjalna Lista Sprzedaży. Według ostatniego notowania za okres 30 listopada - 6 grudnia numerem jeden był album "Kwiat polskiej młodzieży" Bedoes & Kubi Producent. W przypadku krążków świątecznych w pierwszej dziesiątce znalazły się takie dwa - kompilacje "Best Christmas Hits 2" oraz "Best Christmas & The City" na piątym i siódmym miejscu.

Sprzedaż płyt w okresie 30 listopada - 6 grudnia 2018 r. 

Źródło: OLiS

- Ile dokładnie egzemplarzy albumów się sprzedało? O tym informuję tylko jedną osobę ze ZPAV-u, której przekazuję dane. Takie statystyki publicznie nie są podawane - mówi Tomasz Gąsiński z firmy Kantar Polska, odpowiedzialny za prowadzony przez ZPAV projekt OLiS.

REKLAMA

Podobnie sprawa wygląda w Empiku. Przybliżone dane można więc ustalić tylko w przypadku najlepiej sprzedających się albumów - takich, które dały artyście przynajmniej złotą płytę. Aby polski wykonawca u nas w kraju ją zdobył, musi sprzedać 15 tys. egzemplarzy swojego dzieła. Z kolei po platynową i diamentową płytę sięga wtedy, gdy liczba kupionych krążków przekroczy odpowiednio 30 i 150 tys. kopii. Dla zagranicznych wykonawców próg wynosi zaś 10, 20 i 100 tys.

Jednak w tych liczbach nie są uwzględnione tylko same krążki. Na sprzedane albumy składają się też odsłuchy zawartych na nich utworów. 2,5 tys. streamów (odsłuchów) którejkolwiek piosenki na albumie jest równoznaczne ze sprzedażą jednego albumu. Do tego dochodzą również płatne pobrania cyfrowe utworów. Jeśli ich wartość wyniesie 20 zł, równa się to sprzedaży jednej kopii albumu.

Składowa płyty

W 2018 r. złotą płytę ZPAV przyznał 169 razy (stan na 5 grudnia). Wśród wyróżnionych albumów i singli świąteczny był tylko jeden - "Złota kolekcja - kolędy i pastorałki", wydany sześć lat temu. Żaden nie znalazł się na liście albumów z platyną, która liczy 128 pozycji, w tym 23 podwójnie platynowych, 19 potrójnie i sześć poczwórnie. Ani jednego o charakterze świątecznym tym bardziej nie ma w wykazie albumów, które pokryły się diamentem. A tych jest 16, w tym dwa podwójnie diamentowe i jeden potrójnie.

Złote płyty 2018 

Źródło: ZPAV

REKLAMA

W sklepach muzycznych ceny za album wahają się zazwyczaj od 19 do 55 zł. Droższe są tylko boxy – wersje wzbogacone o CD z nagraniami live czy DVD z koncertami. Ale wykonawca tej kwoty nie kasuje w całości do kieszeni, a jedynie drobną część.

Na cenę płyty w sklepach składa się bowiem wiele rzeczy. To 22 proc. podatku VAT, 24-25 proc. prowizji sklepu, 5 proc. tantiem autorskich dla twórców muzyki oraz twórców tekstów, 8 proc. kosztu produkcji płyty i okładki, 11 proc. kosztów dystrybucji związanych z umieszczeniem płyty w punktach sprzedaży, 8-11 proc. promocji i marketingu, 11 proc. kosztów nagrania (studio, mastering, realizator itp.) i dopiero wreszcie koszty tantiem wykonawczych, czyli wynagrodzenie dla wykonawcy, które kształtuje się od 8 do 11 proc. od krążka.

Koszt płyty 

Źródło: ZPAV

Promocja i świadomość

Dziś więc już chyba żaden z artystów nie stawia na zarobek z albumów. Nawet serwis YouTube, gdzie można dostać pieniądze za odpowiednią liczbę wyświetleń wrzuconego filmu, nie pozwala wykonawcom na uszczknięcie dużych sum.

REKLAMA

"

Maciej Budzich YouTube płaci od 20 do 50 dol. amerykańskich za 100 tys. wyświetleń. Dopiero powyżej 2 mln wyświetleń można mówić o zarabianiu sensownych pieniędzy. Dlatego w przypadku rodzimych artystów bardziej chodzi o promocję swojej twórczości.

- A przynajmniej polskim. Kwoty na naszym rynku w przypadku YouTube’a nie są duże. Serwis płaci od 20 do 50 dol. amerykańskich za 100 tys. wyświetleń. Dopiero powyżej 2 mln wyświetleń można mówić o zarabianiu sensownych pieniędzy. Dlatego w przypadku rodzimych artystów bardziej chodzi o promocję swojej twórczości. Nie ma dziś na to lepszego miejsca niż YouTube - podkreśla Maciej Budzich, analityk vlogosfery, twórca strony mediafun.pl.

Ta promocja jest potrzebna. W końcu wykonawcy zarabiają dzięki koncertom, a żeby je grać, muszą być zapraszani. Zaproszenie dostaną zaś, jeśli będzie wiadomo, że działają. Tylko nieliczni mogą sobie pozwolić na studyjne leniuchowanie, jak np. legendy rocka o uznanje marce: Oddział Zamknięty czy Lady Pank. Choć kapela Jana Borysewicza regularnie co kilka lat wydaje albumy.

- Świadomość musi istnieć. Po to właśnie nagrywa się nowe piosenki, także świąteczne, po to się tworzy teledyski i zamieszcza je w sieci - dodaje Maciej Budzich.

A płyty? - Świąteczne nagrywa się, bo i tak są na nie chętni. Albumy są najprostszym prezentem, jeśli nie mamy na niego pomysłu, a poza tym nie kosztują zbyt dużo. Do tego zawierają piosenki, których miło się słucha i które wprowadzają odpowiedni klimat - podsumowuje Tomasz Gąsiński.

REKLAMA

Bartłomiej Bitner

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej