Rumunia przyspiesza prace w sprawie Nord Stream 2. Utrudni powstanie gazociągu?
Rumunia, która od dwóch tygodni sprawuje półroczne przewodnictwo w Unii, przyspiesza prace nad przepisami, które mogą utrudnić powstanie Nord Stream 2. Te prace blokowały dwie poprzednie prezydencje - austriacka i bułgarska. Brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka potwierdziła informację, że we wtorek przepisami zajmą się eksperci z 28 krajów na spotkaniu w belgijskiej stolicy.
2019-01-15, 04:58
Posłuchaj
O sprawie jako pierwszy napisał kilka dni temu portal BiznesAlert.pl. Chodzi o nowelizację dyrektywy gazowej, która ma zagwarantować, że wszystkie gazociągi, także te importowe i ich części morskie na terytorium Unii, będą objęte europejskimi przepisami.
Najważniejsze zapisy w propozycji Rumunii
Rumunia przedstawi w środę najnowszą propozycję kompromisu, który ma pozwolić na zaakceptowanie przez większość krajów nowelizacji przepisów. Polscy dyplomaci mówią, że najważniejsze dla Warszawy zapisy znalazły się w propozycji Rumunii.
- Kluczowy jest zapis o konieczności dostosowania do unijnych regulacji wszystkich nowych gazociągów. Nie ma żadnych furtek i propozycji wyłączeń dla Nord Stream 2, co proponowali np. Austriacy - powiedział brukselskiej korespondentce jeden z polskich dyplomatów.
Dodał, że są także inne rozwiązania, które pozwolą uzyskać poparcie większej liczby krajów. Do tej pory grupa zwolenników zmian w przepisach liczyła 10-11 państw. Po drugiej stronie byli przeciwnicy, głównie z tych krajów, których spółki tworzą konsorcjum budujące drugą nitkę Gazociągu Północnego: przede wszystkim Niemcy, Holandia i Austria, ale też Bułgaria.
REKLAMA
Pozostałe kraje na razie się nie wypowiadały i nie wiadomo, który obóz mogłyby poprzeć w ewentualnym głosowaniu. Z szacunków polskich dyplomatów wynika, że neutralne poparcie Włoch i Hiszpanii, a także Francji, wystarczy do przyjęcia przepisów, które utrudnią powstanie Nord Stream 2.
Prace nad zmianami utrudnia kalendarz
Ostateczny kształt znowelizowanej dyrektywy będzie zależał od wyniku negocjacji krajów członkowskich z Parlamentem Europejskim, który już swoje stanowisko przygotował i czeka na unijne rządy. W tej sprawie ważny jest czas - znowelizowane przepisy, by mogły objąć Nord Stream 2, muszą być przyjęte przed ukończeniem budowy drugiej nitki Gazociągu Północnego, co jest planowane na grudzień tego roku. Prace nad zmianami w dyrektywie utrudnia kalendarz wyborczy: w maju odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Nowelizacja musi być więc przyjęta najpóźniej na kwietniowej sesji plenarnej, ostatniej przed wyborami. Jeśli tak się nie stanie, to zanim prace w nowym Europarlamencie zostaną wznowione, będzie jesień i będzie już za późno na przyjmowanie przepisów.
Przeciwnicy Nord Stream 2 mogliby jeszcze zyskać więcej czasu na sfinalizowanie prac nad przepisami, gdyby opóźniła się całą inwestycja i budowa zakończyła nie w tym, a w przyszłym roku. Tak może się zdarzyć, bo już teraz Rosjanie mają kłopot z uzyskaniem zgody Danii i nie jest wykluczone, że będą musieli poprowadzić gazociąg inną trasą.
bb
REKLAMA
REKLAMA