Kulisy Spraw. Nieuczciwa konkurencja w branży transportowej
- "Brama wschodnia" jest otwarta. Samochody wykonujące transport międzynarodowy, zamiast dopuszczalnych 200 lub 600 litrów, w zależności od kraju, z którego wjeżdżają do Polski, wwożą w bakach 1500 litrów paliwa. Od nadwyżki nie jest zatem pobierany podatek VAT i akcyza - mówił w Kulisach Spraw Andrzej Bogdanowicz, dyrektor generalny Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego.
2019-01-23, 19:32
Posłuchaj
Gość Polskiego Radia 24 tłumaczył, jak wygląda cały proceder. - Najczęściej samochody jadą "na pusto", po towar, do Polski bądź Europy Zachodniej. W związku z tym, kupują jeszcze przed granicą paliwo w cenie 2,40-2,70 zł za litr. Wjazd na terytorium naszego kraju, przy pełnych zbiornikach, sprawia, że wschodnie firmy transportowe ponoszą dużo niższe koszty, co oczywiście wpływa na ogólną cenę przewozu - wskazywał Andrzej Bogdanowicz, podkreślając przy tym, że cała sytuacja przynosi również wymierne straty państwu polskiemu.
- W takim przypadku, samochody wjeżdżające do Polski w ogóle nie tankują na naszych stacjach benzynowych. Samochód zatankowany za wschodnią granicą, bez tankowania w UE, może nawet przejechać trasę do Paryża i z powrotem. To sprawia, że wschodni przewoźnik nie ponosi kosztów podatkowych na paliwie, jakie ponoszą polscy przewoźnicy - wyjaśniał na naszej antenie szef OZPTD.
- W 2017 roku przygotowaliśmy materiał szacunkowy, w którym pokazaliśmy skrajne liczby, to, co by się działo gdyby wszyscy przewoźnicy przejeżdżający granicę - to byłoby około miliona przejazdów w skali roku - dopuszczali się takiego procederu. To byłyby straty rzędu 10 mld złotych - mówił Andrzej Bogdanowicz.
Więcej o sprawie w całej audycji.
REKLAMA
Gospodarzem programu był Piotr Nisztor.
Polskie Radio 24/zz
------------------------------
Data emisji: 23.01.19
Godzina emisji: 19.37
REKLAMA
REKLAMA