Bliski Wschód za daleki dla polskiego biznesu. Szukamy przyczyny

Warszawska konferencja na temat bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie to również okazja do przyjrzenia się naszym relacjom gospodarczym z państwami tego regionu. Okazuje się niestety, że Polski biznes jest słabo widoczny na tym ogromnym i bogatym rynku.

2019-02-13, 18:57

Bliski Wschód za daleki dla polskiego biznesu. Szukamy przyczyny
Bliski Wschód. Foto: Pixabay

Posłuchaj

O tym, czy Polska może zwiększyć współpracę gospodarczą z państwami Bliskiego Wschodu - mówił w polskim radiu 24 Antoni Mielniczuk z Europejskiego Stowarzyszenia Rozwoju Relacji i Współpracy Gospodarczej z Krajami Azji, Bliskiego Wschodu i Afryki Asemea. (Sylwia Zadrożna)
+
Dodaj do playlisty

Zdaniem Piotra Soroczyńskiego – głównego ekonomisty Krajowej Izby Gospodarczej  który był gościem radiowej Jedynki – Bliski Wschód wciąż nie jest ważnym kierunkiem eksportu dla polskich przedsiębiorców, a z większością państw tej części świata mamy obroty handlowe zaledwie na poziomie kilkudziesięciu albo kilkuset milionów euro.

Jak dodał, gdyby jednak popatrzeć na to od strony poszczególnych polskich firm – to często sprzedaż tam kierowana stanowi ważną częścią ich eksportu.

Dominuje żywność

Jak przypomniał, na Bliski Wschód najczęściej sprzedajemy żywności, nawet 25 procent ogólnego naszego eksportu na tamejsze rynki. Sprzedajemy także sporo artykułów chemicznych do dalszej obróbki dla przemysłu, jak również sporo kosmetyków oraz leków.

Eksport ten – dodał – stopniowo się zwiększa a wiele polskich firm traktuje obecność na bliskowschodnim rynku, jako bramę do wejścia na rynki innych państw afrykańskich, dzięki pośrednikom z krajów Zatoki Perskiej. Soroczyński wyraził opinię, że Polska na Bliski Wschód ma o wiele „lepsze wejście” z towarami konsumpcyjnymi, z którymi trudno nam się przebić np. w Europie Zachodniej czy w Stanach Zjednoczonych.

REKLAMA

Rząd powinien pomóc

Według eksperta, bardzo istotną sprawą w relacjach handlowych z Bliskim Wschodem, jest poparcie ze strony dyplomacji, bowiem niczego tam nie robi się „w dużych rozmiarach” bez wsparcia biznesu ze strony oficjalnych przedstawicieli władz państwowych.

– Ważne jest również uczestnictwo w różnego rodzaju targach i misjach gospodarczych odbywających się w tamtym regionie świata – ocenił głównego ekonomisty Krajowej Izby Gospodarczej.

– Ostatnio Polska odnosi sporo sukcesów handlowych w Izraelu – powiedział Piotr Soroczyński  gdzie wchodzimy na rynek z żywnością  warzywami, mięsem, ale także z odzieżą, kosmetykami, meblami i autobusami, które jeżdżą po Izraelu już od lat.

Według eksperta, aby nasza obecność handlowa na Bliskim Wschodzie się zwiększyła potrzebna jest cały czas silna presja ze strony naszej dyplomacji oraz „duża praca aby poznać tamtejszy sposób robienia biznesu".

REKLAMA

Bliski Wschód niedoceniany

Antoni Mielniczuk z Europejskiego Stowarzyszenia Rozwoju Relacji i Współpracy Gospodarczej z Krajami Azji, Bliskiego Wschodu i Afryki Asemea, który był gościem Polskiego Radia 24 – skomentował, że nie doceniamy gospodarczo państw Bliskiego Wschodu.

 Jeśli polski eksport szacujemy na 260 mld dolarów  to na kraje arabskie przypada nieco ponad 3 mld dolarów, czyli nieco ponad 1 procent – zauważył ekspert. Dodał, że polski biznes jest „zafascynowany” Unią Europejską „bo łatwo, bo blisko, bo zapłacą natychmiast”.

– Ciągnęła nas zawsze Ameryka, Chiny są fascynujące, natomiast kraje arabskie (…) traktujemy jako te nie najważniejsze – zauważył Antoni Mielniczuk. Przypomniał, że zapotrzebowanie jest tam „przeogromne” a państwa np. Zatoki Perskiej importują wszystko z wyjątkiem ropy naftowej. Importują – powiedział – nawet piach, bo ten który mają nie nadaje się do budownictwa. Importują także żywność za mniej więcej 50 mld dolarów rocznie. – Z tego z Polski jest niestety niewiele – stwierdził gość Polskiego Radia 24.

Inni wygrywają

– Wygrywają na tamtejszych rynkach tradycyjnie państwa Europy Zachodniej, a ostatnio nawet aktywna jest tam Ukraina, która sprzedała do Arabii Saudyjskiej kurczaki za 60 mln dolarów – poinformował przedstawiciel Europejskiego Stowarzyszenia Rozwoju Relacji i Współpracy Gospodarczej z Krajami Azji, Bliskiego Wschodu i Afryki Asemea.

REKLAMA

W jego opinii, nasz rząd powinien zmienić myślenie o tamtej części świata. Inny problem – mówił ekspert – to wielkość polskich firm, które mają niewiele pieniędzy, i które chętnie coś wyeksportują, ale nie mają już kapitału, by zainwestować, choćby w pakowalnię czy składanie jakichś elementów – czego oczekuje druga strona.

Bliski Wschód to nie tylko ropa naftowa

Zdaniem Antoniego Mielniczuka, gdybyśmy w państwach arabskich byli w stanie więcej inwestować, to inaczej bylibyśmy tam postrzegani i traktowani.

Gość zwrócił również uwagę, że tamtejsze gospodarki zmieniają się w bardziej zaawansowane i nie opierają się już wyłącznie na eksporcie ropy naftowej, ale potrzebują zaawansowanych technologii, na zakup których mają pieniądze. Powinniśmy – stwierdził rozmówca – patrzeć na tamte kraje, jako na miejsce „trwalszego pobytu”, a nie tylko: „pojechał, sprzedał, wrócił”.

Zdaniem eksperta, barierą we wzajemnych kontaktach gospodarczych z państwami arabskimi nie są wcale różnice kulturowe.

REKLAMA

– Na szczęście mamy bardzo dobre połączenia lotnicze z krajami tamtego regionu i relatywnie łatwo jest się tam wszędzie dostać, za relatywnie niewielkie pieniądze – mówił gość Polskiego Radia 24.

Biznes na kilku nogach

Zauważył, że nasz biznes byłby bezpieczniejszy, gdyby opierał się na „kilku nogach” a nie tylko na krajach Unii Europejskiej. W tym kontekście Mielniczuk wymienił również państwa Azji Południowo-Wschodniej, o których prawie nie pamiętamy, jak Malezja, Indonezja, Pakistan czy Indie.

Ekspert był pytany również o nasze relacje gospodarcze z Iranem. Przypomniał, że nasz eksport na tamtejszy rynek jest niewielki i wynosi około 60 mln euro, co można określić mianem "symbolicznego", jak na państwo, które liczy 80 mln mieszkańców. W jego opinii kraj ten jest „uwikłany w wielką politykę”, ale czas na Iran „jeszcze nadejdzie”.

Perspektywiczny rynek

Według Patryka Gorgola z Nowej Konfederacji, z którym rozmawiał reporter Naczelnej Redakcji Gospodarczej, jak dotąd Bliski Wschód nie był regionem ważnym z punktu widzenia polskiego eksportu.

REKLAMA

Zauważył jednak, że tamtejszy rynek jest bardzo perspektywiczny dla polskich przedsiębiorców, bo gospodarki tamtych krajów są „nienasycone” i szybko rośnie tam konsumpcja, co stwarza szansę na zwiększenie wzajemnych obrotów handlowych.

W opinii eksperta – Polskę i państwa Bliskiego Wschodu „łączy” sektor turystyczny, ale zaczynają także liczyć się takie branże jak meblarska, rolnicza czy kosmetyczna.

Zdaniem Patryka Gorgola, nasze obroty handlowe będą rosnąć, z wyjątkiem Iranu, który jest rynkiem olbrzymim i nienasyconym, ale „tam możemy być zakładnikiem polityki”. Mamy bowiem bardzo dobre stosunki ze Stanami Zjednoczonymi, więc „Irańczycy nie będą patrzeć optymistycznie na współpracę z nami”.

Interesy trzeba robić tam na miejscu

Według Rafała Michalskiego z Polsko-Emirackiej Izby Gospodarczej  na Bliskim Wschodzie ważne jest znalezienie sponsora, czyli firmy partnerskiej, co jest wymogiem prawnym na tamtejszych rynkach i elementem, który może zdecydowanie ułatwić funkcjonowanie i zagwarantować sukces przedsięwzięcia. Ważny jest – podkreślił ekspert – osobisty kontakt między partnerami a nie tylko wymienianie majli czy dzwonienie do siebie.

REKLAMA

Zdaniem eksperta - Polska może na Bliskim Wschodzie ugrać bardzo dużo w sensie gospodarczym, bo np. nasze firmy zajmujące się produkcją czy projektami inżynieryjnymi są tam bardzo wysoko cenione i lepiej postrzegane niż firmy z Indii, Chin i ogólnie z Azji.

– Pojechanie na miejsce, odbycie spotkania lub serii spotkań i dopiero wtedy przejście na komunikację elektroniczną, to jest coś co w Europie wydaje się dziwne i zaskakujące – zwrócił uwagę Michalski.

Adam Kaliński, Sylwia Zadrożna, Justyna Golonko, Marcin Jagiełowicz, ak, NRG

. .

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej