Polski rynek lotniczy będzie rósł. Potrzebne szybkie inwestycje
Dziś (19.06.2019) odbyło się spotkanie wszystkich udziałowców lotniska w Modlinie w sprawie przyszłości portu. Przedstawiono wynik tzw. Testu Prywatnego Inwestora oraz Due Diligence modlińskiego lotniska, przygotowane przez firmę EY. Wykonanie raportu zleciło Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze.
2019-06-19, 19:40
Posłuchaj
Szef Państwowych Portów Lotniczych, Mariusz Szpikowski powiedział na antenie radiowej Jedynki, że dokument m.in. miał na celu zweryfikować plany inwestycyjne obecnych władz portu.
Coraz większy ruch
Rozpoczynają się wakacje, a to gorący okres na krajowych lotniskach, bo Polacy coraz częściej spędzają urlopy za granicą.
– Lotnisko Chopina robi wszystko, żeby sobie z takim wzmożonym ruchem poradzić. Ruch rośnie bardzo dynamicznie. W roku 2018 obsłużyliśmy 17 mln 750 tys. pasażerów, a w roku 2015 było to tylko 10 mln 800 tys. mln pasażerów. Także obserwujemy bardzo dużą dynamikę tego ruchu. Natomiast Lotnisko Chopina, ze względu na swoje położenie w mieście odnotowuje liczne ograniczenia związane z rozwojem ruchu. Dlatego staramy się prowadzić takie działania doraźne na lotnisku, które pozwolą pasażerom w miarę komfortowo poruszać się w porcie. Ale nie ukrywam, że będzie tłoczno i dlatego też apeluję do pasażerów, by uzbroili się w cierpliwość. Nie tylko na samym Lotnisku Chopina, ale też na drogach dojazdowych, ponieważ obserwujemy, że jest to także istotny element przepustowości naszego lotniska – tłumaczy gość Jedynki Mariusz Szpikowski, prezes PPL i dyrektor Lotniska Chopina w Warszawie.
Modlin, czyli wieloletni konflikt
Lotnisko Chopina powoli dochodzi do kresu swoich możliwości. Odciążeniem dla stołecznego portu mógłby być Mazowiecki Port Lotniczy Warszawa-Modlin, ale tu pojawia się problem. Ponieważ właściciele tego lotniska, w tym też PPL, nie mogą dojść do porozumienia między sobą. A przyszłość Modlina stoi pod dużym znakiem zapytania. Dzisiaj (19.06.2019) odbyło się spotkanie udziałowców spółki i na nim przedstawiono wyniki tzw. Testu Prywatnego Inwestora oraz Due Diligence modlińskiego lotniska. Raport przygotowała firma EY.
REKLAMA
– Biorąc pod uwagę ograniczenia obsługi pasażera przez Lotnisko Chopina my jako PPL jesteśmy jak najbardziej zainteresowani tym, aby lotnisko w Modlinie funkcjonowało na zdrowych zasadach i miało możliwości funkcjonowania w przyszłości. Niezależnie od lotniska w Radomiu, które jest obecnie rozbudowywane jako lotnisko typowo czarterowe, wakacyjne. Modlin jest teraz lotniskiem właściwie jednego przewoźnika nisko kosztowego, linii Ryanair. Natomiast, rzeczywiście w roku 2017 PPL próbował przejąć kontrolę nad lotniskiem w Modlinie, oferując inwestycję na kwotę 140 mln złotych, aby realizować naszą strategię rozwoju. To nie spotkało się z aprobatą wspólników, udziałowców regionalnych. Na lotnisku panuje jednomyślność, więc PPL jest pozbawiony jakiegokolwiek wpływu na jego funkcjonowanie – wyjaśnia Mariusz Szpikowski, prezes PPL.
Potrzebny „złoty środek” dla Modlina
Może tym bardziej warto poszukać jednej wspólnej wizji rozwoju Modlina, czyli po prostu dogadać się. Bo przecież zapewne i PPL i władzom województwa mazowieckiego zależy na tym, aby ten port utrzymać i aby się on rozwijał.
– Oczywiście. Zwłaszcza, że Modlin jest objęty efektem trwałości projektu inwestycyjnego. Czyli gdyby doszło do upadłości portu do 2021 roku, to oznaczałoby konieczność zwrotu dotacji unijnych, w kwocie do 150 mln złotych. Dodatkowo jeszcze wszyscy mieszkańcy województwa mazowieckiego poręczyli zadłużenie z tytułu wyemitowanych obligacji w wysokości 92 mln złotych. Dlatego absolutnie nie jest w naszym interesie upadłość tego portu – podkreśla gość radiowej Jedynki.
Dodaje, że co do wypracowania wspólnej wizji, to PPL niestety od co najmniej trzech lat jest przekonywany przez władze lotniska w Modlinie, przez Zarząd, który działa już wiele lat i konsekwentnie realizuje swoją politykę, o słuszności owej strategii.
REKLAMA
– Natomiast PPL nie zgadza się z tą wizją, ponieważ uważamy, że jest to pomysł na „śmierć” tego lotniska, a nie pomysł na jego dalsze istnienie. Obecna sytuacja Modlina, kiedy stoi on na skraju bankructwa, wyraźnie pokazuje słuszność naszych obaw. Kiedy pierwszy raz zatrudniliśmy firmę Arup do opracowania strategii rozwoju tego lotniska, tak by mogło ono obsługiwać i trwale działać, to wyszła nam kwota około 1 mld 450 tys. złotych. Natomiast obecnie, ponieważ było to podważane przez wspólników zatrudniliśmy firmę EY oraz firmę Multiconsult Polska do przeprowadzenia takiej analizy. Gdyż słyszeliśmy od Zarządu, że wystarczy zainwestować 50 mln w lotnisko i wystarczy, aby władze woj. mazowieckiego spłacały dług Modlina, którego dzisiaj nie stać na spłatę własnego długu – co ma pozwolić lotnisku na działalność. Natomiast doradcy wypowiedzieli się w sposób jednoznaczny. Prowadząc w ten sposób lotnisko, tylko w parametrze lotniska bardzo nisko kosztowego, w najniższym możliwym standardzie, gdzie w terminalu na 1,5 mln obsługuje się 3 mln pasażerów, to byłoby to możliwe do roku 2027–2029. Potem to lotnisko musiałoby zostać zamknięte – wyjaśnia Mariusz Szpikowski, prezes PPL.
Modlin potrzebuje pieniędzy
Zdaniem gościa Jedynki kwoty przedstawione przez władze lotniska są zdecydowanie zaniżone.
– Bo wtedy port musiałby skończyć swoją działalność w roku 2029. Natomiast aby Modlin mógł funkcjonować nadal, ale nadal jako lotnisko nisko kosztowe, nieprzystosowane do obsługi ruchu czarterowego, tylko 3 proc. mogłyby stanowić czartery – musiałaby to być kwota około 550 mln złotych. Czyli 11 razy więcej od tego, co twierdzi Zarząd – ocenia prezes Mariusz Szpikowski.
Stąd zasadnicze pytanie: czy w ogóle taka inwestycja ma sens, i czy jest możliwość zainwestowania takiej sumy?
REKLAMA
– Ponieważ trzeba pamiętać, że podmioty państwowe, zarówno PPL, jak i udziałowcy samorządowi muszą wykazać racjonalność takich inwestycji i obronić to przed Komisją Europejską, tzw. Testem Prywatnego Inwestora. Dzisiaj niestety widzimy, że wartość udziałów w tym porcie jest bliska zeru, jeśli nie ujemna. Natomiast jakiekolwiek inwestycje mają stopę zwrotu nawet do minus 40 proc. Nie ma więc możliwości zainwestowania w ten port przez podwyższenie kapitału, tak aby nie zostało to uznane za pomoc publiczną obarczoną koniecznością zwrotu, a to by oznaczało upadłość Modlina – wylicza gość radiowej Jedynki.
Alternatywa, czyli Radom?
W maju 2019 roku premier Mateusz Morawiecki ogłosił rozpoczęcie rozbudowy lotniska w Radomiu. Port ma przede wszystkim odciążyć Lotnisko Chopina w Warszawie, a w przyszłości także Centralny Port Komunikacyjny.
– Są inwestowane potężne pieniądze w rozbudowę portu w Radomiu, ale niestety z konsultacji, które przeprowadził wiceminister infrastruktury nie wynika, że ktoś chce z tego lotniska latać. Żadne linie czarterowe, żadne linie nisko kosztowe nie wyraziły zainteresowania tym miejscem. Z prostego powodu, bo nie da się w sposób sztuczny powiedzieć, że teraz w tym miejscu będzie ruch lotniczy. Musi być potencjał. A tego nie ma – uważa Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Zdaniem prezesa Mariusza Szpikowskiego, ekspert z TOR-u wielokrotnie pozytywnie wyrażał się o porcie w Modlinie, natomiast nie zauważa, że znajduje się on na skraju bankructwa.
REKLAMA
– A po drugie, w tym ministerialnym raporcie była odpowiedź dotycząca administracyjnego podziału ruchu. Czyli: czy wolicie Państwo latać z Radomia, czy wolicie latać z Lotniska Chopina? Bo nie ma możliwości, by cały ruch był obsłużony na Lotnisku Chopina. Jest to fizycznie niemożliwe. Stąd też konieczność zbudowania alternatywy czyli właśnie Radomia – podkreśla gość Jedynki Mariusz Szpikowski, prezes PPL i dyrektor Lotniska Chopina w Warszawie.
Dlatego zainwestowanie kwoty około 500 mln złotych w rozwój tego portu jest perspektywiczne.
Latamy coraz częściej
Zwłaszcza, że Polacy coraz więcej latają. Według szacunków w tym roku liczba pasażerów na polskich lotniskach może wzrosnąć nawet o 10,5 proc., co oznacza, że porty obsłużą ponad 50 mln osób.
– Ta liczba robi wrażenie, zwłaszcza jeśli porównamy ją do liczby z 2004 roku. Wówczas z polskich lotnisk skorzystało 8 mln pasażerów. Jest to wiec gigantyczny wzrost. Polski rynek lotniczy jest jednym z lepiej rozwijającym się rynków w Europie. Dynamika wzrostu jest naprawdę imponująca. Jedynie Rumunia ma się tak dobrze jak my. Co świadczy też pozytywnie o tym, że inwestycje w porty regionalne i te duże inwestycje infrastrukturalne mogą się opłacać, a dynamika jest bardzo wysoka – ocenił w Polskim Radiu 24 Jakub Kurasz z PwC.
REKLAMA
Więcej latamy ponieważ przede wszystkim stać nas na bilety bo zarabiamy więcej.
– Biorąc pod uwagę statystyki GUS-u faktem jest, że nasze pensje rosną, choć nie zawsze to odczuwamy, ale tak jest. Oczywiście chcielibyśmy, żeby były one satysfakcjonująco znacznie wyższe. Ponadto popyt wewnętrzny stymulowany projektami socjalnymi też robi swoje – wyjaśnia gość PR 24.
Bardzo często korzystamy też z usług biur turystycznych, które wynajmują samoloty na czartery.
– Dobrym przykładem jest prawie 25-proc. większy, rok do roku, przewóz pasażerów na lotnisku w Katowicach, właśnie w głównej mierze za sprawą lotów czarterowych. Mamy najlepsze wyniki w historii, jeśli chodzi o Lotnisko Chopina, 2 mln pasażerów więcej, rok do roku. Są momenty w szczycie sezonu, że lotnisko zaczyna mieć spore problemy z przyjmowaniem samolotów. Dlatego potrzeby dotyczące infrastruktury lotniczej w Polsce zdecydowanie rosną. Sprzyja temu dobra dynamika wzrostu i korzystne parametry, jeśli chodzi o to, jak chętnie chcemy korzystać w przyszłości z transportu lotniczego – podkreśla Jakub Kurasz.
REKLAMA
Boom na lotniskach regionalnych
Bardzo dobrze rozwijają się też regionalne lotniska w Katowicach czy Poznaniu.
– Potencjał do rozwoju mają przede wszystkim porty lotnicze, które znajdują się w dużych aglomeracjach i te mają się nieźle. Katowice rosną bardzo szybko, świetnie ma się Lotnisko Chopina w Warszawie, bardzo dobrze rośnie Poznań. W roku 2018 liczba pasażerów wzrosła tam o 34 proc., ale też nieźle mają się takie mniejsze porty jak np. w Bydgoszczy, gdzie było o 79 tys. pasażerów więcej, wzrost o 25 proc. r/r. czy Lublin – 24 tys. pasażerów więcej i 6 proc. wzrostu r/r. Mamy też całkiem nieźle rosnące lotnisko na Mazurach w okolicach Olsztyna, czyli porty regionalne też zyskują na znaczeniu – ocenia gość Polskiego Radia 24.
Oczywiście w dużych aglomeracjach liczba pasażerów jest większa, wolumen jest zdecydowanie większy, ale w Polsce ruch lotniczy ma się świetnie i rośniemy bardzo szybko.
CPK potrzebny
– W takiej sytuacji, szybkiego rozwoju rynku, budowa dużego hubu pod Warszawą jest uzasadniona – uważa Jakub Kurasz.
REKLAMA
– Projekty budowy lub rozbudowy infrastruktury lotniskowej są już np. realizowane w innych krajach, m.in. w Turcji czy w Rosji, a także w Niemczech – zwraca uwagę gość PR 24.
Dodaje, że z analizy podobnych inwestycji do tych jakie planuje Polska, czyli Centralnego Portu Komunikacyjnego wynika, że warto było je realizować, mimo że w momencie kiedy zapadała decyzja o ich rozpoczęciu, zdania były różne.
– Wiele osób w tych krajach zastanawiało się, po co te wielkie inwestycje, ale np. ich linie narodowe zyskiwały na znaczeniu, tak jak to było m.in. w Turcji (nowy port w Stambule). Podobnie świetnie rozwija się nowy port lotniczy w Moskwie. Czyli lotniska są rozbudowywane, bo warto – komentował w Polskim Radiu 24 Jakub Kurasz z PwC.
Rozmowy w sprawie przyszłości portu w Modlinie mają być kontynuowane. Na 24 czerwca 2019 r. zaplanowane jest walne zgromadzenia wspólników.
REKLAMA
Małgorzata Byrska, Sylwia Zadrożna, Błażej Prośniewski, Tomasz Matusiak, ak, NRG
REKLAMA