Toyota ściąga kontrowersyjne banery z reklamami samochodów z powierzchni jezior

Po protestach żeglarzy i nazywaniu ich "skandalicznymi", polskie przedstawicielstwo Toyoty rozpoczęło ściąganie z mazurskich jezior platform z zamontowanymi stacjami pogodowymi i reklamami aut tej firmy. MOPR zapewnia jednak, że platformy się przydawały. 

2019-07-03, 16:32

Toyota ściąga kontrowersyjne banery z reklamami samochodów z powierzchni jezior
Na reklamy na mazurach zwrócili uwagę internauci. Foto: screenshot/ Twitter, zegnamyreklamy
  • Platformy z banerami pojawiły się na jeziorach we wtorek
  • Na tratwach zamontowane były też stacje meteo i kamery internetowe
  • MOPR-owcy przyznają, że platformy były pomocne w utrzymywaniu bezpieczeństwa na akwenach
  • Żeglarzom i internautom reklamy nie przypadły do gustu
  • Po ich protestach, firma zdecydowała się zdjąć platformy

Powiązany Artykuł

pomost jezioro mazury 1200.jpg
"Kultura przy kawie": "Odetchnij od miasta. Warmia i Mazury", czyli urlop z dala od turystów

Firma toyota przed dwoma dniami rozpoczęła ustawianie na mazurskich jeziorach platform, na których zamontowany były reklamy aut tej firmy, a także kamery on-line i stacje pogodowe wskazujące m.in. siłę wiatru i temperaturę wody i otoczenia. Na banerach reklamowych umieszczony był także numer alarmowy do mazurskich ratowników. 

Żeglarze krytykują platformy

Platformy spotkały się z krytyką żeglarzy i internautów, którzy stwierdzili, że są one w istocie banerami reklamowymi i szpecą dziewicze mazurskie widoki. Internauci nazywali akcję toyoty "skandaliczną", a ratownikom zarzucono pazerność. 

- W związku z falą krytyki zdecydowaliśmy o ściągnięciu platform z wody. Jeśli dziś ktoś zobaczy, że platforma płynie po wodzie za łodzią nie oznacza to nowego rodzaju promocji tylko ściąganie platformy na brzeg - powiedział Robert Mularczyk, dyrektor komunikacji i PR w polskim oddziale Toyoty.

>>> [CZYTAJ TAKŻE] Eksperci alarmują: coraz więcej ofiar utonięć, coraz mniej ratowników

REKLAMA

- Naszym celem było wsparcie bezpieczeństwa na Szlaku Wielkich Jezior, ale rozumiemy i szanujemy uwagi żeglarzy - dodał przedstawiciel Toyoty.

Głównym celem - bezpieczeństwo

Robert Mularczyk wyjaśnił, że głównym celem ustawienia platform na wodzie było podniesienie poziomu bezpieczeństwa. - Na platformach miał być zamontowany system, który w razie nagłego załamania pogody informowałby o tym ratowników, a bardziej od samochodu widoczny był numer ratunkowy MOPR - powiedział.

Dodał, że ponieważ banery z wizerunkiem samochodu były "integralną częścią platformy i nie da się ich ściągnąć tak, by została sama platforma" toyota zdecydowała o zdjęciu z jezior kontrowersyjnych platform. Toyota zdążyła ustawić na mazurskich jeziorach kilka platform, docelowo miało ich być 40.

>>> [ZOBACZ TAKŻE] Bezpieczeństwo nad wodą - ratowanie tonącego

REKLAMA

W ramach współpracy Toyoty z Mazurskim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym (MOPR) firma przekazała ratownikom na sezon wakacyjny trzy auta. - Samochody te zostają u ratowników, one będą służyć do pracy a nie do lansu, czy wożenia się - powiedział Mularczyk.

Akcja Toyoty była pierwszą tego typu na mazurskich jeziorach. Reklamami i banerami różnych firm i usługodawców obwieszone są niemal wszystkie mazurskie porty i przystanie, reklamy pojawiają się też na żaglach i burtach jachtów.

MOPR przyznaje: platformy pomagały

Ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego szanują decyzję Toyoty o zdjęciu z jezior platform tej firmy. Przyznają jednak, że informacje wysyłane przez zamontowane na tratwach urządzenia byłyby im pomocne. 

>>> [CZYTAJ TAKŻE] Niskie zarobki, wysokie ryzyko – o zawodzie ratownika WOPR

REKLAMA

- Informacje, jakie mielibyśmy dzięki stacjom zamontowanym na platformach byłyby nam pomocne w pracy - przyznał dyrektor MOPR Jarosław Sroka i powiedział, że ratownicy otrzymywaliby informacje m.in. o sile wiatru, a w kamerach z platform mogliby śledzić aktualną sytuację na danym akwenie. Obecnie ratownicy nie mają takich urządzeń zamontowanych na szlaku, wspomagają się m.in. kamerami internetowymi zainstalowanymi w portach czy obrazami transmitowanymi przez lokalne portale internetowe - dodał. 

Mazurscy ratownicy od lat korzystają z pomocy sponsorów. Bez ich wsparcia nie mogłyby m.in. działać numer alarmowy nad jeziorami i aplikacja "Na ratunek". 

mbl


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej