Final Six: wielki mecz Karola Kłosa. Polacy pewnie wygrali z Brazylią
Vital Heynen po przegranym półfinale z Rosją zostawił naszą reprezentację, by wrócić na zgrupowanie kadry przygotowującej się do sierpniowych kwalifikacji olimpijskich. Cóż z tego, skoro polscy siatkarze zagrali fantastyczny mecz z Brazylią i wygrali 3:0 (25:17, 25:23, 25:21).
2019-07-14, 23:50
Posłuchaj
- Polską kadrę prowadził asystent, Jakub Bednaruk
- To druga wygrana Polski z Brazylią w tegorocznym Final Six
Kłos na medal
Od początku meczu najsilniejszym punktem polskiego zespołu była gra blokiem. Raz po raz zatrzymywany był Wallace, gdy Karol Kłos i spółka stawiali szczelną ścianę przed Brazylijczykami. Na pierwszą przerwę techniczną Polacy zeszli z dwupunktowym prowadzeniem, a następnie po kolejnej udanej blokadzie (11:8) trener reprezentacji Brazylii poprosił o czas.
Nie zmieniło to obrazu gry, Polacy byli skuteczniejsi w ataku, a rywale często psuli zagrywkę. Po aucie Hubera przewaga stopniała (14:13), jednak później nasi siatkarze byli nie do zatrzymania. Kwolek i Kłos zdobywali punkty blokiem, Lucarelli atakował po antence i po skutecznym ataku Kaczmarka zrobiło się 20:14. Następnie znów swoje w ataku i bloku zrobił Kłos, potem skutecznie zaatakował Kaczmarek i Polacy prowadzili 24:17, po czym wykorzystali już pierwszą piłkę setową.
Wygrana w bólach
Drugi set zaczął się, a jakże, od skutecznego ataku Karola Kłosa. Następnie do stanu 6:6 obie drużyny nie odpuszczały, potem dzięki dwóm punktom z zagrywki Bednorza biało-czerwoni zdobyli bezpieczną przewagę.
Kluczowym momentem był udany atak Kłosa na 13:11, bo po tej piłce nasz środkowy zdobył punkt asem serwisowym i utrzymał zagrywkę do stanu 17:11, gdy polską passę przełamał Alan.
Brazylijski zespół wrócił z dalekiej podróży i po zablokowaniu Kwolka Jakub Bednaruk poprosił o czas przy stanie 21:20 dla Polski. Po wznowieniu gry asem zaskoczył Alan, a chwilę potem złapany blokiem został Karol Kłos (22:23). Mimo to Polacy wyszli z opresji i zdobyli trzy kolejne punkty.
REKLAMA
Przetrwany kryzys
Ostatnia partia meczu z początku była podobna do poprzednich, gdy przez długi czas utrzymywał się wynik remisowy. Chwilę po pierwszej przerwie technicznej Kłos i Komenda zdobyli punkt blokiem, a zdobytego prowadzenia Polacy nie chcieli oddać.
Skutecznie atakował Kwolek, blokował rozgrywający Komenda i mimo doprowadzenia przez podopiecznych Renana Dal Zotto do wyniku 15:15, zwłaszcza ataki Bednorza w kluczowych wymianach zbliżały Polaków do triumfu.
Groźnie zrobiło się przy remisie po 19, gdy Eder zdobył punkt zagrywką, a Bednaruk wziął czas. Chwilę później znów błysnął Kłos, zdobywając dwa punkty, a gdy swoje dołożyli Kwolek i Bednorz, zwycięstwo naszej reprezentacji stało się faktem.
Jakub Pogorzelski, PolskieRadio24.pl
REKLAMA
REKLAMA