Eksperci: wzrost cen może być krótkotrwały

Skok cen, szczególnie warzyw, powodujący wzrost inflacji w czerwcu do 2,6 proc. może być krótkotrwały – ocenia Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych, instytucja świadczącą usługi w zakresie analiz makroekonomicznych głównie dla gospodarki polskiej.

2019-07-15, 20:10

Eksperci: wzrost cen może być krótkotrwały
zdjęcie ilustracyjne. Foto: shutterstock, ranjith ravindran

Świadczy o tym Wskaźnik Przyszłej Inflacji, prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych, który w lipcu spadł o 0,8 punktu.

To największy jednorazowy spadek WPI od dwóch lat - podało Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych.

Za skok inflacji odpowiadają ceny żywności

Jak informuje GUS, ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły w czerwcu o 2,6 procent licząc rok do roku.

Dotychczasowe dane oraz poszczególne składowe wskaźnika pokazują, że obecny wzrost inflacji spowodowany głównie drożejącą żywnością może mieć charakter krótkookresowy czytamy w opracowaniu BIEC.

Niskie ceny surowców na świecie

- Ceny surowców na światowych rynkach ustabilizowały się a niektóre, jak w przypadku ropy naftowej, która jest jednym z najważniejszych surowców kształtujących poziom inflacji, uległy w ostatnim czasie obniżeniu - wskazali eksperci BIEC.

REKLAMA

Eksperci Biura wskazują, że pomimo wzrostu cen żywności na krajowym rynku, ich światowe ceny zachowują się stabilnie (z wyjątkiem cen mięsa wieprzowego i wołowego). - Podobne tendencje wykazują surowce nieżywnościowe. Jeśli w najbliższym czasie złoty zachowa się stabilnie, to ceny surowców nie powinny przyczyniać się do nasilenia presji inflacyjnej w polskiej gospodarce - skomentowano.

Presję cenową w przedsiębiorstwach osłabia prognozowane lekkie osłabienie gospodarcze

Według Biura wzrost kosztów prowadzenia działalności gospodarczej, zarówno tych związanych z koniecznością systematycznego podnoszenia wynagrodzeń, jak i ze zwiększonymi obciążeniami firm na rzecz systemu ubezpieczenia społecznego (PPK) zostały prawdopodobnie już wkalkulowane w koszty prowadzenia działalności gospodarczej. - W obecnej sytuacji zagrożenie spowolnieniem gospodarczym jest silniejszym bodźcem działającym w kierunku stabilizacji cen niż czynniki kosztowe działające w kierunku jej ewentualnego wzrostu - ocenili eksperci BIEC.

Maleją oczekiwania przedsiębiorców dotyczące wzrostu cen ich wyrobów

Ich zdaniem za takim scenariuszem przemawiają oczekiwania przedsiębiorców na temat kształtowania się cen produkowanych przez nich wyrobów. - Systematycznie, od początku roku ulegają one obniżeniu. Jeszcze w styczniu br. przewaga firm planujących podwyżki cen nad odsetkiem firm planujących je obniżyć sięgała 20 punktów procentowych. Obecnie odsetek ten nie przekracza 6 p. proc. - poinformowano.

Niektóre branże planują obniżki cen

BIEC zwraca uwagę, że największe podwyżki planują przedsiębiorstwa przetwórstwa ropy naftowej, "co może zaskakiwać wobec obniżek cen tego surowca i względnie stabilnego kursu złotego względem dolara". - Obecnie spośród 22 branż przedstawiciele 6 planują w najbliższych miesiącach obniżyć ceny; dla porównania, w styczniu br. żadna branża nie planowała obniżek - dodano.

Mniej konsumentów oczekuje wzrostu cen

Stabilizacji uległy też oczekiwania konsumentów na temat tendencji inflacyjnych w najbliższej przyszłości. - W czerwcowych badaniach, w porównaniu do sytuacji z kwietnia br. zmniejszył się odsetek konsumentów, którzy spodziewają się przyspieszonego wzrostu cen, wzrósł zaś odsetek osób uważających, że ceny w najbliższej przyszłości spadną - czytamy w analizie.

Presje inflacyjna mogą wywołać wzrost wynagrodzeń oraz transfery socjalne. Przyczyniają się do wzrostu spożycia

Według BIEC zagrożeniem dla stabilności cen jest "silna presja popytowa wynikająca zarówno z wysokiego tempa wzrostu wynagrodzeń, jak również z wysypu świadczeń socjalnych". Zwłaszcza te ostatnie dość szybko przyczyniają się do wzrostu spożycia indywidualnego, co może nasilać presję inflacyjną - podkreślono. Dodano, że adresaci świadczeń socjalnych mają na ogół niską skłonność do oszczędzania a wysoką do konsumpcji.

- Prawdopodobne jest, że dotychczasowy wzrost cen będzie wystarczający, aby ograniczyć tę kategorię popytu, a tym samym przeciwdziałać dalszemu wzrostowi inflacji - podsumowano analizę.

PAP, jk

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej