Wkrótce projekt raportu komisji ds. VAT. Później prace nad dokumentem
Wiceprzewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. VAT Kazimierz Smoliński z PiS poinformował, że w ciągu dwóch tygodni ma być gotowy projekt raportu końcowego. Dodał, że mogą być kolejne wnioski do prokuratury.
2019-08-12, 07:53
- Z tego co wiem, projekt raportu będzie gotowy w ciągu dwóch tygodni, potem komisja zacznie nad nim prace. Materiału jest mnóstwo, bo mamy za sobą 315 godzin przesłuchań, zeznania 67 świadków - powiedział Kazimierz Smoliński.
Kluczowe zeznania
Wiceszef komisji był też pytany o to, czyje zeznania miały największe znaczenie dla prac komisji. W tym kontekście wymienił m.in. Witolda Modzelewskiego, który - mówił - "przedstawił naukowo – ekonomiczne podejście do kwestii systemu podatkowego i mechanizmu działania VAT".
- Zakończyliśmy na zeznaniach związkowca Sławomira Siwego (przewodniczący Związku Zawodowego Celnicy PL), który pokazał m.in., jak w praktyce wyglądała kontrola na granicach i w jaki sposób napływał towar, od którego nie odprowadzano VAT. Z kolei Elżbieta Chojna-Duch (b. wiceminister finansów) naświetliła proces tworzenia ustaw w resorcie finansów. Dla mnie osobiście ważne było przesłuchanie byłego dyrektora departamentu podatków Tomasza Tratkiewicza, czyli urzędnika średniego szczebla, który dużo ciekawych rzeczy powiedział o tym, jak wyglądały mechanizmy uszczelniania czy też rozszczelniania systemu podatku VAT. Z teoretyków ważny był też Jerzy Martini (b. członek Rady Konsultacyjnej Prawa Podatkowego przy Ministerstwie Finansów) i jego spojrzenie na system podatkowy - podkreślił Kazimierz Smoliński. Dodał, że wazne było też przesłuchanie szefa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego, "który pokazał, jak VAT 'uciekał' i jaka była skala utraconych wpływów z tego podatku".
Kto odpowiada za lukę VAT?
Kazimierz Smoliński był też pytany o to, czy jego zdaniem luka VAT była spowodowana przez zaniedbania urzędników czy przez działalność grup przestępczych.
- Nie wykazaliśmy, podczas prac komisji, działalności zorganizowanej wśród przedstawicieli administracji. Raczej była to kwestia nieudolności na różnych szczeblach. Inaczej jednak należy oceniać premiera, a inaczej np. ministra finansów Jacka Rostowskiego czy wiceministra Andrzeja Parafianowicza. Premier odpowiadał za całość, o pewnych szczegółach mógł nie wiedzieć. Ale Rostowski musiał mieć wiedzę o sytuacji budżetowej. Jeżeli - z jednej strony - dostaje informację o tym, że w państwowej kasie brakuje pieniędzy, a z drugiej - że są miliardowe wyłudzenia - to ktoś to musiał analizować - mówił Smoliński.
PolskieRadio24.pl, PAP, md