Niemiecki historyk: potrzebne muzeum dokumentujące zbrodnie III Rzeszy na Wschodzie

Niemiecki historyk Norbert Frei przekonuje w piątkowym komentarzu na łamach "Sueddeutsche Zeitung", że pomnik polskich ofiar okupacji, który wywołał dyskusje w RFN, nie wystarczy. Nie odda on bowiem horroru, jakim były rządy III Rzeszy w podbitej Polsce.

2019-09-13, 13:03

Niemiecki historyk: potrzebne muzeum dokumentujące zbrodnie III Rzeszy na Wschodzie
Ruiny przy ul. Wierzbowej w Warszawie. Foto: NAC/Wydawnictwo Prasowe Kraków-Warszawa

Dyskusja nt. pomnika

"W odróżnieniu od Polski w Niemczech nie ma muzeum II wojny światowej" zauważył niemiecki historyk.

Z inicjatywą budowy pomnika upamiętniającego Polaków wystąpił w 2017 roku Florian Mausbach, emerytowany szef Federalnego Urzędu Budownictwa i Zagospodarowania Przestrzennego. Do zwolenników idei należy m.in. przewodniczący Bundestagu Wolfgang Schaeuble. W niemieckim parlamencie ideę popiera około 240 deputowanych różnych frakcji, poza narodowo-populistyczną Alternatywą dla Niemiec (AfD). Jako potencjalne miejsce upamiętnienia wskazuje się Plac Askański w centrum Berlina, nieopodal ruin zburzonego w czasie wojny dworca kolejowego.

Powiązany Artykuł

warszawa wojna ruiny 1200.jpg
Polacy oczekują reparacji od Niemiec. Jednoznaczne wyniki sondażu

Społeczna niewiedza

Profesor uniwersytetu w Jenie ubolewał, że większości Niemców termin "cierpienie na Wschodzie" kojarzy się głównie z tzw. wypędzonymi. Tłumaczy, że skala i brutalność niemieckich zbrodni na terenie okupowanej Polski nie należą do wiedzy powszechnej.

"Dekrety Hitlera z 7 października 1939 roku zamieniły zachodnią część Polski, podbitą w porozumieniu ze Stalinem, w pole praktyk i eksperymentów dla narodowosocjalistycznej polityki rasowej i demograficznej" czytamy w tekście. Naukowiec przypomniał, że w Wielkopolsce i w Gdańsku w ciągu kilku tygodni szwadrony śmierci SD (Sicherheitsdienst) wspomagane przez oddziały Volksdeutscher Selbstschutz wymordowały kilkadziesiąt tysięcy osób.

>>>[CZYTAJ TAKŻE] 80. rocznica wybuchu wojny. Wiceszef MSZ: Frank-Walter Steinmeier mówił o winie Niemiec, a nie nazistów

REKLAMA

Ogrom drugowojennej zbrodni

"Nauczyciele i profesorowie, lekarze i duchowni byli rozstrzeliwani jako potencjalni organizatorzy ruchu oporu. Polskie szpitale psychiatryczne zostały zlikwidowane na początku 1940 roku. Przy pomocy karabinów maszynowych" - przypomniał Frei.

Podczas gdy w anektowanej zachodniej Polsce chodziło o jak najszybszą germanizację, to w środkowej części kraju "powstało nowe niemieckie imperium kolonialne, tak zwane Generalne Gubernatorstwo, na czele z Hansem Frankiem, byłym prawnikiem Hitlera z Monachium".

"Dziennik Franka to zapis rządów horrendalnego terroru, w którym brali udział uchodzący za poczciwców niemieccy urzędnicy administracyjni. Wobec niemal nieograniczonych możliwości wymuszania łapówek wielu z nich stało się prawdziwymi despotami na podległych im terenach" - konstatuje niemiecki historyk.

Powiązany Artykuł

NAC Warszawa zniszczenia 1200.jpg
Polska otrzyma reparacje? "Ważne zmiany w podejściu polskich władz"

Zbrodnicza okupacja Polski

Przytoczył również fakt, że wbrew temu, co uspokajająco powtarzało się w Niemczech, wojna eksterminacyjna na Wschodzie nie zaczęła się w 1941 roku od ataku na ZSRR, ale w 1939 roku w Polsce. "Okupacja tego kraju była nie tylko najdłuższa, ale też najbardziej zbrodnicza" - ocenia Frei.

Przypominając o inicjatywie budowy pomnika ku czci Polaków, którzy byli ofiarami Niemców podczas II wojny światowej, historyk uznaje, że jest to gest słuszny, ale daleko niewystarczający, nie da się bowiem oddać na tabliczce na pomniku skali bestialstwa niemieckiej okupacji. Dlatego ważne jest, by powstało również muzeum dokumentujące zbrodnie III Rzeszy na Wschodzie - postuluje Frei.

st

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej