Rada Dialogu Społecznego o budżecie i limicie składek na ZUS
Partnerzy społeczni zrzeszeni w Radzie Dialogu Społecznego podczas środowego posiedzenia Rady docenili determinację rządu, by w przyszłym roku budżet nie miał deficytu, ale zgodnie krytykowali np. propozycję zniesienia limitu 30-krotności składek na ZUS.
2019-09-18, 20:34
Posłuchaj
- Podczas Rady Dialogu Społecznego partnerzy społeczni chwalili brak deficytu budżetowego w 2020 r.
- Związki zawodowe i pracodawcy mają jednak obawy dotyczace realizacji wydatków związanych z transferami społecznymi
- Przedsiębiorcy krytykują zmiany dotyczące limitu 30-krotności składek na emeryturę
Jak tłumaczył podczas środowego posiedzenia Rady Dialogu Społecznego wiceminister finansów Tomasz Robaczyński projekt budżetu na przyszły rok przewiduje budżet zrównoważony. Tłumaczył dlaczego założono budżet bez deficytu.
W 2020 r. budżet zrównoważony, realizujący priorytety społeczne
- W ostatnich latach podjęto skuteczne działania związane z uszczelnieniem systemu podatkowego, które zapewniają nie tylko bezpieczeństwo i stabilność finansów publicznych, ale też pozwoliły na realizacje priorytetów z zakresu przede wszystkim polityki prorodzinnej – mówił.
>>>[CZYTAJ TAKŻE] Budżet 2020. Premier: mamy zabezpieczone środki na programy społeczne
Dodał, że jesteśmy świadkami pozytywnych zmian w gospodarce, wzrostu PKB i spadku bezrobocia. Podkreślił, że projekt respektuje polskie, jak i unijne ograniczenia dotyczące deficytu i długu, a jednocześnie zabezpiecza wydatki socjalne i na realizację nowych zadań.
W 2020 r. deficyt sektora finansów wyniesie 0,3 proc. PKB
Robaczyński poinformował, że zgodnie z projektem deficyt sektora finansów publicznych w 2020 r. wyniesie 0,3 proc. PKB, a po wyeliminowaniu czynników o charakterze jednorazowym wyniesie 1,3 proc. PKB.
- Projekt zapewnia stabilność i bezpieczeństwo finansów publicznych – podkreślił.
Strony zasiadające w Radzie Dialogu Społecznego nie wypracowały wspólnego stanowiska w sprawie projektu.
REKLAMA
Związki zawodowe dostrzegają w przyszłorocznym budżecie wiele ryzyk, maja związane z tym obawy
Występując w imieniu „Solidarności” Henryk Nakonieczny mówił, że rządowi można by gratulować przygotowania pierwszego zrównoważonego budżetu, ale związek dostrzega wiele ryzyk i ma wiele obaw.
Są też pozytywne aspekty – wzrost dochodów
- Na pozytywną ocenę zasługuje fakt pierwszych działań powodujących wzrost dochodów do dyspozycji gospodarstw domowych” – powiedział.
Dodał, że docenia wzrost minimalnego wynagrodzenia za pracę do 2,6 tys. zł oraz wzrost stawki godzinowej do 17 zł za godzinę.
Związki oczekują wypracowania mechanizmu waloryzacji progów podatkowych
- Nadal oczekujemy systemowej reformy podatków zwiększającej przede wszystkim progresję, jak i kwotę wolną od podatku – mówił Nakonieczny. Zwrócił uwagę na potrzebę wprowadzenia stałego mechanizmu waloryzacji progów podatkowych, które nie były waloryzowane od 2009 r.
Związki chcą większych płac w budżetówce, krytykują zniesienie 30-krotności składek na ZUS
Negatywnie ocenił propozycję wzrostu wynagrodzeń w budżetówce, postulując co najmniej 15 proc. wzrost w tej sferze. Zwrócił też uwagę na „zapowiadany duży wzrost cen energii”, krytykował też zniesienie limitu 30-krotności składek na ZUS.
Andrzej Radzikowski z OPZZ ocenił, że projekt jest bardzo ambitny zarówno po stronie przychodów, jak i wydatków, zauważając że część przychodów jest jednorazowa.
OPZZ obawia się cięć w wydatkach
Przy tak ambitnym budżecie obstawiamy, że w przypadku kłopotów z realizacją dochodów będą w trakcie roku dokonywane cięcia wydatków – zaznaczył przedstawiciel OPZZ.
Powiązany Artykuł
Według niego, niepokojące jest finansowanie z Funduszu Pracy i Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych wydatków nieprzewidzianych w ustawowych celach tych funduszy.
- Finansowanie wielu ważnych programów społecznych odbywa się w zbyt dużej mierze kosztem wynagrodzeń pracowników (…).Postulowaliśmy podwyżki w budżetówce o 15 proc., a nie 6 proc. – mówił Radzikowski.
Jego zdaniem cieszy propozycja wzrostu płacy minimalnej do 2,6 tys. zł, ale nie można się koncentrować tylko na tym.
Szef ZNP obawia się o podwyżki dla nauczycieli
Sławomir Broniarz ze Związku Nauczycielstwa Polskiego mówił natomiast, że zapowiadany przez resort edukacji wzrost płac nauczycieli o ok. 6 proc. nie znajduje pokrycia w projekcie budżetu.
Natomiast Jan Polaczek z Forum Związków Zawodowych ocenił, że projekt stanowi „niestety trudną do zaakceptowania” strategię. Jego zdaniem powinien on być efektem dialogu, ale nim nie jest.
Były też zarzuty o brak konsultacji ze związkami zawodowymi wydatków budżetowych
- Ze związkami zawodowymi nie konsultowano sposobu wydatkowania pieniędzy w kluczowych funduszach – powiedział.
W jego ocenie projekt nie jest transparentny, nie daje odpowiedzi na pytanie o koszty polityki społecznej. Nie daje argumentów „na rzecz sprawiedliwości, które przekonywałyby nauczycieli, lekarzy, czy pielęgniarki, że istniejące dysproporcje w ich wynagrodzeniach zostaną w jakikolwiek sposób rozwiązane”.
REKLAMA
Pracodawcy chwalą budżet za brak deficytu budżetowego, ale krytykują niewielki wzrost wydatków na służbę zdrowia, naukę i edukację
Sonia Buchholtz z Konfederacji Lewiatan przedstawiła uzgodnione stanowisko BCC, Lewiatana, Pracodawców RP i Związku Rzemiosła Polskiego.
- Podobnie jak strona związkowa fakt braku deficytu budżetowego w przyjętym projekcie oceniamy jednoznacznie pozytywnie – powiedziała. Według niej jest szereg pytań i wątpliwości, jak ten wynik ma być osiągnięty.
- Oczekujemy, że z tym modelem inkluzywnego wzrostu gospodarczego pojawią się wydatki, które długookresowo przyczyniają się do poprawy, czy do rozwoju społeczno-gospodarczego – mówiła przedstawicielka pracodawców.
- Finansując transfery rezygnujemy z finansowania rozwoju usług publicznych: służby zdrowia, nauki i edukacji. Wzrost wydatków w służbie zdrowia to jest 0,1 pkt proc. w PKB, w nauce i edukacji – jeszcze mniej – zauważyła.
Przedsiębiorcy krytykują zmiany dotyczące limitu 30-krotności składek na emeryturę
Krytykowała także planowane zmiany dotyczące limitu 30-krotności składek na emeryturę. Zauważyła, że dotknie to najlepiej płatnych miejsc pracy, które podlegają globalnej konkurencji o talenty. „Można sobie wyobrazić, że skończymy z jeszcze bardziej dualnym rynkiem pracy, etaty będą subsytuowane przez umowy cywilno-prawne i działalność gospodarczą – ostrzegła.
- Optymizm, który przemawia za tym budżetem jest trochę przesadny – podsumowała.
W projekcie zaplanowano dochody i wydatki w wysokości – 429,5 mld zł, co oznacza, że nie będzie deficytu. Deficyt sektora finansów publicznych (według metodologii unijnej) założono na poziomie 0,3 proc. PKB. Przyjęto wzrost PKB w ujęciu realnym o 3,7 proc., inflację w wysokości 2,5 proc., wzrost przeciętnego rocznego funduszu wynagrodzeń w gospodarce narodowej oraz emerytur i rent - nominalnie o 6,3 proc.
PAP, jk
REKLAMA