Szpilka i Włodarczyk już teraz nie szczędzą sobie razów. "To straszny tchórz"

Artur Szpilka zaledwie kilka dni temu ogłosił, że zamierza przenieść się do niższej kategorii wagowej, gdzie potencjalnym rywalem miałby być Krzysztof "Diablo" Włodarczyk. Obaj panowie już teraz nie szczędzą sobie razów, póki co jednak wszystko rozgrywa się poza ringiem.

2019-10-30, 16:24

Szpilka i Włodarczyk już teraz nie szczędzą sobie razów. "To straszny tchórz"
Artur Szpilka w starciu z Deontayem Wilderem. Foto: Printscreen z Twitter
  • Artur Szpilka bez problemów rozprawił się z Fabio Tuiachem
  • "Szpila" spróbuje swoich sił w niższej kategorii wagowej
  • Konflikt na linii Szpilka - Włodarczyk ciągnie się od 2015 roku

Błyskawiczne zwycięstwo z Fabio Tuiachem w pierwszej rundzie pociągnęło za sobą równie błyskawiczną deklarację - Artur Szpilka zamierza zrzucać kilogramy i wrócić do kategorii cruiser, w której po raz ostatni walczył przed dekadą.

Decyzja 30-latka wydaje się tyle słuszna, co mocno spóźniona. Całe lata trwało łudzenie się, że "Szpila" zdoła namieszać w królewskiej kategorii wagowej, ale ostatecznie wszystkie kluczowe dla kariery Polaka walki z uznanymi rywalami kończyły się rozczarowaniem. Kulminacją było starcie z Dereckiem Chisorą, który nie zostawił swojemu przeciwnikowi złudzeń, nokautując go w tym roku w Londynie. Było jasne, że pewien etap w karierze Szpilki został zakończony, spekulowano o tym, że da sobie spokój z boksem, ostatecznie jednak zdecydował się na inne rozwiązanie.

Wybór Szpilki przybliża go do tego, o czym mówiono właściwie od lat - do pojedynku z Krzysztofem "Diablo" Włodarczykiem. Na to, aż rozpocznie się medialny zgiełk, nie trzeba było długo czekać. 38-letni Włodarczyk nie zamierzał przebierać w słowach w rozmowie dotyczącej swojego rywala i tego, że ten znów nawiązywał do wydarzeń, do których doszło między bokserami w przeszłości.

REKLAMA

 - Ja pytam, jak można nazwać tego człowieka? Chorzy ludzie tak nieraz mają, że obrażają kogoś, bo sami są bezwartościowi. Więc aby poczuć się trochę lepiej, najlepiej im zaatakować innych (...). Jeśli ktoś mówi o tobie złe rzeczy, to głównie dlatego, że o sobie nie może powiedzieć nic dobrego. Z tego względu totalnie się nim nie przejmuję, a tylko naprawdę, szczerze, współczuję mu jego frustracji. To zagubiony człowiek, bo obraża dlatego, żeby poczuć się, jaki z niego macho. (...) Jeśli będę miał ochotę z nim zaboksować, a on ze mną, to sprawa jest prosta: siadamy, pertraktujemy warunki i boksujemy. W sporcie ludzie mają do siebie szacunek - to fragmenty rozmowy "Diablo" na portalu Interia.pl.

Oczywiście pojawiają się także mocniejsze słowa, widać wyraźnie, że kilka lat od początku konfliktu nie zmieniło właściwie nic.

W 2015 roku dwóch czołowych wówczas polskich bokserów przeniosło swoją niechęć w nowy etap. Przepychanka słowna zakończyła się tym, że Szpilka miał uderzyć Włodarczyka, próbował ich rozdzielać trener Fiodor Łapin, ale "Diablo" zdążył oddać. Informacje potwierdził sam Wasilewski.

REKLAMA

Wiele razy mówiono, że bokserzy się nie lubią i nie ma co ukrywać, że wielu kibiców liczyło na to, że będą mieli okazję dać ujście niechęci w ringu. Bez względu na to, z kim walczy, Szpilka cały czas będzie przyciągał kibiców, a walka z doświadczonym i cenionym Włodarczykiem na pewno byłaby jedną z ciekawszych na krajowym podwórku.

Szpilka oczywiście nie pozostał dłużny Włodarczykowi, a jego wpisy nie różnią się od stylu, do którego przez lata zdążył już przyzwyczaić.

"Wygrany bierze wszystko, przegrany nic" - tak przedstawia się propozycja, którą przedstawił "Szpila". Oczywiście w oryginalnej wersji, którą można znaleźć na Twitterze, wypowiedzi są mocno okraszone fragmentami, których nie będziemy tu cytować. Szpilka pokazywał już wielokrotnie, że nie zamierza się hamować i silić na kurtuazję, zwłaszcza wobec kogoś, z kim ma dawne porachunki. 

Nie ma sensu udawać, że jest to sposób specjalnie wysublimowany, podobnie jak nie trzeba ukrywać tego, że mimo wielokrotnych deklaracji Szpilka cały czas jest bardzo daleki, żeby wyciągnąć wnioski z lekcji, których udzielili mu między innymi Wilder czy Kownacki. Prowokowanie, obrażanie i aroganckie podejście znów daje o sobie znać. Pokora to zaś w tym przypadku abstrakcyjne pojęcie.

REKLAMA

To, że zapędy Szpilki trzeba momentami mocno studzić, także wiadomo nie od dziś. Tym razem zimny prysznic przyszedł ze strony Marka Szkolnikowskiego, dyrektora TVP Sport. Stacja pokazywała ostatni pojedynek pięściarza i po tej gali spotkała się z falą krytyki.

ps

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej