"Głębia ostrości": Justyna Mielnikiewicz

- Fotografia musi opowiadać historię, która sprawia, że przerzucamy się do kolejnego i kolejnego zdjęcia. Cieszy mnie zwłaszcza to, że moje zdjęcia na niektórych ludzi działają emocjonalnie - mówiła w Polskim Radiu 24 Justyna Mielnikiewicz, fotograf, autorka wystawy "W Ukrainie". 

2019-12-03, 22:38

"Głębia ostrości": Justyna Mielnikiewicz
Dniepropietrowsk/nazwa zmieniona na Dniepr, Ukraina Dwie romskie siostry, Rusłana (16 lat) i Milana (19 lat) na wieczornym spacerze wzdłuż brzegu Dniepru Kwiecień 2014, z cyklu W Ukrainie / Ukraine runs through it. Foto: Justyna Mielnikiewicz

Posłuchaj

3.12.2019, "Głębia Ostrości"
+
Dodaj do playlisty

Rozmówczyni opowiadała o swojej pracy w kontekście wystawy fotograficznej "W Ukrainie". - Jest to projekt, nad którym pracowałam intensywnie od lutego 2014 r. do grudnia 2018 r. Potem zajęłam się edycją i opracowaniem materiałów do książki. Można znaleźć tam również fragmenty ze wcześniejszych wizyt, np. z "pomarańczowej rewolucji" z 2004 r. - tłumaczyła.

-Założeniem projektu było trzymanie go jak najdalej od bieżącej polityki. To miała być w założeniu historia Ukrainy wokół bieżących trendów geopolitycznych. Rzeczywistość zweryfikowała jednak moje zamierzenie i włączyłam do wystawy nurt, który teoretycznie nie ma z tym nic wspólnego - przyznała autorka wystawy.

"Fotografia musi opowiadać historię"

Powiązany Artykuł

sachno1200.jpg
"Głębia ostrości": Sergiusz Sachno

- Jestem samoukiem. Fotografii uczyłam się przeglądając książki i nie rozmawiając o niej. Zawsze pracowałam na własną rękę, przez co miałam też wolność wyboru tematów, które realizuję. Wiąże to się także z większą odpowiedzialnością nad własną pracą. Jestem związana z krajem innym niż Polska. Często oglądam bieżące wydarzenia z wielu perspektyw, przykładowo polskiej, gruzińskiej i rosyjskiej. Czuję się odpowiedzialna za to, co pokazuję w końcowym efekcie. Jeżeli jakiś fotograf nie czuje się odpowiedzialny za swoją pracę, to nie jest to dobry zwiastun - mówiła.

Justyna Mielnikiewicz opowiadała także o niektórych swoich doświadczeniach. - Majdan był mikrokosmosem tego, czym Ukraina jest dzisiaj i w czasie wojny. Było całe zaplecze ludzi, którzy żyli ze sobą i mieszkali gdzieś daleko w różnych blokowiskach Kijowa. Toczyło się tam życie codzienne. Ktoś dawał temu życiu cały dzień, a ktoś tylko godzinę. Podobnie jest z wojną na Ukrainie. Ok. 7 proc. to tereny objęte wojną, a cała reszta dokonała innego wyboru i woli przeczekać to poza granicami kraju.

REKLAMA

<<ZOBACZ TAKŻE> Fotoreportaż. Mikroświaty Justyny Mielnikiewicz

Jak twierdzi artystka, w pracy fotografa "zaskakuje mnie za każdym razem to, ile trzeba się nachodzić, aby znaleźć specjalne zdjęcie. Raz jechałam autobusem 7 godzin w jedną stronę, miałam pół godziny na zrobienie zdjęcia i z powrotem musiałam wracać 7 godzin. Cieszy mnie to, że moje zdjęcia działają na niektórych ludzi emocjonalnie, że mówią mi, iż coś poczuli. Fotografia musi opowiadać historię, która musi zawierać coś takiego co sprawia, że przerzucamy się do kolejnego i kolejnego zdjęcia".

Więcej w nagraniu.

Rozmawiała Iga Niewiadomska.

REKLAMA

Data emisji: 03.12.2019

Godzina emisji: 22.06

pkr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej