"Osierocony Brooklyn" E. Nortona, czyli inscenizacja odbiegająca od literatury
Łukasz Adamski i Piotr Gociek mówili m.in. o filmie "Osierocony Brooklyn" w reżyserii Edwarda Nortona, dla którego był to powrót do reżyserki po 19 latach przerwy.
2019-12-19, 22:35
Posłuchaj
Piotr Gociek uważa, że "to film, który powstał na podstawie bardzo dobrej książki Jonathana Lethema. To bardzo mocna konwencja czarnego kryminału. Norton wziął z tej książki tytuł, głównego bohatera, a całą resztę zrobił po swojemu, o co mam do niego ogromne pretensje. Mimo wszystko pierwsze 30 minut filmu to wyśmienita robota".
- Obsada filmu jest świetna, podobnie jak rola Nortona. Przesunięcie do lat 50. uważam za udane, ale problemem jest śmierć szefa agencji detektywistycznej, po czym nic się ze sobą nie zgadza. Książka jest przepięknie napisana, a w filmie Norton dopisuje wątek o katolickiej traumie czy rasizmie, których nie ma w książce. Po filmie byłem wściekły, że na potrzeby poprawności politycznej Edward Norton skasował bardzo dobrą książkę i to ciekawego, co mogło być w jego filmie - dodał.
Powiązany Artykuł
"Na noże", czyli pastisz kryminałów i hołd dla Agaty Christie
Łukasz Adamski zwrócił uwagę na obsadę filmu. - Jest świetna. Grają tam Willem Dafoe, Bruce Willis czy Alec Baldwin, do którego roli mam akurat zastrzeżenia. Miałem przyjemność zrobić wywiad z Edwardem Nortonem o tym filmie i pytałem go dlaczego przeniósł akcję do lat 50. XX w. Powiedział on, że książka jest w tym klimacie. Myślę, że po prostu chciał zrobić film, gdzie detektyw jest "Humphrey'em Bogartem" - zwrócił uwagę.
- Norton świetnie wcielił się w rolę detektywa z zespołem Tourette'a. To błyskotliwy i inteligentny gość, który chce wyjaśnić śmierć swojego szefa. To się sprawdza, ale film jest za długi i nie do końca dobrze wyreżyserowany. Nie wygląda na to, że Edward Norton będzie Clintem Eastwoodem - stwierdził.
REKLAMA
"Dwóch papieży" Fernando Meirellesa
- To solidny film, który warto obejrzeć. Byłem nim zauroczony, choć to propaganda "pro-papież Franciszek". Nie jest to dzieło antyklerykalny i antykatolicki, ale film przyjazny wobec progresywnego, liberalnego Kościoła. Jest tutaj kontrowersyjna teza o tym, że Benedykt XVI namaścił Bergoglio na swojego następcę i musi zwyciężyć liberalizm - przyznał Łukasz Adamski.
- To film perfekcyjnie zagrany z rolami Anthony'ego Hopkinsa i Jonathana Pryce'a. Bardzo podobało mi się zdanie, które mówiło, że byłoby dobrze, aby reżyser tyle samo researchu co papieżowi Franciszkowi poświęcił Benedyktowi XVI. Zwróciłbym też uwagę na to, że Meirelles jest świetnym reżyserem. Okazuje się, że takie filmy można kręcić w sposób niesłychanie atrakcyjny w obrazie i to sprawia, że ogląda się to rewelacyjnie - podkreślił Piotr Gociek.
Powiązany Artykuł
"Nakręceni". Le Mans '66 czyli Ford vs. Ferrari
"Wataha"
Rozmówcy mówili także o polskiej produkcji "Wataha". - Dobrze mi się oglądało pierwsze dwa odcinki. To dobrze zrealizowany serial. Odbiegam od warstwy ideologicznej zawartej w serialu, jest to dobry kryminał. Takie seriale są robione przez osoby o lewicowo-liberalnych poglądach. To produkcje, gdzie wchodzisz w dany format, a reżyserki nie mogły tu rozpychać się łokciami - zauważył Łukasz Adamski.
- Lubię oglądać "Watahę", ponieważ to jeden z nielicznych serialów, w którym widać pieniądze wydane na produkcje. Mam jednak wrażenie, że twórcom serialu nie udało się wyjść poza pewien poziom poprawności. W dobrym serialu scenografia współgra z tym, co przytrafia się bohaterom, a tutaj widzę między tymi czynnikami rozdźwięk - skomentował Piotr Gociek.
REKLAMA
***
Audycja: Nakręceni - magazyn premier filmowych
Prowadzący: Piotr Gociek, Łukasz Adamski
Gość:
REKLAMA
Data emisji: 19.12.2019
Godzina emisji: 22.06
Polecane
REKLAMA