Ruszył proces ws. "Skóry". Robert J. nie przyznał się do brutalnego zabójstwa studentki
Robert J., oskarżony o brutalne zabójstwo studentki UJ Katarzyny Z. sprzed 20 lat, który stanął przed krakowskim sądem, nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Zdaniem prokuratury, dowody w tej sprawie są "mocne". Innego zdania jest obrońca oskarżonego.
2020-02-12, 15:41
Powiązany Artykuł

"Poziom okrucieństwa tej zbrodni przeraża". Dziennikarz śledczy o sprawie "Skóry"
Przed krakowskim sądem okręgowym - po ok. 20 latach od brutalnego zabójstwa studentki UJ Katarzyny Z. - rozpoczął się proces w tzw. sprawie "Skóry", nazywanej jedną z największych zagadek polskiej kryminalistyki.
- Akt oskarżenia został skierowany przeciwko określonej osobie, którą oskarżyciel publiczny uznaje jako sprawcę tej okrutnej zbrodni - mówił dziennikarzom prok. Piotr Krupiński z Małopolskiego Wydziału Prokuratury Krajowej, podczas przerwy w rozprawie.
Prokurator: dowody są bardzo mocne
Pytany o dowody w sprawie przypomniał, że wcześniej zdecydowano już, iż proces będzie toczyć się za zamkniętymi drzwiami, w związku z czym "na temat dowodów, ich mocy i zakresu oskarżyciel może przedstawić stanowisko tylko na sali rozpraw, nie na korytarzu sądowym". - W mojej ocenie dowody są bardzo mocne - zaznaczył prokurator.
Oskarżycielem posiłkowym w sprawie jest matka zamordowanej Katarzyny Z. W rozmowie z dziennikarzami przyznała, że oczekuje sprawiedliwego procesu, jednak nie liczy na to, że finał sprawy, na rozwiązanie której czeka już ponad 20 lat, przyniesie jej jakąkolwiek ulgę.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Brutalne zabójstwo studentki. Szykuje się jeden z najbardziej skomplikowanych procesów
"Stanowisko prokuratury jest głęboko błędne"
Doprowadzony z aresztu Robert J. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i uznał, że jest niewinny. W ocenie jego pełnomocnika adw. Łukasza Chojniaka, stanowisko prokuratora w tej sprawie "jest głęboko błędne", a wnioski, które wysnuwa z analizy materiału dowodowego są "niewłaściwe". Jak dodał, sprawa jest skomplikowana i poszlakowa, a bezpośredniego dowodu na winę J. nie ma.
Rozpoczęcie procesu w tzw. sprawie "Skóry" to finał wieloletniego śledztwa prowadzonego m.in. przez policjantów z tzw. Archiwum X. W poszukiwanie zabójcy Katarzyny Z., której szczątki - fragmenty skóry i ciała - wyłowiono z Wisły 7 i 14 stycznia 1999 r., zaangażowanych było wielu polskich i zagranicznych ekspertów.
Obszerny materiał dowodowy
Proces miał ruszyć już na początku styczniu, jednak z powodu wyboru nowego ławnika rozprawę odroczono. Zdaniem sądu wybrany na początku roku ławnik nie miał szans na zapoznanie się z obszernym materiałem dowodowym. Akt oskarżenia w tej sprawie ma bowiem cztery tomy i liczy ok. 800 stron, a jej akta to niemal 500 tomów.
Powiązany Artykuł

"Ta zbrodnia nie ma porównania z żadną inną w polskiej kryminalistyce"
Krakowski sąd planuje też przesłuchanie ok. 200 świadków, jednak jak na razie są to osoby wskazane przez prokuratora - nie wiadomo, ilu świadków wskaże jeszcze m.in. obrona. Sąd dysponuje także opiniami ok. 20 biegłych.
REKLAMA
Zaburzenia seksualne o cechach sadystycznych
Według ustaleń, J. miał popełnić zbrodnię z powodu zaburzeń preferencji seksualnych o cechach sadystycznych i fetyszystycznych. Mężczyzna miał stosować przemoc, pozbawić ofiarę wolności, podawać określone związki chemiczne, m.in. leki przeciwpsychotyczne i przeciwlękowe.
Młodą kobietę - według aktu oskarżenia - więził, maltretował fizycznie i psychicznie - kopał ją, bił twardym narzędziem oraz używał noża, powodując u niej liczne złamania a także rany kłute i szarpane. Zwłoki rozkawałkował i wrzucił do Wisły. Tożsamość ofiary ustalono dzięki badaniom genetycznym.
Roberta J. zatrzymano w 2017 r. na krakowskim Kazimierzu. Nie przyznał się do winy. Jak podała PK, mężczyzna złożył obszerne wyjaśnienia, ale odmówił odpowiedzi na niektóre pytania. W przypadku uznania winy, J. grozi kara więzienia na czas nie krótszy niż 12 lat, 25 lat więzienia lub dożywocie
pb
REKLAMA
REKLAMA