Stal Mielec puka do Ekstraklasy. Dariusz Marzec: ostatni opuszczę okręt [WYWIAD]

- Jestem człowiekiem, który ostatni opuści okręt. Cel był jasno postawiony – walczymy o Ekstraklasę. Mnie nie interesuje nic ponad to, żeby z Mielcem zrobić awans - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Dariusz Marzec, trener pierwszoligowej Stali Mielec. Drużyna z Podkarpacia stara się po 24 latach wrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce.

2020-03-21, 10:02

Stal Mielec puka do Ekstraklasy. Dariusz Marzec: ostatni opuszczę okręt [WYWIAD]
Dariusz Marzec, trener Stali Mielec podczas meczu Fortuna 1 Ligi. Foto: PAP/Piotr Polak
  • Dariusz Marzec od września 2019 roku pracuje przy ul. Solskiego 1. Zastąpił Artura Skowronka, który podpisał kontrakt z Wisłą Kraków
  • Wcześniej pracował m.in. z młodzieżą w Wiśle Kraków (2005-2017). Był asystentem Franciszka Smudy w Górniku Łęczna
  • Samodzielnie prowadził KKS 1925 Kalisz - III liga
  • Obecnie Stal Mielec zajmuje trzecie miejsce w tabeli Fortuna 1 Liga. Liderem pozostaje TS Podbeskidzie Bielsko-Biała przed Wartą Poznań

Mateusz Brożyna (PolskieRadio24.pl): piłka nożna zatrzymała się w związku z pandemią koronawirusa, ale drużyny muszą jakoś funkcjonować. Jak wygląda obecnie życie mieleckiej Stali?

Powiązany Artykuł

PAP Piątek Hertha 1200.jpg
Janisz: ważne jest "czy", a nie "jak" będzie grał Piątek [NASZ WYWIAD]

Dariusz Marzec (trener Stali Mielec): my jako sztab szkoleniowy jesteśmy cały czas w kontakcie. Piłkarze zdają codziennie raport medyczny o stanie zdrowia swoim, jak i całej rodziny – jest to dla nas bardzo ważne. Można powiedzieć, że od tego zaczynają każdy dzień, później przechodzą do treningów indywidualnych. Mają wykonać konkretne ćwiczenia. W tym tygodniu jednostka treningowa dobiega końca, ale najprawdopodobniej po weekendzie również będzie się to odbywać w takiej samej formie. Nie będzie zajęć w grupach, bo widzimy, że wirus się rozszerza i zasięg stale rośnie.

Nie było jeszcze żadnych przymiarek z treningami na zewnątrz?

Wszystko uzależnione jest od bieżącej sytuacji. Szkoleniowcy pozostają w kontakcie ze sobą. Codziennie otrzymuję raport medyczny piłkarzy i ich rodzin. Są cały czas monitorowani, widzimy, co robią, czy wykonują zalecenia przekazane przez sztab trenerski. Nie ukrywam jednak, że każdy klub jest w takiej sytuacji i jest to dyskomfort dla wszystkich. Jest to sytuacja niecodzienna i nikt nie może narzekać. Wiadomo, że piłka jest grą zespołową i trenuje się w zwartej grupie. Obecnie przeszliśmy na tryb indywidualny, ale podkreślam – wyższość epidemii jest nad nami.

Na dzień dzisiejszy Stal zajmuje trzecie miejsce i ma szansę wrócić na salony Ekstraklasy. Jakie są oczekiwania w Mielcu?

My cały czas walczymy o ten awans do Ekstraklasy. Nie chcę wychodzić do przodu, bo tutaj już pokazała historia, choćby z ostatniego wyjazdu do Legnicy, gdzie mieliśmy zagrać z Miedzią, a ostatecznie nie doszło do spotkania. Jesteśmy profesjonalistami i myślę, że każdy zespół chciałby dokończyć te rozgrywki, ale niestety nie mamy na to kompletnie wpływu. To jest sytuacja, z którą jeszcze nikt się nie spotkał i musimy się jakoś dostosować. Czekamy na rozwiązania i też będziemy musieli się podporządkować.

Przed pandemią w Polsce rozegraliście zaledwie dwa mecze. Efektowne zwycięstwo w Grudziądzu z Olimpią i porażka u siebie z Termalicą Nieciecza. Jak zaprezentowała się drużyna po przerwie zimowej?

Uważam, że do sezonu zostaliśmy dobrze przygotowani. Zespół wie, jaki cel jest przed nami i wszystko szło w dobrym kierunku. Być może ten mecz w Grudziądzu za łatwo się dla nas potoczył… Z Termalicą nastąpiło rozluźnienie, ale nie chodzi tutaj o bieganie czy kondycję fizyczną. Problem był w głowach, ale jak mówię, lepiej że to się wydarzyło na początku, niż miało być później. Piłkarze sami byli źli na siebie, że zabrakło waleczności, charyzmy, determinacji. Chcieli, ale to nie wyglądało tak, jak powinno. My już zapomnieliśmy o tym meczu. Zawodnicy mieli odreagować w Legnicy i pokazać, że plany Stali nie uległy zmianie. Jednak do meczu nie doszło. Czekamy, co będzie dalej.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

Brzęczek 1200 f.jpg
Rok to nie wyrok. Kadra Brzęczka się zmieni, czy na lepsze?

Przed Panem przy Solskiego 1 pracowali m.in. Artur Skowronek i Zbigniew Smółka. Obaj już z doświadczeniem w Ekstraklasie. Trener ma okazję przywrócić blask mieleckiej drużyny i awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej po 24 latach nieobecności.

Każdy z nas jest inny. Jak skończyło się w tych obu przypadkach, wszyscy wiemy. Jestem człowiekiem, który ostatni opuści okręt. Cel był jasno postawiony – walczymy o Ekstraklasę. Mnie nie interesuje nic ponad to, żeby z Mielcem zrobić awans. Przyszłość całego sztabu widzimy tutaj na Podkarpaciu, związaliśmy się z tym miejscem, z tym regionem. Nikt nie ma niczego innego w głowach, jak tylko to, żeby Stal wróciła na salony.

Ostatni raz mielczanie zagrali w najwyższej klasie rozgrywkowej w… 1996 roku.

Sam jeszcze jako zawodnik grałem na Stali. Wtedy 1. liga, inny stadion, ale jeden z najpiękniejszych w Polsce. Teraz wszystko się zmienia, również Stal. Pamiętamy, że ten obiekt podupadał, podobnie jak klub. Obecnie idziemy w dobrym kierunku. Powstała prężnie działająca akademia. Z tych chłopaków cały czas korzystamy, włączamy w kadrę pierwszej drużyny. Są obecni na treningach, staramy się nimi rotować. To normalne, że mają wahania formy, ale budowa Stali zaczęła się od dobrej strony. Od infrastruktury, poprzez akademię i teraz czas na pierwszy zespół, żeby wrócił tam, gdzie jego miejsce. Ale podkreślam, że jest to ciężka walka i nie jest to wcale łatwe. Podchodzimy do tego z dużym zapasem.

Wspomniał trener o pracy z młodzieżą. Ponad 12 lat spędzone w Wiśle Kraków. Jaka jest różnica między młodymi piłkarzami a tymi aspirującymi już do walki o najwyższe cele?

Praca w tych największych klubach – Wisła Kraków, Legia Warszawa czy Lech Poznań, tak jak miałem grupę juniorów starszych, to jest praktycznie to samo co w piłce seniorskiej. Różnica jest między innymi w tym, że to my dostarczaliśmy tych najlepszych do pierwszego zespołu. Treningi może z mniejszymi obciążeniami, ale tutaj był już pełny profesjonalizm. Praca trenera w klubie pierwszoligowym, jeśli już ma za sobą kilka lat doświadczenia, jest dużo łatwiejsza. Tutaj w Mielcu mam pełny sztab ludzi m.in. Janusza Świerada, który był m.in. koordynatorem grup młodzieżowych w Sandecji Nowy Sącz. Dla każdego byłego zawodnika czy trenera przejście takiego cyklu szkoleniowego może tylko pomóc, ale na pewno nie zaszkodzić. U nas niektórzy trenerzy chcą szybko pracować, ale tutaj potrzeba pokory. Tak to powinno wyglądać.

Powiązany Artykuł

Projekt bez tytułu.jpg
#zostanwdomu i poczytaj książkę. 10 sportowych pozycji, które nie pozwolą ci się nudzić

Kasperczak, Nawałka, Skorża, Probierz, Kulawik, Moskal, Maaskant - patrząc na te nazwiska, miał pan z kim wymienić się doświadczeniem podczas pracy w Krakowie?

REKLAMA

I widzimy, że np. tutaj Kulawik czy Moskal, oni również po zakończeniu kariery zaczęli od pracy z grupami młodzieżowymi. Nie zostali trenerami pierwszego zespołu czy asystentami. Patrząc nawet na Michała Probierza, on jeszcze jako zawodnik prowadził trampkarzy w Górniku Zabrze. To jest jak najbardziej prawidłowy kierunek. Nawet gdy spojrzymy na zachodnie kluby, tam też ci znani, jak choćby Zidane, zaczynali od pracy z młodzieżą. Tak to wygląda. Przez te wszystkie lata w Wiśle przewinęło się wielu znanych trenerów i było od kogo się uczyć i podpatrywać. To jest czas, który jest bezcenny.

W Górniku Łęczna był pan asystentem Franciszka Smudy.

To już był okres seniorskiej piłki, który bardzo mile wspominam. Wiele się nauczyłem. Zobaczmy jak zróżnicowani trenerzy – Kasperczak, Skorża, Smuda czy Nawałka. Z każdym inny warsztat. Każdy wybrał coś dla siebie, co jest mu najbardziej bliskie. Ja też z tej całości stworzyłem coś swojego, podpierając się na ich doświadczeniach, obserwacji czy pracy.

Jako samodzielny trener pracował pan w Kaliszu. Czwarty poziom rozgrywkowy w Polsce – można powiedzieć, że trochę już amatorski futbol.

KKS 1925 Kalisz jest w tej chwili na pierwszym miejscu. Cały czas obserwuję ten klub. Tam wszystko budowane jest od podstaw, gdzie jest infrastruktura czy baza treningowa. Ich celem jest awans jak najwyżej. Ja też byłem sprowadzony tam po to, by podjąć się tego zadania. Była to nauka dla nas wszystkich, dla mnie, dla zarządu, działaczy. Oczywiście popełnia się szereg błędów, ale z nich wyciąga się wnioski. Aktualnie KKS jest na pierwszym miejscu. Tam był poligon. Dzisiaj w Stali mam sztab ludzi, asystentów. W Kaliszu czegoś takiego nie było, brakowało wszystkiego. Po moim odejściu właściciele zrozumieli, że musi być grupa ludzi. Teraz trener Ryszard Wieczorek ma swój sztab i dzięki temu efektu są takie, jakie są.

Dziękuję za rozmowę i życzę zdrowia oraz awansu do Ekstraklasy.

To przede wszystkim trzeba życzyć nam wszystkim.


Rozmawiał Mateusz Brożyna

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej