50 lat doświadczeń w pracy zdalnej. Czy jesteśmy gotowi na rewolucję w zatrudnieniu?

Jeśli pracujesz w domu po raz pierwszy, być może zastanawiasz się, dlaczego nie robiłeś tego wcześniej. Korzyści z pracy zdalnej są omawiane od prawie pół wieku. Wielu myślicieli przewidywało bliską przyszłość, w której praca idzie do pracownika, a nie pracownik do pracy.

2020-04-13, 12:40

50 lat doświadczeń w pracy zdalnej. Czy jesteśmy gotowi na rewolucję w zatrudnieniu?
Praca zdalna - zdjęcie ilustracyjne. Foto: PAP/Andrzej Grygiel

W 1969 r. Alan Kiron, pracownik naukowy w Urzędzie Patentowym USA, napisał w „The Washington Post” o tym, jak komputery i nowe narzędzia komunikacji mogą zmienić życie i pracę. Nazwał to „dominetyką” – kombinacją miejsca zamieszkania, połączeń i elektroniki. Termin nigdy się nie przyjął, ale pomysł się zrealizował.

Technologia nie ogranicza telepracy

Podczas kryzysu naftowego OPEC w 1973 r. i gwałtownego wzrostu cen paliw grupa badawcza z Uniwersytetu Południowej Kalifornii pod przewodnictwem Jacka Nillesa przeprowadziła jedno z pierwszych poważniejszych badań tego, co Nilles nazwał "telepracą".

 

 

REKLAMA

Zespół Nilles badał firmę ubezpieczeniową z siedzibą w Los Angeles zatrudniającą ponad 2 tys. pracowników. Każdy pracownik podróżował średnio 34,4 km dziennie, co generowało całkowity koszt (według cen z 1974 r.) 2,73 mln dolarów rocznie. Badanie, opublikowane w 1976 r., wykazało, że technologia spowoduje decentralizację za pomocą telepracy. Nilles zrozumiał również, że technologia nie była jedynym czynnikiem ograniczającym akceptację telepracy, choć stała się ona bardziej realna i opłacalna, gdy pod koniec lat siedemdziesiątych dynamicznie rozwinął się rynek komputerów osobistych.


Powiązany Artykuł

firma1200.jpg
Koronawirus najsilniej uderzył w mikrofirmy i sektor usług

Wraz z rozwojem internetu guru zarządzania Peter Drucker poczuł się na tyle pewnie, że w roku 1993 uznał dojazdy do biura za przestarzałe. Jednak pomimo ogromnego postępu technologicznego wzrost pracy w domu był powolny. Ogromna ankieta przeprowadzona przez IBM w 2014 r. w krajach anglosaskich wykazała, że tylko 9% pracowników wykonuje czasami telepracę, przy czym zaledwie połowa z nich robi to na pełny etat lub przez większość czasu. Z danych z Australii i USA wynika, że na koniec 2019 r. odsetek ten był nadal mniejszy niż 20 proc.

 

 

REKLAMA

Tradycyjne pomysły na zarządzanie

Rozwój telepracy ograniczają dwie główne bariery. Jedną z nich – co zauważył już Jack Nilles – jest kultura organizacyjna. To, jak organizujemy swój dzień pracy i obowiązki zawodowe, często pozostaje w tyle za tym, co oferuje w tym zakresie technologia. Wiele organizacji wciąż trzyma się tradycyjnych pomysłów na zarządzanie ludźmi. Jeśli menedżerowie nie widzą, jak pracują ich pracownicy, zakładają – że nie pracują.


Powiązany Artykuł

internet-3563638_1280.jpg
Tarcza antykryzysowa rozszerzona o udogodnienia cyfrowe. Sprawdź jakie

Drugi problem jest trudniejszy do rozwiązania. Ludzie po prostu lubią spędzać czas ze innymi. Jesteśmy stworzeniami społecznymi, a bezpośrednią konsekwencją pracy zdalnej jest – co budzi obawy natury psychologicznej i społecznej – jest praca w samotności w domu.

 

 

REKLAMA

Nawet firmy technologiczne, które umożliwiają pracę zdalną, widzą płynące z tego zagrożenia. W 2013 r. nowa wówczas dyrektor generalna Yahoo Marissa Mayer, zniechęcała pracowników do pracy w domu, ponieważ "ludzie lepiej współpracującą i są bardziej innowacyjni, gdy są razem i pracują twarzą w twarz". Również założyciel Apple Steve Jobs miał obsesję na punkcie fizycznej przestrzeni biurowej, która "wymuszała" bezpośrednią współpracę

 

Potrzeba bezpośredniego kontaktu

Praca w domu to jednak dzisiaj nowa rzeczywistość. Firmy nie mają wyboru, muszą tylko sprawić, by wszystko działało bez zastrzeżeń. Okoliczności – jakie spowodowała obecna sytuacja epidemiologiczna na całym świecie – powinny pomóc przełamać bariery organizacyjne i kulturowe. Po kilku miesiącach widać wyraźnie, że w wielu przypadkach telepraca się utrzyma i zmieni kulturę organizacyjną wielu firm.

 

REKLAMA

 

Kwestia potrzeb społecznych wciąż będzie bardzo drażliwa, bo – jak powiedział futurysta Alvin Toffler, autor książki Future Shock z roku 1970 roku – "błędem byłoby nie doceniać potrzeby bezpośredniego kontaktu osobistego w biznesie oraz całej komunikacji podprogowej i niewerbalnej, która towarzyszy temu kontaktowi".

 

PolskieRadio24.pl/IAR/PAP/BBC/DoS

REKLAMA


 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej