Śledztwo ws. MH17. Nie tylko Buk, którym zestrzelono samolot. Rosjanie wysyłali wiele ciężkiego uzbrojenia do walk z Ukrainą
- Przejęte rozmowy telefoniczne wskazują na to, że wyrzutnia Buk, z której zestrzelono samolot MH17 z 298 osobami została przewieziona na okupowane terytoria Ukrainy z Rosji. I tam też wróciła – mówili śledczy podczas trwającego pod Amsterdamem procesu. Omawiano także próby falsyfikacji przez Rosję dowodów wideo, np. poprzez sfabrykowanie nieistniejącej tabliczki z nazwą ulicy.
2020-06-09, 17:54
Proces MH17: zarzuty zabójstwa 298 osób
Powiązany Artykuł
Zestrzelony samolot MH17. Nowe nagrania o Szojgu i doradcy Putina
Wtorek był drugim dniem wznowionego procesu w sprawie zestrzelenia samolotu MH17 nad Donbasem 17 lipca 2014 roku. Jak ustalili śledczy, doszło do niego z użyciem rosyjskiego system Buk, eskortowanego na miejsce wystrzału z rosyjskiej jednostki wojskowej w Kursku.
Proces ma miejsce w specjalnie przystosowanej pod kątem bezpieczeństwa hali w okolicy lotniska Shiphol.
Przebieg procesu można śledzić na żywo na specjalnej stronie internetowej, relacjonują go także dziennikarze, m.in. dziennikarz portalu Bellingcat, Christo Grozev. Portal ten jako jeden z pierwszych powiązał obecność rosyjskiej wyrzutni Buk w rejonie zestrzelenia samolotu z katastrofą MH17. Transmisję rozpraw można oglądać w Internecie na żywo w językach holenderskim i angielskim.
REKLAMA
We wtorek śledczy przedstawiali argumenty na rzecz ustalonej w postępowaniu wersji wydarzeń i wykazywali brak zasadności alternatywnych scenariuszy. Te alternatywne wersje wydarzeń prezentowała m.in. strona rosyjska.
Po południu proces został odroczony do następnego dnia, do środy. W środę śledczy mają w dalszym ciągu prezentować materiał dowodowy i prawdopodobnie będą też odpowiadać na pytania sędziów.
Oskarżenie ma w środę dokończyć prezentację materiału dowodowego.
REKLAMA
To właśnie ta wyrzutnia
Podczas procesu śledczy m.in. przedstawiali dowody na to, że wyrzutnia Buk, z której zestrzelono samolot, pochodziła z 53. Brygady rosyjskiej w Kursku, niedaleko granicy z Ukrainą.
Według prokuratury czterej oskarżeni przetransportowali Buk z Rosji na okupowane tereny Ukrainy. Osoby te oskarżone są o spowodowanie śmierci 298 osób.
Międzynarodowy zespół śledczy uważa, że oprócz czterech oskarżonych, więcej osób było zaangażowanych w zestrzelenie lotu MH17.
REKLAMA
Śledczy wciąż poszukują świadków w tej sprawie, szukają m.in. informacji na temat załogi wyrzutni Buk i osób zlecających rozmieszczenie tej broni.
Śledczy szukają też szerszych informacji na temat ujawnionych przez nich ścisłych powiązań między kierownictwem tzw. Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) a rosyjskimi urzędnikami, członkami administracji Rosji, a chodzi o ich udział w rozmieszczeniu wyrzutni Buk.
Te wnioski poparte są przez serię nagranych rozmów między przywódcami czy działaczami tzw. DRL a wysokimi rangą urzędnikami rosyjskiego rządu, które odbyły się latem 2014 r.
Kilka z tych przechwyconych rozmów zostało podanych do wiadomości publicznej. Analizował je też m.in. portal dziennikarzy śledczych Bellingcat.
REKLAMA
Próby falsyfikacji dowodów
Podczas omawiania materiału dowodowego wskazywano m.in. na metody działania Rosji w tej sprawie: m.in. na to, że MON Rosji sfałszował wideo - tak by wyglądało na to, iż powstało na terytorium kontrolowanym przez Ukrainę. Śledczy wskazali na to, że sfałszowano m.in. rzekomy znak z nazwą ulicy. Po tym, gdy zostało to udowodnione, Rosjanie twierdzili, że wideo zostało sfałszowane.
Dziennikarz Christo Grozev zaznaczył, że Rosja chciała poznać sposób argumentacji oskarżenia, by wytworzyć kontrdowody, tym, w jego ocenie, można tłumaczyć ataki hakerskie na międzynarodowy zespół śledczy.
Eksperymentalny wybuch
Prokurator Thijs Berger powiedział wcześniej w poniedziałek, że przeprowadzono szeroko zakrojone testy, dotyczące możliwych scenariuszy katastrofy. W ramach śledztwa przeprowadzono także w 2016 roku testowy wybuch pocisku Buk. Zaprezentowano wideo tego eksperymentu, na którym widać, jak w wyniku eksplozji powstaje wielka kula ognia.
REKLAMA
Oskarżeni o 298 morderstw. Kto jednak nacisnął na przycisk, kto wydawał rozkazy?
W odniesieniu do czterech oskarżonych postawiono zarzuty zamordowania 298 osób i udziału w zestrzeleniu samolotu pasażerskiego MH17.
Śledczy twierdzą, że osoby te miały istotny udział w przetransportowaniu wyrzutni Buk z bazy wojskowej w Rosji na teren ostrzału.
- Fragmenty pocisków wystrzelonych z wyrzutni Buk znaleziono w szczątkach samolotu, jak też wbite w ciała załogi i pasażerów - powiedział prokurator Thijs Berger.
Oskarżonym grozi dożywocie. Trwa poszukiwanie innych odpowiedzialnych
Żaden z oskarżonych nie stawił się na procesie, a tylko jeden z nich, Oleg Pułatow, jest reprezentowany w sądzie przez zespół obrońców, m.in. adwokat Sabine ten Doesschate.
REKLAMA
Rosja zaprzecza, jakoby miała jakikolwiek udział w zestrzeleniu samolotu MH17 i próbuje przedstawiać serię alternatywnych scenariuszy wydarzeń.
Jednak ujawnione do tej pory fragmenty rozmów, które są materiałem w śledztwie, i które niezależnie są także analizowane przez dziennikarzy z portalu Bellingcat, wskazują na to, że odpowiedzialność za zestrzelenie samolotu mogą ponosić najwyższe szczeble władzy na Kremlu. Śledczy zaznaczają, że wyrzutnia została przetransportowana z jednostki wojskowej tuż przy granicy, a prorosyjskie siły tuż przed zestrzeleniem MH17 były w bliskim i regularnym kontakcie z urzędnikami na Kremlu.
Proces trwa
Na sali sądowej zasiada pięciu sędziów, prokuratorzy, obrona Olega Pułatowa i członkowie rodzin ofiar. Pozwolono na udział w rozprawie tylko 30 osób.
Śledztwo w sprawie zestrzelenia MH17 trwało prawie sześć lat, międzynarodowy zespół prokuratorski tworzą śledczy z Holandii, Belgii, Australii, Ukrainy i Malezji.
REKLAMA
Śledczy uznają nie tylko, że wyrzutnia została przetransportowana z jednostki wojskowej tuż przy granicy, ale że prorosyjskie siły tuż przed zestrzeleniem MH17 były w bliskim i regularnym kontakcie z urzędnikami na Kremlu.
Amsterdam uznaje, że Rosja odpowiada za zestrzelenie samolotu.
***
REKLAMA
Opracowała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl
(na podstawie PolskieRadio24.pl, PAP, Reuters, AP, AFP, Bellingcat, Twitter, JIT, prosecutionservice.nl)
REKLAMA