Atlanta 1996 - złote igrzyska w dalekiej Ameryce. 20 lat czekaliśmy na taki sukces
20 lipca 1996 roku rozpoczęły się XXVI Letnie Igrzyska Olimpijskie, na których Polacy zdobyli 7 złotych medali olimpijskich. Musieliśmy czekać długie 20 lat, aby osiągnąć taki sukces. W naszej historii startów w tej imprezie zdarzyło się to po raz czwarty. Wcześniej tyle złotych krążków zdobywaliśmy w Tokio 1964, Monachium 1972 oraz Montrealu 1976 roku.
2020-07-20, 07:00
Renata Mauer-Różańska
20 lipca, pierwszy dzień igrzysk. Konkurencja karabinka pneumatycznego. W tej rywalizacji trzeba oddać 40 strzałów z odległości 10 metrów. Centrum tarczy ma średnicę 3 centymetrów. W zawodach od początku prowadziła Niemka Petra Horneber. W ostatniej serii nie wytrzymała napięcia. Popsuła swój strzał. Pani Reneta ze spokojem przymierzyła i trafiła idealnie. Wywalczyła złoto, wyprzedzając Niemkę 0,2 punktu. To był jej pierwszy medal olimpijski. Tak tę rywalizację wspominała na łamach Przeglądu Sportowego: „Największy stres odczuwam przed zawodami. Ale kiedy wejdę już na strzelnicę, odzyskuję spokój. (…) Nie bardzo wiedziałam, co się ze mną działo. Podczas dekoracji byłam w szoku”.
Powiązany Artykuł

Florence Griffith Joyner szybsza niż wiatr. Piękna Amerykanka wyprzedziła epokę
Paweł Nastula
21 lipca. Polak startował w judo w kategorii 95 kilogramów. W pierwszej walce pokonał broniącego złotego medalu olimpijskiego Węgra Antala Kovacsa. W drugim pojedynku wygrał z Włochem Luigi Guido. W półfinale zwyciężył Brazylijczyka Aurelio Miguelę. W finale po niespełna półtorej minuty pokonał Koreańczyka Kim Min-soo. Tak nasz mistrz opisywał swoją drogę po złoto: „półfinał to najtrudniejszy moment podczas tych igrzysk. Moment krytyczny, decydujący, w którym tak naprawdę wszystko mogło się zdarzyć. Modliłem się przed tym pojedynkiem, żeby nie skończyło się to tak, jak cztery lata wcześniej w Barcelonie. Pokazałem charakter i duszę wojownika. Udało się przełamać Miguelę i ostatecznie wejść do finału. Wielka sprawa. (…) Dla Koreańczyka wielkim sukcesem było samo wejście do finału. Mniej mu zależało na tym złotym medalu. Może inaczej – miał mniejsze ciśnienie, bo już sam udział w finale był dla niego wielkim triumfem. Ja chciałem wygrać, byłem nabuzowany i udało się to osiągnąć”.
Ryszard Wolny
21 lipca. Zapasy, styl klasyczny, waga lekka. Wolny nie zakwalifikował się na igrzyska. Władze Światowej Federacji Zapasów postanowił przyznać mu dziką kartę. Polak zaczął od pojedynku z aktualnym mistrzem olimpijskim Węgrem Attilą Repka. Wygrał 6:1. W drugiej rundzie miał wolny los. Następnych dwóch rywali rozniósł w pył. Kubańczyka Liubal Colas Ortisa oraz Uzbeka Grigorija Puljewa. W finale pokonał 7:0 Ghana Yalouza z Francji. Tak podsumował występ Wolnego selekcjoner naszej reprezentacji Ryszard Świerad: „To była najwspanialsza walka finałów, nie było od niej lepszej. Wolny zaprezentował piękne akcje techniczne, wspaniałą formę. Rysiek rozwiązał wszystkie walki w stójce, nie potrzebował parteru. Zaimponował mi tym i udowodnił, że w zapasach można jeszcze walczyć pięknie i skutecznie”.
Powiązany Artykuł

100 LAT POLSKIEGO KOMITETU OLIMPIJSKIEGO - SERWIS SPECJALNY
Andrzej Wroński
21 lipca. Zapasy, styl klasyczny, waga ciężka. We wszystkich walkach tego dnia nie stracił punktu! Najtrudniejszy pojedynek czekał na niego w półfinale. Walczył z Kubańczykiem Hectorem Milianem. Cytując za weszło.pl: „To była moja najtrudniejsza walka w karierze. Strasznie na mnie napadł. (…) Przełamałem jego napór, zacząłem wszystko kontrolować. Odżyłem, jakbym wyskoczył spod wody na powierzchnię i porządnie nabrał powietrza. Na minutę przed końcem rywal dostał jeszcze upomnienie za pasywną walkę i już byłem spokojny. A jak już znalazłem się w finale, to nie mogłem tego przegrać. Rzadko przegrywałem finały. Byłem pewny na sto procent, że zdobędę tytuł”. Finał z Białorusinem Serhiejem Lisztwanem zakończył się wynikiem 0:0. Werdykt sędziowski był jednoznaczny i wskazał Wrońskiego jako złotego medalistę.
REKLAMA
Włodzimierz Zawadzki
23 lipca. Zapasy, styl klasyczny, waga piórkowa. Nic nie zapowiadało medalu. W pierwszej walce na 45 sekund przed jej zakończeniem przegrywał 0:3 z Białorusinem Igorem Pietrenką. Tuż przed końcem wykonał wózek i zwyciężył 4:3. Po 3:1 pokonał następnych rywali. Szweda Sama Awiza i Gruzina Kobę Guliaszwilego. W półfinale wygrał 8:2 z Ukraińcem Grigorijem Kamyszenką. W finale walczył z Juanem Luisem Mareno z Kuby. Tak go wspominał nasz zawodnik: „Walczyło się z nim źle. Byłem od niego niższy. Kiedy jednak okazałem się lepszy w pierwszym parterze, nabrałem wiary. Było 1:1 i wyszedł mi wózek, który solidnie »przepracowałem« z trenerem Stanisławem Krzesińskim. Pod koniec walki miałem dosyć siły, by zapanować nad atakami Kubańczyka”. Bój zakończył się wynikiem 3:1 dla Zawadzkiego i złotem olimpijskim.
Mateusz Kusznierewicz
28 lipca. Regaty w klasie Finn. W trakcie igrzysk odbyło się dziesięć wyścigów. Początek nie był optymistyczny. W pierwszym zajął dopiero dziesiąte miejsce. W drugim było lepiej, czwarta pozycja. Po trzecim wydawało się, że żadnego medalu nie będzie. Dopiero jako dwudziesty minął linię mety. W następnych dwóch było znacznie lepiej. Zajął odpowiednio 4 i 9 pozycję. Wyścigi od 6 do 9 pokazały, kto rządzi w klasie Finn. Mateusz Kusznierewicz zajął w nich następujące miejsca – 1, 2, 1 i 1. Przed ostatnim startem wyrobił sobie olbrzymią przewagę. Zdobył złoty medal, przekraczając linię mety na 10 miejscu. Tak wspomina ten moment na łamach golfandroll.pl: „Nie wiem, czy kiedykolwiek w życiu przeżywałem podobne chwile, co w momencie, gdy zdobywałem złoto. Może jedynie przy narodzinach dziecka. To jest wulkan emocji, ekstaza radości, to jest niesamowita duma i nie do opanowania emocje, w głowie i w sercu. Chciałoby się jeszcze bardziej cieszyć, ale już serce, głowa, usta, wszystkie mięśnie ciała na to nie pozwalają. To wielka ulga i nagroda za cały ten czas, jaki poświęcasz na sport. To więcej niż kropka nad i”.
Robert Korzeniowski
2 sierpnia. Chód na dystansie 50 kilometrów. Na początku wszyscy maszerowali w jednym peletonie. Nasz zawodnik miał kryzys pomiędzy 35 i 40 kilometrem. Na szczęście utrzymał się w czubie. Na 42 kilometrze ruszył do przodu razem z bardzo silnymi zawodnikami Wiktorem Ginko z Białorusi oraz Finem Valentinem Kononem. Skandynaw zaczął tracić dystans. Ginko odpadł na podejściu pod niewielki wzniesienie. Wtedy Polak uzyskał dużą przewagę, której nie zmarnował do mety. Chwile po tym sukcesie, w strefie wywiadów, powiedział: „Dopiero na 45 kilometrze uwierzyłem, że mogę zdobyć złoty medal. Kiedy wchodziłem do bramy stadionu, poczułem ulgę i satysfakcję, bo po latach spełniły się moje marzenia”. Był to pierwszy z czterech złotych medali olimpijskich, jakie wywalczył nasz wspaniały lekkoatleta.
XXVI Letnie Igrzyska Olimpijskie w Atlancie były bardzo udane dla Polski. Poza siedmioma złotymi medalami wywalczyliśmy jeszcze 5 srebrnych oraz 5 brązowych krążków. Ale to dla nas ostatnie igrzyska, na których zdobyliśmy 7 pierwszych miejsc. Czekamy już 25 lat na taki sukces. Następne igrzyska odbędą się w Tokio w 2021 roku.
REKLAMA
AK
- Tak się zdobywa najwyższe laury. 8 lat temu polscy siatkarze wygrali Ligę Światową
- Argentyna 1978: przerwany sen o mistrzostwie świata. Serca krwawiły, Deyna nie strzelił karnego
- Jagiellonia vs Legia. Był taki mecz, jeden z najlepszych w historii
- Tour de France: Lech Piasecki, jedyny polski lider "Wielkiej Pętli"
- Zidane kontra Materazzi, czyli słynny cios "z byczka" na mundialu w 2006 roku
REKLAMA