Zjazd z K2 porównywany do wyczynu Kukuczki i Piotrowskiego. Bargiel wygrał, bo zrobił krok w tył

- Wysokie góry i narciarstwo to moje pasje, ale w tym co robię, nie akceptuję ryzyka. Z tego powodu odpuściłem próbę w 2017 roku, choć przyznam, że byłem potem rozczarowany - mówił Andrzej Bargiel na antenie Polskiego Radia po tym, jak w 2018 roku jako pierwszy człowiek zjechał ze szczytu K2 na nartach.

2020-07-22, 07:11

Zjazd z K2 porównywany do wyczynu Kukuczki i Piotrowskiego. Bargiel wygrał, bo zrobił krok w tył
Andrzej Bargiel . Foto: materiały promocyjne/screen
  • 22 lipca 2018 roku Andrzej Bargiel zdobył drugi najwyższy szczyt świata - K2, a potem zapisał się w historii jako pierwszy człowiek, który zjechał z wierzchołka tego ośmiotysięcznika na nartach
  • Była to kolejna próba podjęta przez Bargiela. Pierwsza miała miejsce w 2017 roku. Wówczas zawiodła jednak pogoda
  • Za wyczyn na K2 Bargiel został odznaczony alpinistycznym Kolosem: za pierwszy, kompletny zjazd na nartach z wierzchołka K2 do bazy oraz podejmowanie wyzwań rozpoczynających się w miejscu, które dla innych stanowi cel - napisała kapituła w uzasadnieniu
  • Sam twierdził, że w 2018 na K2 zrobił sobie prezent na 30. urodziny

19 lipca 2018 roku Andrzej Bargiel i Janusz Gołąb (pierwszy zimowy zdobywca Gaszerbruma I - wraz z Adamem Bieleckim) w towarzystwie czterech pakistańskich tragarzy wyruszyli w kierunku szczytu K2. Już następnego dnia zameldowali się w obozie trzecim na wysokości 7000 metrów. Szczyt Bargiel atakował sam. 


Posłuchaj

Rafał Fronia o wyczynie Bargiela (IAR) 0:21
+
Dodaj do playlisty

Posłuchaj

Prezes Polskiego Związku Alpinizmu Piotr Pustelnik bardzo cieszy się z wyczynu Bargiela (IAR) 0:43
+
Dodaj do playlisty

Posłuchaj

Krzysztof Wielicki podkreśla, że Andrzej Bargiel dysponuje ogromną wydolnością organizmu (IAR) 0:17
+
Dodaj do playlisty

- Janusz w obozie trzecim miał problemy z plecami i wydawało się, że to już koniec. Nie był w stanie sam schodzić. Konsultowaliśmy się z lekarzami. Jednak mój młodszy brat, Bartek, dostarczył dronem leki, które pomogły go podleczyć - opowiadał po wyprawie Bargiel. 


Powiązany Artykuł

Everest 1980 baner zdjęcie 1200.jpg
SERWIS SPECJALNY - JAK POLACY ZDOBYLI EVEREST w 1980

Choroba partnera nie była jedynym problemem. Atak szczytowy opóźniał się również dlatego, że Bargiel zapomniał zabrać ze sobą kamery. Wówczas brat Bartek także stanął na wysokości zadania, dostarczając do "trójki - też za pomocą drona - kamerę i baterie. - Słabo byłoby, gdybyśmy dokonali czegoś tak wielkiego i nie mielibyśmy jak tego nagrać - śmiał się potem wspinacz.

- O godzinie 4.00 sam ruszyłem na szczyt, pogoda była dość dobra - wspominał Bargiel. Do celu dotarł około godziny ósmej rano 22 lipca. Ale był to cel pośredni, tym głównym był zjazd na nartach z K2. 

REKLAMA

Wyzwanie, jakiego podjął się wspinacz, nie dawało mu spokoju od lat. Wiedział, że można to zrobić, choć wiele osób uważało, że z K2 zjechać się nie da. 

- W zjeździe zaczęły się problemy (...) była słaba widoczność i musiałem czekać w obozie IV na przejaśnienie. To jest bardzo techniczny zjazd, prowadzi przez środek ściany - opowiadał Bargiel w rozmowie z Polskim Radiem.

Powiązany Artykuł

Everest 1989 1200 F.jpg
Mount Everest 1989. Tragedia jakiej nie było i heroiczna walka Artura Hajzera o życie Andrzeja Marciniaka

Zagrożeniem były trudne warunki panujące w Karakorum - oblodzenie i lawiny. - Strome zbocza są bardzo narażone na lawinę. Do tego jest dużo lodu, który przeszkadza w uprawianiu narciarstwa. Jest po prostu niebezpiecznie - mówił Bargiel. 

Próba w 2018 roku nie była pierwszą, jaką podjął na K2 skialpinista. Próbował też w 2017, ale musiał wówczas zrezygnować. - Czasem, żeby wygrać, trzeba zrobić krok w tył i w tamtym roku tak było - mówił potem.  

REKLAMA

– Było to ogromne wyzwanie i ważne, że utrzymałem motywację i pozostałem przy swojej filozofii. Wiele osób namawiało mnie, żebym jedynie wszedł na szczyt. Jednak dla mnie było to niewystarczające. Wysokie góry i narciarstwo to moje pasje, ale w tym co robię, nie akceptuję ryzyka. Z tego powodu odpuściłem próbę z 2017 roku, choć przyznam, że byłem wówczas rozczarowany – wyjaśniał w rozmowie z Polskim Radiem.

Dla wielu wyczyn Andrzeja Bargiela wydawał się czymś zwariowanym. Wspinacz często jednak podkreśla, że w górach nie jest ryzykantem. 

- Staram się jak najlepiej przygotowywać do moich projektów. Na K2 nie dopuściłem do ani jednego momentu, w którym straciłbym kontrolę nad tym, co się działo. Z tego jestem dumny. Można robić bardzo trudne rzeczy, ale musi się na to złożyć wiele czynników, by wszystko przebiegło bezpiecznie. W końcu w grze jest również moje życie – podkreślał.

Powiązany Artykuł

K2 1986 Kukuczka Piotrowski  Polish line 1200 f.jpg
Piotrowski i Kukuczka, Polish Line na K2 w 1986. Jakże prorocze były słowa: wielu boleśnie osmali sobie skrzydła

Dla ekspertów zjazd Andrzeja Bargiela z K2, to od lat 80., a dokładnie od pokonania południowej ściany przez Jerzego Kukuczkę i Tadeusza Piotrowskiego w 1986 roku, jest najlepszą rzeczą, jaką Polacy zrobili na tej górze.

REKLAMA

8 lipca 1986 roku, na szczycie K2 stanęli Jerzy Kukuczka i Tadeusz Piotrowski. Himalaiści odnieśli wielki sukces - wytyczyli nową drogę ("Polish Line") i stanęli na szczycie drugiego pod względem wysokości ośmiotysięcznika (8611 m n.p.m.). Sukces okupiony został jednak wielką tragedią.    

Szczyt K2 wciąż pozostaje niezdobyty zimą. Polacy mają więc na tym ośmiotysięczniku w Karakorum wciąż coś do zrobienia - zdobycie szczytu zimą jest największym z wyzwań współczesnego himalaizmu.

Czytaj także:

/Aneta Hołówek, PolskieRadio24.pl

REKLAMA


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej