Prezydent: Będą zmiany w polityce historycznej
Jak upamiętnić ofiary katastrofy smoleńskiej, jak układać stosunki państwo-Kościół, a także o polityce historycznej i współpracy z Rosją - o tym, m.innymi, mówi w wywiadzie dla POLITYKI prezydent Bronisław Komorowski.
2010-08-17, 13:30
Jak upamiętnić ofiary katastrofy smoleńskiej, jak układać stosunki państwo-Kościół, a także o polityce historycznej i współpracy z Rosją - o tym, m.innymi, mówi w wywiadzie dla POLITYKI prezydent Bronisław Komorowski.
REDAKCJA „POLITYKI": Przyzwyczailiśmy się, że częścią zadań prezydenta jest polityka historyczna, wyrażająca się choćby w sposobie celebrowania rocznic, w przyznawaniu odznaczeń. Czym pańska polityka historyczna będzie się różnić od polityki pańskiego poprzednika?
Prezydent Bronisław Komorowski: Będzie się różnić, ale zacząć należy od zasadniczego pytania, czy w ogóle powinno się mówić o polityce historycznej, czy też musimy znaleźć inne określenie zjawiska styku tradycji, przeżyć historycznych, dumy narodowej i polityki. Z prośbą o przemyślenie tego problemu, ale także o pomysły na działanie w tym obszarze zwróciłem się do prof. Tomasza Nałęcza, do którego mam zaufanie i szacunek. Reprezentuje on punkt widzenia dosyć odległy od realizowanego w okresie rządów PiS.
Uważam, że polityka historyczna nie powinna być skierowana przeciwko komuś, nie powinna być maczugą do walenia konkurencji politycznej, a w relacjach międzynarodowych nie powinna być skierowana przeciwko innym dumnym narodom. W tym obszarze jest natomiast do zagospodarowania wiele tradycji, wspomnień, ważnych dat, które się nie wiążą z kontrowersją, z wojną z kimś, ale z polską dumą z pozytywnych dokonań - przekonuje prezydent.
Prezydent zdradził również, że jego marzeniem jest pogłębienie procesu zbliżenia z Rosją. W zawiązku z tym zaprosił już prezydenta Rosji Dimitrija Miedwiediewa do złożenia wizyty w Warszawie.
REKLAMA
Konflikt o krzyż
Prezydent skomentował wydarzenia przed Pałacem na Krakowskim Przedmieściu i trwający konflikt o sposób upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej. - Nigdy nie mówiłem o usunięciu krzyża - twierdzi Komorowski - zawsze mówiłem o potrzebie przeniesienia krzyża w sposób godny, w porozumieniu z władzami kościelnymi w godne miejsce, czyli do kościoła – tak głowa państwa odnosi się do formułowanych przeciw niemu zarzutów, że to jego decyzja była przyczyną trwającego konfliktu o krzyż przy Krakowskim Przedmieściu.
Prezydent, jest zdania, że obecna sytuacja związana z upamiętnieniem ofiar katastrofy pod Smoleńskiej jest ryzykowna i politycznie trudna dla wszystkich stron konfliktu. Przy tak ostro zarysowanym podziale zawsze tracą – zdaniem Komorowskiego – środowiska umiarkowane, zaś zyskują środowiska skrajne, zarówno fundamentalistycznie prawicowe, jak i radykalnie lewicowe i antyklerykalne. Największym przegranym – zdaniem głowy państwa – jest Kościół, który już płaci i będzie płacił za ten konflikt. Tym bardziej, że w Polsce większość obywateli oczekuje wzajemnego szacunku na linii państwo-Kościół i nie udziela poparcia siłom skrajnym.
Czy budować pomnik?
W wywiadzie dla POLITYKI Bronisław Komorowski odnosi się również do projektów budowy przed Pałacem Prezydenckim pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy rządowego TU-154. - To wydaje mi się dość dziwny pomysł, bo jak przed pomnikiem księcia Józefa Poniatowskiego stawiać inny pomnik – pyta prezydent. Zwraca jednak uwagę, że decyzje w tej sprawie podejmują miejski konserwator zabytków oraz władze Warszawy. - W demokracji każdy ma prawo tworzyć komitety i występować o budowę pomnika. Każdy ma też prawo do dyskutowania o formie czy sposobie budowania pomników – mówi Bronisław Komorowski.
mch, polityka.pl
REKLAMA
REKLAMA